- Chciałbym, ale dzisiaj jestem umówiony na pierwszą lekcję z nowym dzieckiem - oświadczyłem mojemu przyjacielowi, Louisowi, gdy wychodziliśmy ze szkoły. Od rana namawiał mnie na wyjście do galerii, mimo iż mówiłem mu, że jestem zajęty.
Od ponad roku dorabiałem do studiów dając lekcje gry na skrzypcach. Była to przyjemna praca, bo lubiłem dzieci i skrzypce. Mimo iż często nauka była wymysłem rodziców, to maluchy naprawdę przykładały się do naszych zajęć, co doceniałem.
- Ciekaw jestem kiedy ty sypiasz Zayn. Albo jesteś w szkole, po niej dajesz lekcje skrzypiec albo chodzisz na te swoje zajęcia muzyczne, a do tego musisz spędzać godziny na nauce, bo masz same piątki - prychnął, na co przewróciłem oczami, przekładając futerał ze skrzypcami z lewej do prawej dłoni - Jak ty to robisz?
- Po prostu bardzo tego chcę Lou - zaśmiałem się cicho. Prawda była taka, że na niczym nie zależało mi tak bardzo jak na zdobyciu stypendium, które mogłoby w pewnym stopniu pokryć koszta drogiej szkoły muzycznej - Poza tym, zamiast cukru do kawy, używam amfetaminy - wyszczerzyłem się do szatyna, który wybuchł głośnym śmiechem - Chcesz mnie odprowadzić kawałek? - spytałem kiwając głową na wyjście z naszego liceum.
- Nie - odparł i ruszył w przeciwnym kierunku, nawet się ze mną nie żegnając. Westchnąłem i odwróciłem się ruszając na piechotę do domu mojej nowej uczennicy.
Adres podany w wiadomości od ojca dziewczynki, zaprowadził mnie na chronione osiedle. Zacisnąłem wargi spoglądając na klawiaturę przy bramie i sięgnąłem po komórkę, wybierając numer Pana Horana. Kiedy sygnał ustał, odchrząknąłem cicho.
- Um, dzień dobry. Tu Zayn Malik, przyszedłem na lekcje skrzypiec, stoję przed bramą - powiedziałem do telefonu opuszczając wzrok na futerał.
- Już idę - odpowiedział, a ja uśmiechnąłem się zapominając, że mnie nie widzi.
Odsunąłem komórkę od ucha i po wyciszeniu jej, schowałem do kieszeni. Stałem wzrokiem lustrując okolice i domy po drugiej strony ogrodzenia, gdy w polu mojego widzenia pojawił się mężczyzna. Był wysoki, a dobrana koszula i spodnie od garnituru, podkreślały jego szczupłą sylwetkę. Miał jasne włosy i powalający uśmiech, którym mnie obdarzył.
Przełknąłem ślinę, a na moje policzki wpłynął gorący rumieniec, zanim udało mi się odwzajemnić uśmiech. Wpisał kod po drugiej stronie bramy, a gdy wszedłem do środka podał mi rękę.
- Niall Horan, tata Lily - przedstawił się zamykając za mną wejście i zaczynając iść chodnikiem wciąż na mnie spoglądając.
- Zayn Malik - odparłem. Mężczyzna przez moment wyglądał jakby chciał odpowiedzieć "wiem", bo przecież się mu przedstawiłem przez telefon, ale powstrzymał się posyłając mi kolejny uśmiech. Czemu miałem problemy z oddychaniem?
- Wyglądasz młodo. Spodziewałem się studenta po tych wszystkich opowiadaniach znajomych, których dzieciaki uczyłeś - powiedział ze śmiechem. Uśmiechnąłem się tylko do niego, bo często mówiono mi, że wyglądam na dużo młodszego niż w rzeczywistości byłem - Mała nie mogła się doczekać - dodał. Dotarliśmy do domu położonego na granicy osiedla. Weszliśmy do środka - Po lewo jest salon, a tam Lily, nie będę Wam przeszkadzał.
Odszedł, a ja ruszyłem do wskazanego pomieszczenia i uśmiechnąłem się do dziewczynki siedzącej na kanapie ze skrzypcami na kolanach. Przesuwała palcami po białym instrumencie, aż zauważyła mnie w progu.
- Hej Lily, jestem Zayn - podszedłem do niej i usiadłem na fotelu stojącym obok kanapy. Dziewczynka miała może sześć lat, długie blond włosy i śliczną buzie. Uśmiechnęła się do mnie uroczo i pomachała mi.
Lekcja z nią minęła mi bardzo szybko. Lily bardzo starała się i brała pod uwagę wszystkie moje wskazówki. Poprosiłem ją by ćwiczyła chwyty, a potem będziemy uczyć się nut.
- Panie Horan?
Blondyn wyłonił z jednego z pomieszczeń i zerknął na swoją córkę stojącą przy moim boku.
- I jak Lilz? - spytał sięgając po portfel z tylnej kieszeni spodni i wyjmując z niej kilka banknotów, które mi wręczył.
- Było super! - pisnęła, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Zerknąłem na Horana, którego oczy błyszczały na widok szczęścia dziecka, co uważałem za wspaniałe. Kucnąłem przy malutkiej blondynce i spojrzałem w jej zielone oczy.
- Bardzo dziękuję Pani za miło spędzony czas i zaangażowanie w czasie lekcji - powiedziałem i uśmiechnęła się jeszcze szerzej, mimo iż nie wiedziałem, że to możliwe. Uniosłem się spoglądając na jej ojca, który przyglądał mi się swoimi niebieskimi oczami.
Nie wiem czemu, ale od jego spojrzenia moje policzki piekły. Był przystojny i może to było głównym powodem gorących rumieńców na mojej buzi. Nie uważałem się za geja, za osobę heteroseksualną w sumie też nie. Mój wzrok nigdy nie zabłądził za żadną dziewczyną czy chłopakiem. Przez pewien czas, obawiałem się nawet, że jestem aseksualny, jednak w końcu stwierdziłem, że nawet nie miałbym czasu na spotykanie się z kimś. Więc problem znikł. Teraz jednak powrócił, choć najwyraźniej rozwiązany jeżeli weźmiemy pod uwagę reakcje mojego nastoletniego ciała na tego mężczyznę.
- Chodź tatusiu, pokażę ci jak trzyma się skrzypce! - zawołała Lily łapiąc blondyna za rękę, ten jednak zatrzymał ją, kładąc dłoń na jej małej główce.
- Za moment słońce, odprowadzę tylko Zayna - powiedział czochrając jej jasne włosy i ruszając ze mną do drzwi. Wsunąłem pieniądze do kieszeni jeansów i złapałem za futerał z moim instrumentem, ruszając za Panem Horanem na zewnątrz. Wciąż zachwycałem się tym pięknym prywatnym osiedlem - Dziękuję, Lily jest szczęśliwa - uśmiechnął się chowając dłonie w kieszeniach - Będziesz miał czas w przyszłym tygodniu? - spytał, a ja odchrząknąłem cicho na to jak zabrzmiało to pytanie. Jednak nie było ono wypowiedziane w sposób, jaki bym chyba chciał.
- W środę jestem wolny po szkole - odpowiedziałem, na co blondyn kiwnął głową. Zacisnąłem wargi starając się nie spoglądać na niego zbyt często, by nie pomyślał, że się gapię - Lily jest zdolna i naprawdę się stara. I nie, nie mówię tego każdemu rodzicowi, by umawiali się ze mną na kolejne lekcje - dodałem, co wywołało u niego śmiech - Do zobaczenia - uśmiechnąłem się delikatnie do blondyna, który otworzył bramę.
- Pa Zayn - rzucił, zanim nie odwróciłem się by ruszyć do domu. Zerknąłem przez ramię i zauważyłem, że Pan Horan odprowadza mnie wzrokiem. Zauważając jak zaskoczony jestem, zaśmiał się unosząc dłoń i machając do mnie. Uśmiechnąłem się i odmachałem, szczęśliwy zacząłem maszerować do domu.
Od Autorki: Hejka! Szczerze, nie pamiętam kiedy ostatni raz coś pisałam. Nie miałam czasu, ani weny, nie wiedziałam czy ktoś po takim czasie jeszcze będzie chciał czytać moje ff. Jednak zdałam sobie sprawę, jak bardzo mi tego brakuje. Więc.. chyba spróbuję do tego wrócić :) Co do tego ff, myślałam o nim i wielkim błędem było skupienie się wyłącznie na relacji Zayna i Nialla (a właściwie tej intymnej części) co strasznie spłyciło historię. Dlatego zamiast usunąć to ff po uznaniu go za wielką porażkę, spróbuje je naprawić. Do starych rozdziałów dodam nowe wątki :) Mam nadzieję, że będzie Wam się miło czytało! Marysia x
CZYTASZ
Born to be Yours • Ziall [ZAWIESZONE]
FanfictionDziewiętnastoletni Zayn chcąc zarobić na wymarzone studia, udziela lekcji gry na skrzypcach. Pod jego opiekę trafia sześcioletnia Lily Horan, której tata sprawia, że policzki nastolatka płoną, a ręce drżą. niall!tops • manxboy