Dziewczyna w Paryżu#2

7 1 2
                                    

                      ROZDZIAŁ 2

Postanowiłam,że zajmę się swoim życiem,będę się więcej starała i spełnie swoje marzenie,będę wreszcie szczęśliwa.Nadszedł czas na zmiany,pora kogoś poznać,zacząć żyć,czerpać z życia jak najwięcej się da.Tego dnia postanowiłam wyjść z domu,tak więc zrobilam.Poszłam do strip-klubu,sama nie wiem dlaczego,ale czasami mam głupie pomysły.Tak więc ten wieczór spędziłam patrząc na Panów.W Pewnej chwili podszedł do mnie chłopak,zaczął gadać,ale byłam tak zamyślona,że nie słyszałam.

-Halo,halo...żyjesz?

-Oo sorry,ale nie widziałam,że ktoś podszedł

-O czym tak piękna Pani, myśli?

-Nie ważne,zamyśliłam się

-trudno nie zauważyć.A czy ktoś Ci już mówił,że ślicznie wyglądasz ,gdy jesteś zamyślona?

-Nie bajeruj,może na inne to działa,ale nie na mnie

-Już taki jestem,Ale może mnie zmienisz?

-Nie ma mowy

-Jak się nazywasz?

-Izabell

-A Ja Robert,miło Cię poznać

-Mi również

-A co tu robisz tak sama?często tu przychodzisz ?nigdy wcześniej Cię nie widziałem

-Jestem tutaj pierwszy raz ,chyba często tu bywasz

-Zgadza się

Robert był ideałem faceta ,wysoki brunet,ciemna karnacja i z tego co widać chodzi na siłownię.Przegadaliśmy reszte wieczoru,dowiedziałam się,że pracuje w tym klubie,również jak inni robi striptiz,pewnie dlatego jeszcze jest sam,mi osobiście przeszkadzałoby mieć chłopaka który tam pracuje,może przy nim uda mi się zapomnieć o Willu,znów o nim pomyślałam,zrozumiałam,że nie uda mi się tak szybko zapomnieć tyle lat spędzonych razem.

Wróciłam do domu nad ranem na dworzu robiło się widno, A ja dopiero kładlam się spać.

Obudziłam się przed południem,dzisiaj był gorący dzień więc zdecydowałam ubrać na siebie przewiewną czerwoną sukienkę i balerinki.Uwielbiam czerwony kolor,jest to jeden z moich ulubionych,kojarzy mi się ze Świętami w gronie rodziny.Gdy się ubrałam,zjadłam śniadanie zazwyczaj jem coś na szybko,dzisiaj była to jajecznica z bekonem,gdy odpoczęłam wyszłam z domu pobiegać,zazwyczaj biegam rano,ale dzisiaj nie miałam siły.

Niestety dzisiejszego dnia nie pobiegałam długo,ponieważ skręcilam kostkę ,przez jakiegoś faceta,nawet nie pamiętam jak się nazywa,ale mnie przepraszał i chciał zawieść do szpitala jednak powiedziałam ,że dam sobie radę sama.Gdy odchodziłam krzyknął swoje imię i chciał numer telefonu,nie wiem co sobie wyobrażał.

Niedziela minęła szybko,leżałam już w łóżku gotowa do spania i myślałam co może się wydarzyć jutro.

Dziewczyna w ParyżuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz