Vivien P.O.V
Gdy się budzę okazuje się że jestem pierwsza więc w dużej koszuli Elijaha idę do łazienki i ubieram już suche ciuchy z wczoraj po czym z chodzę na parter do kuchni. Co mnie dziwi pierwotni nie potrzebują jedzenia a ich kuchnia jest pełna. Robie szybko ciasto na naleśniki i je smarze gdy do pomieszczenia wchodzi Elijah i Ama. Chłopak przygotował sztućce i talerze a moja przyjaciółka bawiła się przy ozdabianiu jedzenia. Gdy naleśniki są już gotowe przychodzi Rebekah i Kol. Wszyscy jemy razem śniadanie po czym Amanda wychodzi gdzieś razem z Kolem a ja umawiam się z Bex na imprezę. Gdy wychodzę z ich domu zostaje przygwożdżona do ściany za szyję. Moim oprawcą okazał się przystojny lokowany blondyn.
-kim jesteś i dlaczego byłaś w moim domu?!- pyta zdenerwowany. Czyli to jest ostatni brat Bex...
-odwal się- mówię po prostu i łapie rękę chłopaka i go odpycham z jego wyraźnym zdziwieniem. Gdy chłopak się we mnie wpatruje ja rozmasowuje szyję a obok mnie pojawiła się Rebekah.
-Vii zrobił ci coś?- pyta lekko przestraszona.
-spokojnie Bex, przeżyłam to co dzieje się w BH więc twojego świrniętego brata też przeżyje.- mówię i idę do swojego auta.- przyjadę po ciebie o dwudziestej.-mówię do dziewczyny po czym wsiadam do samochodu i odjeżdżam.
***
Kilka minut przed dwódziestą podjeżdżam pod dom Mikaelsonów. Ubrana w "małą czarną" i szpilki dzwonie do drzwi budynku. Oczywiście moje szczęście dopisuje bo drewnianą powłokę otwiera przede mną Klaus. Nawet na niego patrząc wchodzę do domu.
-Bex pośpiesz się- krzyczę zakładając ręce na piersi. Po chwili do przedsionka wchodzi Elijah.
-ładnie wyglądasz Vii.- mówi mężczyzna i się uśmiecha co odwzajemniam.
-dzięki -odpowiadam a po schodach schodzi Rebekah ubrana w bordowej rozkloszowanej sukience do połowy ud.-nareszcie ile można czekać.- śmieję się kierując się w stronę drzwi.
***
Po kilkunastu drinkach razem z Bex wywijałyśmy na parkiecie ale muszę przyznać że blondynka była pijana i to bardzo. Po kilku piosenkach dziewczyna wyciągnęła mnie z klubu.
-Vii nogi mi odpadają- skarży się dziewczyna a ja ze śmiechem prowadzę ją do samochodu. Ja może też nie byłam trzeźwa ale świadoma. Po kilku minutach podjechałam pod dom Mikaelsonów. Spoglądam na moją towarzysze która zasnęła. Wychodzę cicho z auta i pukam w drzwi zza których wychodzi Elijah.
-O Vii jesteście już. Gdzie moja siostra?-pyta a ja zmęczona wskazuję na samuchód a mężczyzna wzdycha i rusza do wozu. Wchodzę do domu a za mną Elijah zatem ze swoją siostrą na rękach. Idę do pokoju gościnnego i padam na łóżku po czym od razu zasypiam.
***
Budzi mnie dziwne uczucie jakby ktoś mnie obserwował. Jest ciemno więc nadal jest noc. Otwieram powoli powieki i rozglądam się po pokoju i jak się okazuje w koncie stoi... Klaus. Patrzę na niego zdziwiona a ten się do mnie uśmiecha po czym w wampirzym tempie znajduję się przy mnie.
-zapomnisz co teraz zobaczyłaś i pójdziesz spać.- wpatruję mi się głęboko w oczy po czym snika. Ha na mnie perswazja nie działa. Postanowiłam porozmawiać z mężczyzną następnego dnia a teraz znów położyłam się do spania.
Mam nadzieję że rozdział się podobał :)
Jak myślicie co odbija Klausowi? :>
CZYTASZ
Nadprzyrodzone istoty I Niklaus Mikaelson I
FanfictionVivien Collins przed liceum wyjeżdża do Beacon Hill gdzie w pewną noc zostaje przemieniona przez co zaprzyjaźnia się ze stadem Scotta i Theo. Gdy Stada zmagają się z dobroczyńcą Scott namawia Vii na odwiedzenie swojego rodzinnego miasta czyli Mystic...