Od Jajko_w_skorupce! Arigato!~
W wakacje, w któryś tam dzień lipca, moi rodzice oświadczyli, że jedziemy na wycieczkę. Byłabym zachwycona (bo przecież zobaczę coś nowego), gdyby nie fakt, że było jakieś 36 stopni (HIEHIE A U MNIE TERAZ JEST OK. 20 STOPNI). Stwierdziłam, że jakoś przeżyję (choć ledwo chobiłam na nogach). Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, jeśli pewna rozmowa - pomiędzy mną, a moim tatą - się nie obyła. Wyglądała mniej więcej tak:
Tata: Jedziemy dzisiaj do sztolni, gdzie dawniej Hitler miał swoje "kopalnie".
Ja: Super, a gdzie to?
Tata: W Riese (czyt. Rize).
Ja: *zamiast Riesie, usłyszała Reize. Kmini w myślach:
Riesie = Reize
Reize = Midorikawa
Midorikawa = Inazuma*Tata: *zastanawia się co robię* Idź się przebrać w długie spodnie.
Ja: *w podskokach szczęścia, idzie do pokoju (po drodze słyszy)*
Tata: Gdzie popełniłem błąd?