8 - No i znowu w akcji

3.4K 172 32
                                    

*Perspektywa Kate*
- Kate! - rozszed się głos Buckiego - Co... co ty tu robisz jak Stark Cię zobaczy to będziesz miała... - nie dane mu było jednak skończyć bo przerwał mu no tak mój kochany wujek

- Wyluzuj dziadku po pierwsze wiem że tu jest bo sam ją przyprowadziłem po drugie jej chip jest unieszkodliwiony a bomba którą była w jej szyji o tam - wskazał na talerzyk na którym leżała zakrwawiona bomba w kształcie tabletki na ból głowy

- Jaka bomba?!

- No... - zaczęłam ale nie dane mi było skończyć bo odezwał się Steve i nie nie wiem skąd i kiedy się tu wziął

- To nie ważne Bucky, ważniejsze jest czy się zgadzasz?

- Na co się zgadzam?

- Nie powiedzieliście mu jeszcze? - spytał Kapitan

- My jakoś... no... - zaczęłam a Tony dokończył

- Czekaliśmy na Ciebie

- No więc o co chodzi i dlaczego znowu dowiaduję się ostatni? - spytał Bucky

- Razem z Fury'm i resztą Avengers zarządziliśmy żeby Kate miała areszt domowy tylko wszyscy muszą się zgodzić zostałeś tylko ty... to jak

- No pewnie że się zgadzam poza Tobą to jedyna osoba która mnie rozumie i zna! Ale kiedy była ta narada? - na to pytanie nie odzyskał już odpowiedzi bo pobiegłam do niego o to uściskałam - No już już wszystko dobrze Kate

- Dziękuję Ci - wykrzyczałam mu prosto do ucha a on uśmiechnął się... ale tak szczerze chyba jeszcze nigdy tak się nie uśmiechnął ale do twarzy mu i tak jakoś... dałam mu buźka w policzek heh... potem tak na mnie spójrzał tymi swoimi oczami że się zaczerwieniłam i uciekłam do swojego pokoju z bananem na twarzy

*Perspektywa Bucky*
- CO TO BYŁO?! - krzykneli do mnie natychmiast Tony i Steve a ja nie miałem zielonego pojęcia o co chodzi

- O co wam chodzi?

- Przecież to jasne że jej się podobasz to jak na siebie patrzycie... tylko jakim cudem tego nie zauważyłeś byłeś kiedyś większym podrywaczem niż Tony a teraz w ogóle nie rozómiesz kobiet a, to to NAWET JA TO ROZUMIEM!

- Steve ja.. nie wiem co powiedzieć chyba wyszedłem z prawy no wiesz 70 lat prania mózgu i zabijania ludzi robią swoje... Ja...

- Tak tak tak - przerwał mi oczywiście Stark - jesteś dziwny i w ogóle najwidoczniej jej się to podoba ale, obiecuję Ci jeżeli ją skrzywdzisz to tortury Hydry to będzie coś miłego w porównaniu z tym co ja Ci zrobię - powiedział dość spokojnym głosem Stark po czym założył słuchawki i jakby nigdy nic zaczął coś naprawiać dając nam do zrozumienia że nie będzie już z nami gadał i mamy wyjść, co też zrobiliśmy.

*TimeSkip*

Właśnie wracam od Kate moje stosunki z nią są, no w sumie to normalne a ona chodzi do Lokiego gdzieś tak raz na kilka dni co jest okej. Już czwarty dzień kiedy dostała areszt domowy a ja prawie cały czas przy niej byłem. Nie wiem o co chodziło dla Starka i Rogersa z tym że się jej podobam jest dla mnie miła to wszystko, tak mi się przynajmniej wydaje... W każdym bądź razie jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. A co do reszty Avengers to no powiedzmy że ją zaakceptowali może Bruce i Thor nie są jeszcze zbyt ufni ale to dlatego że jak to oni mówią "taki kontakt z Lokim nic dobrego nie wróży" podzielam ich zdanie ale i tak uważam że to mądra dziewczyna a do tego taka, taka... ładna? Nie Bucky dość Stark i Rogers napewno nie mają racji Rogers nigdy nie radził sobie z dziewczynami a Stark to... no to Stark z tego nic dobrego nie wyniknie jeżeli się go posłuchasz. A teraz idę chyba pójdę potrenować z Stevem.

