Rozdział 17

172 8 0
                                    

Dopiero po kilku minutach przestałam płakać. Odrzuciłam poduszkę i zaczęłam wyciereć rękoma twarz. Była mokra od łez.
Ogarnij się-upomniałam się. Przecież już się przyzwyczaiłaś do zachowania swojej mamy. Nic nowego.
Więc dlaczego to tak bardzo boli?

Około godzinę później do sali weszła pielęgniarka.
-Hej jak się czujesz?-spytała z uśmiechem zmieniając kroplówkę.
-W porządku.-odparłam.-Kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?
-Nie wiem dokładnie ale musisz zostać jeszcze parę dni. Musimy znaleźć dokładną przyczynę twojego omdlenia.-wyjaśniła pielęgniarka.
-Rozumiem.
-Wiesz twoja mama jest w szpitalu. Chcesz by do ciebie przyszła?
-Nie!-zawołałam.
-A dlaczego?-spytała pielęgniarka widząc moją gwałtowną reakcję.
Wzruszyłam ramionami. Nie chciałam mówić o swoich problemach.

Kilka minut później do sali weszła Agata.
-Hej.-powiedziała siadając obok łóżka.
-Cześć. Fajnie że przyszłaś.-odparłam.
-Chciałam zobaczyć jak się czujesz.
-Dobrze.
-Wiesz twoja mama jest na korytarzu...
-Nie chcę z nią rozmawiać.
-A co się stało?
Opowiedziałam Agacie o mojej kłótni z mamą czując jednocześnie że znowu wzbiera we mnie złość.
-Żartujesz.-powiedziała Agata gdy usłyszała całą historię.
-Niestety nie.-powiedziałam chowając twarz w dłoniach.
-Tak mi przykro.-odparła Agata przytulając mnie i pozwalając mi się wypłakać.

Wieczorem leżałam w łóżku i zastanawiałam się czy moja mama jest jeszcze w szpitalu. Miałam nadzieję że tak. W głębi serca chciałam żeby tak było. Po cichu wyszłam z sali i przeszłam się wzdłuż korytarza. Nie było jej.

Baletnica z przymusu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz