Prosto za siebie Cz.1

5 1 0
                                    

Nic tak nie poprawia humoru po całym tygodniu szkoły jak sobota. I nic tak nie psuje soboty jak konieczność rutynowego sprzątania w domu. 

Laura otwiera dziś oczy praktycznie równo o siódmej. Sięga po telefon i odkłada go praktycznie równo o ósmej. 

- Jak to możliwe, że czas na telefonie tak szybko leci? - zastanawia się.

Kilka odpisanych wiadomości, Facebook, Instagram, Snapchat. Następnie śniadanie i sprzątanie, żeby jak najszybciej mieć sobotę wolną od obowiązków.

- Laurko? - wyrywa ją z transu odkurzania głos kobiety, która ją urodziła.

- Tak? - odpowiada prawie oschle, lecz z szacunkiem.

Ma ich wszystkich dość.

- Wybierasz się gdzieś dzisiaj? - ciągnie dalej rodzicielka, a Laura uśmiecha się ironicznie. 

Często daje jej się złudne nadzieje, że może decydować o sobie. Proste, że nawet gdyby miała konkretne plany, to musiałaby je odwołać, skoro mama 'coś chce'.

- Nigdzie mamuś 

- Zostaniesz z Malwinką?

- Jasne, marzę o tym 

I po chwili znowu słychać już tylko odkurzacz.

Drobniutka Malwinka ma osiem lat, złote loczki, zielone oczy, urocze piegi. Gdy się śmieje ma się wrażenie, że razem z nią śmieje się cały świat, oprócz Laury, która nigdy się nie przyzna jak bardzo jej zazdrości byciem ulubioną córką rodziców. 

Jest jeszcze Łukasz, starszy brat Laury. Najstarszy z całej trójki. Rzadko widywany w domu. Człowiek sukcesu, utalentowany, wiedzący czego chce świetnie zapowiadający się informatyk. Czy coś tam. Tutaj też zazdrość daje o sobie znać.

Laura po wyrwaniu się z myśli o bracie wpada na pomysł i sięga po telefon. Naszła ją nagła ochota na posiadanie planów na wieczór z możliwością pogodzenia ich z pilnowaniem siostrzyczki.

- Halo? Ewka? 

- No co tam? - słychać zaspany głos w słuchawce. Ewa nie jest typem rannego ptaszka. Ani nawet południowego.

- Dzisiaj wieczorem siedzę z Malwą, rodzice wychodzą. Wpadasz? Ja to traktuję jako wolną chatę - oznajmia przyjaciółce.

- Kurcze... A mogę nie sama? 

- Co masz na myśli? 

- Raczej kogo. Adriana i Tomka.

- W sumie czemu nie - odpowiada z lekkim wahaniem Laura słysząc o Tomku. Tak, to jej crush.

- No nie udawaj, że się nie cieszysz - oburza się Ewa.

- Cieszę, cieszę. Wpadnijcie o dziewiętnastej 

- Z alkoholem? - proponuje żywo Ewa.

- Jak szaleć to szaleć

Praktycznie równo o dziewiętnastej dzwoni dzwonek. Laura spędziła przed lustrem i szafą całą wieczność, a wszystko po to, żeby sprawić pozory, że nie starała się wyglądać jak 'dobra dupa'.

Młodzież ściska się żywo na powitanie, przy czym gospodyni ucisza ich, informując, że przy lekkiej pomocy środków nasennych jej siostra smacznie śpi i nie chciałaby, żeby to się zmieniło. 

- Oj ty wariatko - śmieje się do niej Tomek, jak zwykle lekko przyćpany.

I tak czwórka zasiadła w małym pokoju Laury, który stanowił najmniejsze pomieszczenie w domu. Z laptopa wydobywały się dźwięki jakiegoś filmu puszczonego przez Ewę. Na stole wylądowały kieliszki i zapoja. Malwina spała. Rodziców nie było.  A Tomek tak cudownie pachniał.

Naszemu małemu towarzystwu wiele nie trzeba by wejść w stan upojenia alkoholowego. Zwłaszcza Laurze, która nie jest typem imprezowicza i pije, bo wszyscy piją, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. 

Poczuła przyjemny ucisk między nogami, gdy poczuła czyjąś dłoń na swoim udzie. Ku jej rozczarowaniu nie jest to Tomek, tylko Adrian. Patrzy na nią polewając jej do kieliszka tą okropną ciecz o zapachu zmywacza do paznokci i naklejką z napisem 'Stock'. Potem wkłada jej go do chwiejącej dłoni i pomaga trafić do ust. Laura nie stawia żadnego oporu. Nie jest w stanie myśleć. Adrian przytula ją do siebie.

- Jak tam się czujesz maleńka? - pyta z rozbawieniem na co Laura odpowiada mu bełkotem nie do rozszyfrowania.

- Pięknie dzisiaj wyglądasz, masz piękne kształty w tych spodniach - mówiąc to przejeżdża jej dłonią po talii, a następnie zatrzymuje się na tyłku.

Laura opiera się o niego, nie jest w stanie samodzielnie siedzieć, wszystkie jego słowa ją śmieszą  i zaczyna chichotać.

- Co tak się śmiejesz, co? - pyta odważnie Adrian, przesuwają dłoń na jej krocze.

Laura cicho jęknęła.

- Podoba Ci się co? 

Adrian kładzie ją powoli na łóżko, na którym siedzieli. Sam kładzie się obok niej i jeździ palcami po jej odkrytym brzuchu. Laura wydaje się spać, ale co chwilę lekko otwiera oczy, jej wzrok jest pusty. Jej kolega pozwala sobie na coraz więcej. Przysuwa twarz do jej twarzy. Zaczynają się całować, a wokół nich unosi się smród alkoholu. 

Laura budzi się rano. Podnoszeniu się z łózka towarzyszy jej syknięcie z powodu pulsującego bólu głowy. Rozgląda się po pokoju. Żadnych kieliszków, żadnego alkoholu, żadnego śladu wczorajszego wieczoru... I żadnych ubrań na niej. Chwilę jej to zajęło zanim zebrała myśli. Sięgnęła po telefon. 

Przeczytała smsa:

"Zadzwoń jak wstaniesz. Wszystko posprzątałam. To się nazywa najlepsza przyjaciółka. Jak nie będziesz miała nic od bólu głowy to wbijaj"

Laura odetchnęła z ulgą. Ewę może nie zawsze lubi, ale przynajmniej przyjaciółka ma honor i zawsze jest wobec niej lojalna. Przynajmniej tak jej się zdawało. Zgodnie z poleceniem stwierdziła, że skoro wstała to do niej zadzwoni, bo są jeszcze kwestie, które trzeba wyjaśnić od zaraz.

- Nie mam pojęcia kochana. Jak weszłam do Ciebie do pokoju to byłaś cała pod kołdrą. Wybacz, ale nie przyglądałam się czy jesteś ubrana. Sama byłam nieźle wstawiona.

- To gdzie byłaś przez ten czas jak ja siedziałam z Adrianem? 

Cisza.

- Halo? 

- Oj Laura... 

- Tak, to ja

- Ja tak bardzo Cię przepraszam...

- Ewka, Ty płaczesz?

- Tak bardzo Cię przepraszam kochana...

- Ale co się dzieję? 

W momencie wypowiadania tych słów Laura domyśliła się wszystkiego. Kobiecy instynkt rzadko ją zawodził, jak twierdziła.

- Byłam nawalona...

- Jak mogłaś mi to zrobić?! 

- Możesz do mnie przyjść i mi nakopać, proszę bardzo. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie

- I co mi z tego, że Ci nakopie, no co?

- A może skupimy się na tym dlaczego Ty się obudziłaś naga?

Znowu cisza.

- Ej, Ewa chyba nie myślisz, że...

- Spotkajmy się zaraz.







Prosto za siebieWhere stories live. Discover now