*Perspektywa Kate*
Właśnie idę do Starka bo Jarvis powiedział że mnie wzywa. Niewiem o co chodzi ale okej to Stark pewnie znowu mu brakuje towarzystwa odkąd Pepper jest na wyjeździe służbowym to Stark zachowuję się jak dziecko które szuka przyjaciół, wsómie to jest jedno wielkie dziecko nie wiem jak Pepper z nim wytrzymuje. Kiedy drzwi się otworzą pewnie znowu krzyknie "Hey ty moja kochana" to znak że znowu jest pijany w trzy dupy jak krzyknie "Hey Kate" to znak że jest w normalnym stanie a, jak będzie tylko "Heeey" to mam mało czasu bo zaraz zaśnie.

No więc wchodzę o słyszę no nic nie słyszę. Nie słyszę i nie widzę Tonego. Chodzę po pomieszczeniu szukając wujka. Może już tak zdzieciniał że będzie się że mną w chowanego bawić? Po kilku minutach szukania zobaczyłam kopertę z moim imieniem na jego biurku. Dam głowę że wcześniej jej tu nie było. Ale dobrze otwieram i czytam list.

Moja droga Kate,
Byłaś dla mnie jak córka a tu takie coś. Zdradziłaś nas zdradziłaś rodzinę. Tak mamy tam szpiegów chyba nie myślałaś że bezgranicznie tobie ufamy? Nawet jakby tak było to i tak lepiej być pewnym że wszystko idzie dobrze. A co do Ciebie to jeżeli chcesz żeby twój wujek i matka zostali bespiecznie oddani dla Avengers to wypełnij warunki które masz wypisane niżej. I jak powiesz o tym liście komuś innemu niż osobie po niżej lub czegoś nie wypełnisz odwiedzisz swoją matkę i wujka na cmentarzu. Lub też nie bo możliwe że nic po nich nie zostanie. Wiesz że nie żartuje Kate.
A oto warunki:
1 za trzy dni masz podjechać do bazy 3 z Buckym
2 masz wtajemniczyć Barnesa i tak jak coś nie będziesz współpracował to Kapitan wyląduje na torturach a potem się zobaczy
3 macie mi przynieść berło Lokiego i nie, on nie może się o tym dowiedzieć

Dobrze więc Zimowy Żołnierzu, Krwawa Anielico życzę wam powodzenia. I pamiętacie Hydra ma was na oku.
Głowa Hydry

Gdy tylko to przeczytałam od razu wybiegłem z listem w dłoni z warsztatu Tonego.

- Jarvis gdzie jest Bucky?

- Pan Barnes aktualnie trenuje w sali treningowej z Panem Rogers'em - ale on minie czasem dobija no bo co ma niby w sali treningowej robić?

Gdy dobiegłam i wpadłam do sali zauważyłam że chłopaki trenują bez koszulek no cóż trzeba przyznać że Bucky wygląda dobrze nawet bardzo tak samo jak Steve ale mam coś do zrobienia.

- Rogers wypad muszę pogadać z na osobności z Buckym. - na co ten kiwnoł nie ufnie głową i zaczą się ubierać jednak wchodządz posłał Bucky'emu dziwne spojrzenie ja ich czasem nie rozumiem.

- O co chodzi Kate? Nigdy nie wchodziłaś w połowie treningu? - spytał marszcząc brwi a ja niezbyt mogłam się skupić

- Powiem Ci ale najpierw się ubierz - powiedziałam po czym na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech

- Aż tak Cię rozpraszają moje mięśnie - uniósł jedną brew

- Nie czas na żarty Bucky! - podniosłam głos ponieważ to już było chińskie

- Ale czego się spinasz? Przecież to nic złego w końcu nie wstyd by było się że mną gdzieś pokazać, co nie? No weź powiedz że przyszłaś bo już nie możesz wytrzymać nawet sekundy beze mnie. Wiem spędzamy dużo czasu razem ale musisz umieć trochę czasu beze mnie wytrzymać. A tak w ogóle to ty... - nie dałam mu skończyć ponieważ podałam a raczej rzuciłam mu w twarz list od szefa Hydry. Szczerze mówiąc chciała bym usłyszeć co on ma mi do powiedzenia. Ale cóż to był odruch. Gdy już przeczytał list i podniósł swój wzrok na mnie na jego twarzy nie było śladu po uśmiechu który gościł tam jeszcze chwileczkę temu. Było za to widać że się przeją zanim się zorientowałam on tak po prostu mnie przytulił...

Aniołek HydryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz