VI | ,,To tylko głupia dziewczyna Louis."

168 12 27
                                    

Dzisiejsze popołudnie spędzałam jak każde w roku szkolnym po lekcjach. Przed telewizorem z nowo zamówioną, pachnącą pizzą i popcornem oglądając filmy. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, bo jeszcze mogła bym trafić na tego debila który od jakiegoś czasu zatruwa mi życie. Od naszego ostatniego spotkania minęły równo 3 dni. Przez te jebane dni myślałam tylko i wyłącznie o tym co zdarzyło się w jego domu. Czemu płakał? Nie wiem i nie sądzę, żeby chciał mi powiedzieć.

- Japierdziele.- Westchnęłam i przetarłam dłonią twarz. Mam dosyć. Odkąd on się zjawił nie myślę o niczym prócz o sprawach z nim związanych i jestem całkiem zagubiona w teraźniejszości.

Słońce za oknem świeciło, a ja siedziałam w domu. Nie należy to do mojej natury, ale skoro już zamówiłam tą pizzę nie pozwolę, żeby się zmarnowała. I kiedy już miałam wziąć pierwszego kęsa ktoś zadzwonił do drzwi. Serio? Dajcie zjeść człowiekowi chociaż! Nie chętnie odłożyłam kawałek i poszłam do drzwi, żeby zobaczyć kogo tym razem do mnie ciągnie. Bo oczywiście się odwiedzin zachciało. Zgadnijcie kogo do mnie przywiało? Marka, ale nie samego. Obok niego stał nikt inny jak ten blond idiota. Oparłam się o drzwi i posłałam im pytające spojrzenie.

- Przyszliśmy sprawdzić czy nie masz depresji, bo od długiego czasu z nami nie wychodziłaś.- powiedział Mark, a ja się uśmiechnęła. Jacy oni są słodcy. Do porzygu normalnie.- Mogę wejść?

- Ty tak, a ta blondyna niech spieprza na drzewo.- posłałam całusa w powietrzu dla Nialla na co przewrócił oczami poirytowany. Dostał za to od Marka łokciem w brzuch zginając się w pół. Zaśmiałam się na ten widok i spuściłam ich gestem ręki.

Od razu kiedy weszli do mieszkania. Raczej Mark wszedł, bo Niall jeszcze obolewał cios w brzuch. Dopóki nie zobaczył mojej pizzy do której podbiegł i wziął kawałek zaczynając go jeść na fotelu. Wyglądał jak takie małe słodkie dziecko które dostało lizaka. Urocze.

- To moja pizza.- powiedziałam i skrzyżowałam ręce pod piersiami. On tylko się uśmiechnął i jadł dalej kawałek. Naprawdę wyglądał jak malutkie dziecko. Już wiem co go uszczęśliwia.- Jaki jest konkretny cel waszej wizyty?

- Chciałem ci przypomnieć, że jutro wyjeżdżamy nad jezioro.- powiedział Mark oglądając zdjęcia z półki. Kompletnie o tym zapomniałam. Przecież ja się spakować nie zdąże.- Wnioskuję po twojej minie, że pewnie zapomniałaś.

- Przepraszam.- powiedziałam uśmiechając się, żeby złagodzić sytuację na co tylko westchnął i usiadł obok Nialla zabierając mu pizzę na co ten oburzony wziął kolejny. Dzieci.

Louis

- Polej jeszcze jednego.- powiedziałem kiedy z chłopakami siedzieliśmy u mnie w domu i piliśmy wódkę. Obiecaliśmy Markowi, że nie wypijemy za dużo bo nie chce mieć w samochodzie  schlanych idiotów.- A tak w ogóle to gdzie jest Niall i Mark?

I w tym samym czasie usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Do pomieszczenia wszedł Niall, a po nim Mark.

- Gdzie byliście?- zapytał Nick.

- U Sky.- odpowiedział Niall, ja zmarszyłem brwi. Zawsze mówił po nazwisku. Co go wzięło, że w tym przypadku jest inaczej.- Przy okazji zjedliśmy jej pizzę i wywaliła nas wkurzona za drzwi.

- Zrobił byś to samo na jej miejscu.- zaśmiał się Liam, a ja się z nim zgodziłem. Czy tego chcesz czy nie, Niall to straszny żarłok.

- A tak w ogóle co robiliście u Sky?- zapytał patrząc Nick na Nialla podejrzanym wzrokiem. I chyba nie tylko ja to zauważyłem.- Myślałem, że się nie lubicie. Ona nie lubi takich typów jak ty.

- To źle myślałeś i z pewnością mogę ci powiedzieć, że ty nie jesteś lepszy. Dlatego odwal się ode mnie. A po co tam byliśmy to chyba nie twoja sprawa.- syknął do niego Niall. Wkurwił się i to mocno. Jeśli dalej tak pójdzie to oni się zaraz tu zabiją.

- Chłopacy, może wódeczki.- powiedziałem, podając im kieliszki. Trzeba rozluźnić jakoś atmosferę, a z Niallem sobie później pogadam bo ten gnojek coś ukrywa i jako dobry kolega muszę wiedzieć o co chodzi. Tak naprawdę tylko ja i chłopaki wiemy jaki jest Niall. Los był dla niego kiedyś okrutny, a to odbiło się na jego psychice i teraz prawie u każdego ma opinię podrywacza i chamskiego dupka. Prawda jest taka, że Niall ma dobre serce ale trzeba go lepiej poznać.

- Chętnie.- powiedział Horan i chwycił kieliszek wypijając wszystko na raz. Wódka zawsze pomoże.

***

Po tym jak wszyscy wyszli zatrzymałem jeszcze Nialla, żeby z nim pogadać o wcześniejszej sytuacji.

- Co jest?- spytał kiedy zaciągnęłem go do kuchni.

- Czemu dzisiaj się tak wkurzyłeś kiedy Nick wspomniał o Sky.- powiedziałem, a on zmieszany odwrócił wzrok. Coś jest nie tak.- Niall, czy ty do cholery się zakochałeś?

- Powaliło cię, to tylko głupia dziewczyna Louis. Nie interesuje mnie.- powiedział i przewrócił oczami. Coś mu nie wierzyłem. Niall nigdy by czegoś takiego nie powiedział o dziewczynie takiej jak Sky. Jestem na sto procent pewien.

- Sky to super dziewczyna. Ja wiem, że tęsknisz za nią ale proszę cię. Nie skrzywdź Sky, ona jest delikatna i nie taka jak inne.- powiedziałem nawiązując do jego przeszłości. Przez chwilę w jego oczach widziałem smutek i ból który w jednej chwili przeistoczył się w wkurwienie. Nigdy nie lubił rozmawiać o swojej przeszłości i kiedy ktoś tylko wspomniał o niej on zaraz wybuchł niekontrolowanym gniewem.

- Gówno wiesz. Nie mam zamiaru skrzywdzić Sky, bo uwierz że lepiej wiem co to cierpienie od ciebie.- powiedział i kiedy już chciał wyjść z kuchni.

- Pomyśl czy nie lepiej by było walczyć o taką dziewczynę jak Sky. Ona może ci pomóc i ty dobrze o tym wiesz.- powiedziałem, a on słysząc moje słowa zatrzymał się. Odwrócił się i spojrzał na mnie z niezrozumieniem.- Po prostu tego nie spieprz.

- Nie wiem czy będzie to wykonalne.- powiedział już spokojnie i po chwili już go nie było. Czy tego chcemy czy nie przed przeszłością nie uciekniemy.

Niall

Mam już dosyć tego wszystkiego. Z dnia na dzień mam nadzieję, że będzie lepiej. A jedyne z czym się spotykam to wyzwiska rzucane w moją stronę. Może zaliczałem laski i zostawiałem ze złamanym sercem, ale tamte czasy były już dawno. Szkoda tylko, że ludzie są idiotami i mają o mnie ciągle złą opinię. Nawet Sky, która myśli że jestem dupkiem. Czego ja mogłem się spodziewać?

Nikt nie wie co przeżyłem prócz chłopaków którzy zawsze mnie wspierali. Nawet kiedy byłem dla nich sukinsynem. Dzisiejsza rozmowa z Louisem dała mi do myślenia, że to co było kiedyś już nie wróci. Że ona już odeszła i nie wróci. Moja pierwsza i jedyna miłość której teraz szczerze nienawidzę.

Wróciłem do domu, a na kanapie siedziała moja mama oglądająca jakiś denny serial w telewizji. Ojciec pewnie znowu siedzi w jakiś klubach i pije do nie przytomności. Przez całe moje życie był alkoholikiem i narkomanem, ale moja matka go nie wyrzuci z domu bo niby go kocha. Tylko szkoda, że ich miłość opiera się na biciu przez niego mnie jaki ją. Tak naprawdę nie wiem co to miłość i ja chyba już jej nigdy nie zaznam, bo nikt mnie nigdy nie pokocha.

- Cześć kochanie.- powiedziała odwracając się do mnie. Wiem, że cierpiała ale ja nie mogłem pojąć tego czemu go nie zostawi. Nie odpowiedziałem i ruszyłem w stronę łazienki. Zamknęłem drzwi na zamek i odtworzyłem dolną szafkę aby wyjąć to co jedyne daje mi chodź trochę ulgi. Żyletka. Tak, tne się i możesz pomyśleć teraz, że jestem jakiś chory. Ale to był jedyny sposób, żeby dać sobie karę za to co robię ludziom codziennie. Za każde złamane serce, za każdą głupotę którą kiedyś zrobiłem. Po prostu sprawiam sobie ból, żeby być kwita z ludźmi których kiedyś zraniłem. Żeby poczuć ten sam ból co oni.

Ściągnęłem spodnie i usiadłem na koszu z praniem. Na moich udach było wiele kresek z wcześniejszych cięć. Były okropne, ale i tak przystawiłem żyletkę do mojej skóry. Pierwsza kreska z której zaczęła sączyć się krew. I każda kolejna. Ból i cierpienie to jedyne czym mogę obdarzyć drugiego człowieka.

__________

Zrobiłam fragment z Louisem tak jak chcieliście😉

Buziaki!

Love Is For Idiots // Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz