VII

40 2 0
                                    

-No więc, jak już wiesz to wszystko stało się w zeszłe lato. Kiedy Ty pojechałaś do cioci do Warszawy, a ja pojechałam na letni obóz.....

~Pojechałam na ten obóz jako dziewczyna Wielkiego Kuby-szkolnego rozrabiaki. Wszystkie dziewczyny mi go zazdrościły. Przystojny, obiekt westchnień innych dziewczyn...po prostu marzenie. Nadziwić się nie mogłam, że taki gość jak ON zobaczył coś we MNIE-zwykłej dziewczynie, szarej myszce. Zaczęliśmy chodzić ze sobą na początku roku szkolnego i tak byliśmy ze sobą niecały rok. Dlatego, że na obozie coś się stało:

Jak tylko przyjechaliśmy na miejsce, opiekun porozdzielał nas do domków. Ja dzieliłam go z Kasią i Julką z mojej klasy. W miarę się dogadywałyśmy, więc było dobrze. Po tygodniu miało się odbyć wielkie ognisko bez jakikolwiek opiekunów. Dyrekcja obozu zgodziła się na takie coś, po wcześniejszym uzgodnieniu że posprzątamy po sobie.

Czas ogniska:

Ubrałam się w obcisłe dżinsy i do tego czarną koszulkę. Zrobiłam lekki makijaż oraz ułożyłam włosy jak mnie uczyła Ania. Do tego czarne trampki. Tak gotowa, w towarzystwie koleżanek poszłyśmy na ognisko. Wszędzie gdzie tylko popatrzyłam, były butelki z alkoholem. Nie tego się spodziewałam po takiej imprezie, ale co miałam zrobić. Rozdzieliłyśmy się z dziewczynami, one poszły się napić a ja poszukać Kuby. Chodziłam chyba z 30 minut i nigdzie go nie było widać. W ogóle nie rozpoznawałam nikogo....Nagle jedna twarz wydała mi się znajoma. To był kolega Kuby- Kamil. Stał z kilkoma chłopakami i trzymał butelkę wódki. Skierowałam się w jego kierunku i:

-Kamil?

-Zależy dla kogo

-Dziewczyna Kuby

-Aaa, to Ty. O co chodzi ?

-Wiesz może gdzie jest Kuba? Nigdzie nie mogę go znaleźć.

-Natalia, tak?- kiwnęłam głową na potwierdzenie- On jest teraz zajęty, nie ma dla Ciebie czasu

-Jak to nie ma dla mnie czasu?? Jestem jego dziewczyną!

-Jak coś, nie wiesz tego odemnie, ale mowie to dla Twojego dobra. Lepiej daj sobie z nim spokój. A tak na marginesie, jest w naszym domku.

-Dzięki za informację, ale nie dam sobie z nim spokoju. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi.

Kamil pokiwał tylko głową i wrócił do rozmowy z znajomymi. Ja skierowałam się w stronę budynku nr. 13. Pechowa trzynastka-pff co za zabobon. Jak byłam w niedużej odległości od mieszkania Kuby usłyszałam krzyki dziewczyny. Przestraszyłam się i zwiększyłam tempo marszu. Już miałam wparować do środka i pomóc nieznajomej, ale uświadomiłam sobie że dziewczynie nie dzieje się żadna krzywda. Już zchodziłam z ganku, gdy sobie przypomniałam że to Kuba miał być w domku. Niechcąc robić zadymy, obeszłam chatkę dookoła i stanęłam pod oknem. Kurcze, jestem za niska żeby coś zobaczyć.

Rozglądnęłam się i zauważyłam stare, drewniane krzesło. Podniosłam je i przystawiłam do ściany. Kiedy stało już stabilnie, weszłam na nie i popatrzyłam przez szkło. Widziałam pokój taki jak nasz: kilka łóżek, szafki nocne i na nich lampki, jakąś pare obściskującą się, dywan, drzwi do łazien.....czekaj, COOOO?????? To był Kuba!!!!!! Na 10000%!!! Poznaje po bluzie, która kupiłam mu na urodziny. Taka wielka, niebieska z kapturem.

Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy,zasłoniłam ręką usta żeby żaden dźwięk się z nich nie wydostał.

-Słyszałeś?? Ktoś tu jest-to ta laska, usłyszała mnie. Szlag by to.

Inna jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz