Poruszają się cicho
-są cieniami.
Chodząc tam gdzie licho,
Nie trzaskają drzwiami.
Są czarni, lecz biali,
Cisi lecz głośni,
Za co by się nie zabrali
Zrobią to w przenośni.
Hałas, hałasem zagłuszą
Bo po coż coś słyszeć
Będą wieczną suszą
Będą w bólu dziczeć.
Ci, co są cieniami
Odbiciem są światłości
Nie zranią cię cierniami
Znają uczucie litości
Widzisz ich często
Lecz nie czujesz wcale
Ubierają się tak gęsto
Iż płoną w upale
„ czemu rękawy mają na rękach?"
„Czemu słuchawki do uszu przyszpilone?"
„Czemu nie chodzą w sukienkach?"
„I twarze mają zasłonione?"
Na rękach mają znamiona,
By ukryć smutek
I jaka twarz jest poraniona
Zasłaniają się jak Glutek
Lecz... oni są niesamowici
Żyją całym sobą
Są na sobie tak wyryci
Że nie żyją z tobą
A czy wiesz kim są cienie?
Tak bardzo znano-nieznani
To ludzie w wielkiej potrzebie
W Czarnej Pani zakochani.
Zainspirowana/Szkieletek
YOU ARE READING
Wiersze rozplątujące sznurki z mojej głowy
PoésieCzasami musisz usiąść i przelać myśli na papier... Znajdziesz to -wiersze -listy -coś a'la pamiętnik