Rozdział 1

120 5 0
                                    

ABBIE'S POV

Mieszkanie w obcym kraju jest wyzwaniem, nawet po kilku latach mieszkania tutaj. Ciągle się o tym przekonuję. 

Jestem brytyjką, urodzoną w Bristolu. Teraz mieszkam w Australi, dokładnie w Sydney, już od sześciu lat. Mam siedemnaście lat, obecnie chodzę do szkoły średniej. Mam młodszego brata, Sama, który ma dziesięć lat.

Moje życie jest jak rollercoaster; czasami jest lepiej, czasami gorzej. Pierwotnie, przeprowadziliśmy się do Australii z powodu paskudnej angielskiej pogody, oczywiście dlatego, że tutaj pogoda była o niebo lesza, niż my kiedykolwiek mieliśmy w domu. Tak, czy inaczej, zostaliśmy tutaj ze względu na powodzenie, jakie osiągali moi rodzice w pracy.

Moja mam była położną. Zawsze zostawała w pracy długo, wydawało się, że była tym kimś, kto zawsze musi pracować lub musi porozmawaić ze swoimi pacjentami o wielu rzeczach. To znaczy, że rzadko widywałam się z nią dłużej niż godzinę, ze względu na to, że była w ciągłym ruchu.

Mój tata ntomiast miał dużo bardziej wyluzowaną pracę. Był właścicielem małego sklepu muzycznego, trochę dalej wzdłuż brzegu plaży, w którym sprzedawał instrumenty oraz zajmował się ich naprawą. To był hit! A sklep wcale nie był tak daleko od domu i tata zawsze starał się, aby jego zmiana nie była dłuższa, niż to konieczne; musiał się przecież mną opiekować, chociaż przeważnie zajmował się Samem. Ja starałam sama się o siebię troszyć. Miałam przecież siedemnaście lat! 

Nie prowadziłam zbyt ciekawego życia: miałam bardzo mało zainteresowń, generalnie polegały one na czytaniu surfowaniu oraz tańcu z małą domieszką innych sportów; miałam raczej małą grupę przyjaciół, w których skład wchodzili...no cóż, moja najlepsza przyjaciółka Gemma; nie miałam życia miłosnego lub chłopaka, prawdopodobnie przez moją upartą osobowosć, mój przeciętny wygląd oraz to, że każda diewczyna była atrakcyjniejsza ode mnie pod każdy względem. 

Moje życie naprawdę mogłoby być ciekawsze.

Nagle usłyszałam, jak frontowe drzwi otwierają się i zamykają z trzaskiem, a potem ktoś westchnął. Mama, pomyślałam. Wstałam, zamknęłam laptopa i zeszłam na dół po schodach; zawsze byłam chętna, zeby zobaczyć mamę.

- Dzień dobry, kochanie - wymamrotała, przypadkowo ziewając w mój policzek, kiedy ją przytuliłam.

- Jak było w pracy, mamo? - zapytałam, wypuszczając ją z moich objęć.  

- Wszystko po staremu. Wczoraj odebrałam poród trojaczków! Trzy piękne dziewczynki. Ich mam była przeszczęśliwa. Niech Bóg ma ją w swojej opiece. Czy twój ojciec zrobił wczoraj kolację? Gdzie jest Samuel?

Mama weszła do kuchni, prawdopodobnie, aby napić się kawy. To było zrozumiałe, miała ciężką noc.   

 - Właściwie, tata nie zrobił wczoraj kolacji, zamówił pizzę, ponieważ wczoraj wyszedł późno z pracy. A! Sam jest niżej, w pokoju gier, pewnie nie słyszał, jak weszłaś - wytłumaczyłam, zanim mój telefon zaczął wibrować w kieszeni. 

Wyciągnęłam go, aby odczytać wiadomość od Gemmy. Zaskakujące. Moje palce zaczęły poruszać sie po ekranie i po chwili wysłałam jej odpowiedź.

- Leniwy chłopak! Co ja mam z nim zrobić? W kazdym razie, dziękuję, że mi powiedziałaś. Zejdę na dół. Prawdopodobnie wyjdę przed lunchem. Czy chcesz, abym coś ci przygotowała?

- Nie. Jest dobrze, mamo. Właśnie miałam wyjść i spotkać się z Gemmą. Chciała pójść na lody.Zjem lunch na mieście.

Zakładając buty, szybko pobiegłam na górę i  złapałam mój portfel. po czym wepchnęłam go do jednej kieszeni szortów. Telefon znalazł miejsce w drugiej.  Następnie udałam się na dół, gdzie mama czekała w salonie. 

- Dobrze, kochanie. Jeśli nie będziesz w domu, zanim tata wróci z pracy, upewnij sie, aby do niego napisać i powiedzieć, gdzie jesteś. Nie zostawiaj Samuela w domu zbyt długo. Powiem mu, gdzie jesteś, zanim wyjdę. Napisz do niego potem, aby sprawdzić, czy wszystko jest dobrze. Baw się dobrze. Zobaczymy się później albo jutro po szkole - powiedziała, pogryzając bagietke.

- Jasne. Cześć mamo. Przepraszam, że zostawiam cię tak szybko.

Spojrzła na mnie ostatni raz, zanim wyszłam. Dom Gemmy nie był daleko, trzeba było przejść tylko kawałek w dół drogi, więc po pięciu minutach byłam już w jej ogrodzie. Przyszła, praktycznie wyskakujac z domu; to było normalne dla jej nadpobudliwego sposobu bycia.

 - Cześć, Abbs! - krzyknęła, machając ręką, jak na mój gust, zbyt optymistycznie.

- Cześć. Jest jakiś szczególny powód twojego extra humoru dzisiaj? - zapytałam w odpowiedzi, a po szybkim uścisku,zaczęłyśmy iść w dół drogi.

 - Nie, nie bardzo. Jestem w dobrym nastroju, jak zwykle. 

Jeśli porównać mnie i Gemmę, w porównaniu z nią, będę wyglądać jak troll. Gemma miała idealnie długie, brązowe włosy, kiedy ja musiałam zadowolic się krótkimi do piersi kasztanowymi lokami. Ona miała śliczne brązowe oczy, a ja błękitne, trochę ciemniejsze niż niebo. I jedyne, czego chcialam, to być tak wysoka, jak ona.

- Więc, gdzie dokładnie chcesz isć? Chcesz po prostu kupić loda i odpocząc na plaży czy moze najpierw zjemy lunch? - zapytałam, kiedy byłyśmy prawie u celu.

- Prawdopodbnie, lunch jako pierszy, jest dobrym pomysłem. Chodźmy kupić burgera...cóż, dla ciebie, ja zdecydowanie wolę frytki i chodźmy usiąść przy tej ścianie z widokiem na plażę.

Gemma ruszyła do przodu i stanęła w kolejce. Zaśmiałam się, dołączając do niej. Kupiłam hamburgera i poszłyśmy, aby usiąść.

- Mmm...pycha - mruknęła, będąc w trakcie jedzenia.

Pomachałam jej hamburgerem przed twarzą, wiedząc, że się wkurzy. Nienawidziła ich. Żąchneła się i odwróciła, po raz kolejny powodując mój śmiech.

Gemma była urodzona i wychowana w Aussie. Miała siedemnaście lat (byłam starsza od niej o dwa miesiące) i chodziła ze mna na wiele zajęć w szkole. Spotkałyśmy się krótko po tym, jak przeniosła sie tutaj i, oczywiście, stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami.

Po około pięciu minutach jedzenia i rozmowy, postanowiłyśmy udać się do ulubionej lodziarni Gemmy. To nie było daleko, wiec szłyśmy wolym krokiem, a po chwili byłyśmy tam.

- Myślę, ze wezmę czzekoladę - wymamrotałam, otwierając drzwi.

- Abbie, wiesz jak dużo smaków czekolady mają? Zamierzam wziąć toffi i karmelowy.

Kupiłyśmy je i wyszłyśmy na zewnatrz, siadając ponownie. Dzisiaj był dzień przyjaciólek, jak to mówię.      

  

Swapped Fate by mashton5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz