3. Wyprowadzamy się

2.9K 110 53
                                    

Smacznie sobie spałam gdy nagle zaczął dzwonić mój telefon. Na ekranie wyświetlił się numer Roksi

-Czego ty ode mnie chcesz o-spojrzałam na godzinę-10.00 przecież to jeszcze świt

-Słuchaj mam info dla ciebie i wydaje mi się że ci się spodoba-powiedziała z entuzjazmem-Możesz do mnie przyjść?

-20 minut i jestem-powiedziałam i zakończyłam połączenie

Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic następnie ubrałam się w czarny dres a włosy zwiazałam w luźnego koka. Zeszłam po schodach na dół w salonie siedziała cała moja "rodzinka". Założyłam buty i wzięłam torebkę

-Gdzie idziesz?-usłyszałam głos mojego ojca

-Nie intersuj się-powiedziałam oschle

Nagle mężczyzna zjawił się obok mnie i złapał mnie mocno za nadgarstek

-Słuchaj gówniaro-zacisnął mocniej uścisk-Masz być posłuszna, bo wiesz że nie będę miał skrupułów żeby ci przyjebać-warknął

-Puść mnie do kurwy-krzyknęłam i próbowałam wyrwać rękę

Nagle zobaczyłam jak ojciec podnosi rękę do góry i poczułam pieczenie na moim policzku

-Mówiłem, że masz się kurwa słuchać-puścił mnie i oddalił się kawałek

-Nienawidzę cię-krzyknęłam i wybiegłam z domu

-Spod moich powiek wydostały się łzy, szłam w stronę mieszkania Roksi zanosząc się płaczem. Dlaczego on mi to robi? Przecież ja nic mu nie zrobiłam. Nie przyczyniłam się do śmierci mamy jak to on uważa. A może jednak? Nie, nie mogę tak myśleć przecież nie miałam na to wpływu. Gdy byłam pod domem przyjaciółki otarłam łzy a na moją twarz wkradł się sztuczny uśmiech. Zapukałam i czekałam jak ktoś otworzy mi drzwi

-Siemka. Wejdź-Marcin wskazał ręką na salon-Roksana na ciebie czeka

Kiwnęłam głową na znak że rozumiem i udałam się do salonu. Dziewczyna siedziała na kanapie a gdy mnie zobaczyła zaszczęła się szczerzyć jak głupia

-Lena-pisnęła i podbiegła do mnie żeby mnie przytulić

-A tobie co?-spojrzałam na nią podnosząc jedną brew do góry

-Lepiej usiądź bo mam takiego hita że się przewrócisz-uśmiechnęła się

Wykonałam jej polecenie i usiadłam na bardzo miękkiej kanapie

-Więc?-spojrzałam na nią pytjąco

-Wyprowadzamy się-pisnęła

-Aha? I to ma niby być takie super?-prychnęłam

-No a nie? Przecież wiesz, że nie lubię tego mieszkania

-Tak wiem. Ale nie wiedziałam że będziesz się tak cieszyć z tego, że mnie zostawiasz. Najpierw mama teraz ty-ukryłam twarz w dłonie

-Nie, to nie tak-podeszła do mnie

-A niby kurwa jak?-uniosłam się-tylko mi nie pierdol, że o mnie nie zapomnisz i będziesz mnie odwiedzać

-No raczej odwiedzać cię nie będę-uśmiechnęła się lekko

-Co?spytałam z niedowierzaniem-Jak to? To gdzie ty się wyprowadzasz?

-My się wyprowadzamy-pokazała palcem na nas i swojego brata

-Poczekaj chwilę bo ja już nic nie rozumiem-westchnęłam

-Nasza trójka się wyprowadza-zaśmiała się gdy zobaczyła ulgę na mojej twarzy-Naprawdę myślałaś że zostawiłabym cię tutaj

-Mhmm-mruknęłam a przyjaciółka mnie objęła

Wybacz mi/ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz