Rozdział 20

166 7 0
                                    

Kilka dni później a dokładnie w sobotę pakowałam torbę i czekałam z mamą na wypis.
-No gdzie ten lekarz?-spytała wyraźnie zniecierpliwiona moja mama.
-Pewnie zaraz będzie.-odparłam starając się ukryć zdenerwowanie.
Moja mama westchnęła.
-Idę się spytać o ten wypis.-oznajmiła i wyszła z sali.

Kilka minut później usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam się.
-Kamil?-spytałam zaskoczona.
-Ładnie mnie witasz.-odparł chłopak z uśmiechem.
-Myślałam że to moja mama.-zaczęłam się tłumaczyć.
-Ok w porządku.-uspokoił mnie Kamil.-Już wychodzisz?
-Za chwilę. Moja mama poszła po wypis.
-Wiesz tak właściwie chciałem coś ci dać.-powiedział niepewnie Kamil. -A co takiego?-spytałam zaciekawiona.
-To.-powiedział Kamil i podał mi karteczkę.-To mój adres i numer telefonu.-dodał.
Wyciągnęłam karteczkę i napisałam na niej swój adres i numer telefonu.
-Proszę.-powiedziałam i podałam karteczkę Kamilowi.-I dziękuję.-dodałam.

Gdy wróciłam do domu pobiegłam prosto do swojego pokoju. Rzuciłam torbę i położyłam się na łóżku. Na początku zadzwoniłam do moich koleżanek i trenerki by powiedzieć im że jestem już w domu i zapewnić że wszystko w porządku. Na koniec zadzwoniłam dk Agaty.
-Mam jego numer!-krzyknęłam.
-Co? O czym ty mówisz?-spytała Agata.
Wyjaśniłam wszystko Agacie.
-To wspaniale!-zawołała Agata.-Dzwoń do niego i umawiaj się z nim!
-Już?
-No a kiedy? Dzwoń!

Przez chwilę patrzyłam na wyświetlacz. Chciałam porozmawiać z Kamilem nawet bardzo ale nie chciałam się narzucać. Wreszcie po dłuższej chwili wybrałam jego nemer. Odebrał po trzech sygnałach. -Kamil? Tu Kinga.-zaczęłam.
-O Kinga miło cię słyszeć. Co u ciebie?
-Wszystko dobrze. Słuchaj chcesz się jutro spotkać?
Nastąpiła chwila milczenia.
Co ja zrobiłam? Wszystko popsułam! Po co już taraz proponowałam mu spotkanie?-zaczęłam się zastanawiać.
-Tak oczywiście że chcę się spotkać. Gdzie i o której?-odparł Kamil.
-Może w kawiarni Słoneczna o 13.00-powiedziałam z ulgą. -Jasne. Nie mogę się doczekać.-odparł Kamil i się rozłączył.

Z trudem się powstrzymałam żeby nie zacząć krzyczeć z radości. Zamiast tego poszłam poszukać mojej mamy. Znalazłam ją w kuchni.
-Mamo.-zaczęłam.
-Tak?
-Słuchaj mogę się spotkać z Agatą jutro o trzynastej?-spytałam.
-Przecież Agata przychodziła codziennie do szpitala.-odparła moja mama.
-No tak ale Agata do mnie zadzwoniła z bardzo ważną sprawą. Nie powiedziała dokładnie o co chodzi.-próbowałam przekonać moją mamę.
-No dobrze.-zgodziła się.

Uściskałam ją i pobiegłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam do Agaty. Odebrała po dwóch sygnałach.
-Jutro spotykam się z Kamilem!-krzyknęłam.

Baletnica z przymusu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz