Rozdzial 1

20 1 0
                                    

Był piękny czerwcowy poranek, kiedy to ja ( Wiktoria) musiałam wstać o 6:30, aby nie spóźnić się do szkoły. Tego dnia miałam akurat swoje 15 urodziny. Nie liczyłam na żadne prezenty, ponieważ uważałam ze jestem na to już za duża. O 7:00 zjadłam śniadanie później się ogarnęłam i poszłam do szkoły. Od razu zauważyłam ze moje dwie przyjaciółki stoją z prezentami, czego się nie spodziewałam.

-Nie było trzeba kupywać mi prezentów, ale dziękuję - powiedziałam.

- Jesteś naszą najlepsza przyjaciółka, więc musiałyśmy ci coś kupić ! - odparła wesoła Roksana ( moja jedna przyjaciółka)

- Roksana ma w 100% racje ! - dodała Laura
( druga moja przyjaciółka )

Otworzyłam prezenty po czym zadzwonił dzwonek na lekcje. Pierwsza lekcja to była matma, której nienawidzę. Klasa na lekcji zaśpiewała mi sto lat, lecz wiem ze nie było to szczere, ponieważ ja i moja klasa nie przepadamy za sobą:/

Lekcje minęły mi bardzo szybko, ponieważ miałam tylko 5 lekcji. Wróciłam do domu o 12:50. Kiedy weszłam do domu nikogo nie było. Była tylko kartka na której było napisane, ze moi rodzice pojechali to miasta na zakupy i za niedługo wrócą. Od razu poszłam odrabiać prace domową i udawać ze nie mam urodzin, ponieważ nie lubiłam tej okazji świętować.

Kiedy rodzice wrócili, weszli mi do pokoju z bukietem kwiatów, tortem, balonami i śpiewali sto lat. Ucieszyłam się, ponieważ myślałam, ze o mnie zapomnieli. Po śpiewaniu zdmuchnęłam świeczki, a rodzice nagle wręczyli mi prezent. Dostałam od nich kopertę z listem na którym pisało:

Droga córeczko.
W ten wyjątkowy dzień chcielibyśmy oznajmić ci ze spełnimy jedno z twoich marzeń. Od dzisiaj będziesz od nas dostawała pieniądze na lekcje jazdy konnej. Dzisiaj będzie twoja pierwsza lekcja. Mamy nadzieje ze jesteś szczęśliwa.

Radość mnie rozpierała.

- Dziękuję wam jesteście najlepszymi rodzicami ! - krzyknęłam radośnie po czym pobiegłam do pokoju się przebrać w luźniejsze ciuchy.

Czarne chmury. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz