XVIII | ,,Kto to przygotował?"

134 7 30
                                    

- Jaki masz smak?- zapytała Jade kiedy byłam z nią na lodach w przytulnej kawiarence w środku miasta. Dzisiaj były moje urodziny, a jeszcze nikt mi nawet nie powiedział pieprzonego wszystkiego najlepszego. Nie oczekiwałam żadnych prezentów, ale przyjaciele nie powinni zapominać o urodzinach swoich przyjaciół. Mimo wszystko zrobiło mi się przykro.

- Waniliowy, a ty?

- Czekoladowe

- Co ty taka przygnębiona?- zapytała jedząc swoje lody, a ja udałam że nie wiem o co jej chodzi.

- O nic.- uśmiechnęłam się sztucznie i odwróciłam wzrok aby już przestała mnie o to wypytywać. Na moje szczęście dała sobie już spokój i nie poruszała tego tematu.- Idziemy się przejść?

- Jasne.- wstałyśmy wychodząc z kawiarni. Szłyśmy w ciszy. Nie była raczej taka niezręczna, była raczej przyjemna.- Wiesz... rozmawiałam z Alexem na nasz temat...

- I co?!

- I... jesteś najlepszą przyjaciółką. Dzięki tobie nie byłabym w stanie mu tego powiedzieć. Dziękuje.

- No tak, ale co było jak mu powiedziałaś.- powiedziałam już zdenerwowana tym, że tak zwleka z odpowiedzią.

- Kiedy to już zrobiłam on się uśmiechnął i nie uwierzysz. Wziął moje dłonie w swoje i zapytał czy pójdę z nim na randkę.- powiedziała podekscytowana, a ja pisnełam i ją mocno przytuliłam. Nareszcie moja przyjaciółka będzie szczęśliwa!- Tylko szkoda, że ja mu w odpowiedzi krzyknęłam i tym samym go chyba wystraszyłam.

- Dziwne. Alex taki twardy gość, a przestraszył się małej Jade.- zaśmiałam się, a ona razem ze mną i zaczęła biegać po całej ulicy jak nienormlana. Czasami dobrze mieć takich powalonych przyjaciół.

***

- No chodź!- powiedział po raz setny Niall próbując wyciągnąć mnie z domu nie wiadomo gdzie.- Sky i tak cię wyciągnę!

- Ale ja nie chcę. Ja wolę oglądać filmy w mojej piżamie jednorożca.- powiedziałam obużona jak małe dziecko siedząc na łóżku w wspomnianym kostiumie. Blondyn się tylko zaśmiał i wskoczył na mnie tym samym wywołując pisk przerażenia. Byłam także zmuszona się położyć kiedy on leżał na mnie.- Niall! Zejdź ze mnie!

- Nie, póki nie zgodzisz się iść ze mną w pewne miejsce.- powiedział z uśmiechem i połączył czoło z moim. Zaśmiałam się na jego chytrość i pocałowałam go delikatnie.- Mam to uznać za zgodę?

- A mam wyjście?

- Nie

- Kurwa

- Gdzie?

- Pod latarnią

- Kuszące.- zaśmialiśmy się z naszych krótkich wymian zdań i wstaliśmy. Wyciągnęłam z szafy ciuchy na przebranie.- Nie nie nie. Mam coś dla ciebie i masz się w to ubrać. Wszystkiego najlepszego księżniczko.

- Co to?- powiedziałam kiedy podał mi czarne pudełko z wstążką. Uśmiechnął się i wskazał na nie, abym je otworzyła. Czekaj, czekaj. To on nie zapomniał? Znowu spojrzałam na podarunek i niepewnie odwiązałam wstążkę. Uniosłam pokrywkę od pudełka, a moim oczom ukazał się czarny materiał sukienki która była idealnie złożona. Wyciągnęłam ją z pudełka i normalnie zaniemówiłam. To była chyba najpiękniejsza kreacja jaką do tej pory w swoim dziwnym życiu widziałam. Była cała czarna, lekko rozkloszowana, a dół był cały pokryty małymi diamencikami. Dekolt nie był duży, a był za to ładnie przyozdobiony tym samym co dolna część sukienki. Z szerokim uśmiechem spojrzałam na Nialla i chyba miałam łzy w oczach. Nie to, że tak kocham sukienki ale dlatego, że była to jedyna osoba która pamiętała. I na dodatek dała mi prezent. Póściłam materiał do pudełka które leżało na podłodze i podbiegłam ten krótki kawałek, żeby go mocno przytulić. Zaśmiał się na moją reakcję, ale optoczył mnie swoimi dużymi ramionami.- Dziękuję.

Love Is For Idiots // Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz