Rozdział 23

72 9 1
                                    

Wtuliłam się w pierś Tykiego i utkwiłam swoim spojrzeniem w gwiazdach. Oboje siedzieliśmy na werandzie, gdzie znajdowała się ogromna huśtawka. To przypomina mi o moim sekretnym pokoju na Arce. 

Na stoliku obok huśtawki stały dwa kieliszki, które do połowy były zapełnione czerwoną cieczą. Siedzieliśmy w względnej ciszy, którą przerywało tylko skrzypienie huśtawki. Wśród tej nocnej spokojnej ciszy rozniósł się mój śpiew.

Takie wakacje naprawdę mi się marzyły. Czasami po prostu głowa mi pęka na tej Arce.

- Tyki ile zamierzamy tutaj zostać?- spytałam i jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. 

- To już zależy tylko od nas.- pogładził moje włosy. 

- Nie możemy też zostać za długo, bo mimo wszystko martwię się o tych idiotów. 

- Rozumiem cię w pełni, ale ostatnio nieźle zajęłaś się ich szkoleniem, więc nie powinno być większych problemów. Musisz w nich uwierzyć.

- Wiem, ale to nie zmienia faktu, że się martwię.- powiedziałam i chwyciłam swój kieliszek.

Podałam też ten Tykiego i zaczął pić trunek.

- Jakie dobre.- powiedziałam i moje oczy aż się zaświeciły. 

- Tylko nie przesadź. Nie chcę mieć do czynienia z pijaną Niiki.

- A kto ci naopowiadał takich głupot?

- Milenijny tylko ostrzegał, żeby uważać na ciebie, gdy jesteś pijana. 

- Ej to, że wtedy moje sadystyczne zapędy wychodzą na jaw, nie dowodzi, że trzeba na mnie uważać. 

- Niiki nikt tobie nie potrafi się przeciwstawić. To niebezpieczne, gdy jesteś pijana.

- No to sobie pogadam z braciszkiem, gdy wrócimy.- nadęłam swoje policzki. 

- Już planujesz zemstę?- Tyki zaśmiał się.

- Oczywiście, że tak!- mój ukochany uśmiechnął się w moją stronę i mocno się do mnie przytulił.

- Teraz jednak nie czas o tym myśleć. Jest coś co chciałabyś jutro porobić?

- Jesteśmy w górach, więc chodźmy popatrzeć za jakimiś widokami. Mała wycieczka dobrze nam zrobi.

- Skoro tak mówisz. Tylko, żebyś jutro nie stękała.

- Nie musisz się martwić, jestem dobrze wysportowana.


***


Obudziłam się dość wcześnie, ale taka już moja natura. Zawsze wstawałam o wiele wcześniej od innych, by przyrządzić dla nich śniadanie, więc nawet jeśli nie muszę tego robić, to mój wewnętrzny zegarek od tak się nie przestawi. 

Tyki spał w najlepsze, przytulając mnie do siebie. Biło od niego przyjemne ciepło, które chciałam czuć już zawsze. Postanowiłam zbytnio się nie ruszać, by nie wybudzać go ze snu. Jego twarz była niezwykle spokojna, gdy spał. Włosy sterczały mu we wszystkie strony. Bez ulizanych włosów wygląda uroczo.

- Już nie śpisz?- wychrypiał i uchylił lekko swoje powieki.

- Mam zakodowane to, że wstaje wcześnie, ale ty możesz jeszcze pospać. Musisz być pełen sił.- pogładziłam jego włosy, a on zamknął swoje oczy. 

Po chwili jego oddech się wyrównał, a ja wstałam na równe nogi. Poprawiłam kimono, które miałam aktualnie na sobie i opuściłam naszą sypialnię. Powędrowałam do kuchni, gdzie chciałam się czegoś napić. Zwykle po przebudzeniu moje gardło jest wyschnięte, więc często koło łóżka mam gdzieś szklankę wody. 

Napiłam się wody i wróciłam do pokoju, by ponownie schować się po kordełką. Przytuliłam się do klatki piersiowej Tykiego i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. 


Witajcie

Kolejny rozdział napisany! Cóż teraz będzie dużo tych słodkich momentów naszej kochanej parki, ale im więcej tym lepiej ^^

Pozdrawiam Makoto

Zatrzymać Czas || D.Gray-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz