Pięć

977 145 25
                                    

Szedłem powoli w kierunku domu Pana Horana, po tym jak jego sąsiadka wpuściła mnie na teren osiedla, gdy sama wychodziła. Było to skrajnie głupie, bo każdy mógł powiedzieć, że przyszedł na lekcje gry na skrzypcach tylko by do dostać się na strzeżone osiedle. Jednak nie narzekałem, bo nie lubiłem odrywać Pana Horana od jego zajęć tylko po to by po mnie wyszedł.

Stanąłem przed drzwiami i sięgnąłem do dzwonka, biorąc po tym głęboki oddech i wklejając na buzie delikatny uśmiech. Blondyn otworzył je i wydawał się zaskoczony moim widokiem.

- Zayn? Przecież.. - urwał wpatrując się wciąż we mnie. Przymknął na moment powieki, jakby właśnie zdał sobie z czegoś sprawę - Nie dałem ci znać, prawda?

- W jakiej sprawie? - zmarszczyłem brwi i wszedłem do środka, kiedy Pan Horan przesunął się wpuszczając mnie. Zrobiłem parę kroków wewnątrz domu i zajrzałem do salonu, w którym nie było Lily. Zerknąłem na wyższego ode mnie blondyna.

- Lily jest przez dwa tygodnie u Harry'ego. Zapomniałem do ciebie zadzwonić, wybacz - powiedział wzdychając, a ja zacisnąłem wargi opuszczając głowę - Ale skoro masz wolny czas, to zapraszam cię na obiad. W ramach przeprosin.

Spojrzałem na niego zaskoczony. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i zanim mogłem cokolwiek powiedzieć, ruszył przez korytarz w kierunku kuchni. Ale co w sumie miałbym powiedzieć? Że nie chcę? To byłoby kłamstwo. Odłożyłem instrument na szafkę przy wejściu, tak samo plecak i dogoniłem Pana Horana.

Przystanąłem w drzwiach patrząc jak podwija rękawy koszuli.

- Robię papryki faszerowane z mięsem - powiedział, a ja poczułem ślinę napływającą mi do buzi. Jest przystojny i umie gotować - Za chwilę wrzucę je do piekarnika - rzucił układając cztery czerwone papryki w naczyniu żaroodpornym - Usiądź - kiwnął głową na krzesło przy blacie.

Obserwowałem blondyna, gdy nakładał nadzienie do warzyw. Zassałem dolną wargę i oparłem dłonie na blacie przyglądając się mężczyźnie.

- Czy.. - zacząłem, jednak kiedy spojrzał mi w oczy, zapomniałem o co chciałem spytać. Czemu tak na mnie działał? Zaśmiałem się nerwowo pod nosem i wyprostowałem się - Czy Lily ćwiczy? Mam na myśli, grę na skrzypcach - dodałem po chwili, a Horan pokiwał głową zanim otworzył piekarnik, by włożyć do niego jedzenie.

- Tak, całkiem sporo. Zawsze spędza godzinę albo więcej, kiedy wracamy z przedszkola - powiedział uśmiechając się delikatnie, wyraźnie dumny z córki.

- A.. Harry to wujek Lily? - spytałem spoglądając niepewnie na blondyna. Bałem się, że uzna iż jestem zbyt wścibski albo zdenerwuje się za te ciągłe pytania. On jednak pokręcił głową z uśmiechem na ustach.

- To jej tata - powiedział, a ja poczułem coś dziwnego w brzuchu. Jakby ktoś wielkimi dłońmi ścisnął mój brzuch i gardło - A mój były mąż - dodał spoglądając na mnie. Rozchyliłem wargi, szybko opanowując się by nie widział ulgi na mojej twarz. Zaraz, Pan Horan był gejem?! - Po rozwodzie mamy podzieloną opiekę. Dwa tygodnie Lily jest u mnie, dwa tygodniu u Harry'ego.

Przerwał i chwilę po prostu wpatrywaliśmy się w siebie, a ja czułem jak moje policzki pieką. Odchrząknąłem cicho i zsunąłem z krzesła, podchodząc do szafki. Wyjąłem z niej wysoką szklankę, a gdy odwróciłem się by napełnić ją wodą z dozownika w lodówce, Pan Horan stał tuż za mną. Powoli przeniosłem wzrok z jego torsu na twarz. Starałem się oddychać, ale nie byłem w stanie, kiedy był tak blisko.

- Chciałbyś tego? - spytał cicho, a ja nie mrugnąłem ani raz by nie stracić sekundy patrzenia prosto w jego niebieskie oczy.

- Cz-czego? - odszepnąłem, mimo iż wiedziałem. Chciałem to usłyszeć, chciałem być pewny, że i on chce przycisnąć wargi do tych moich. Chyba, że pytał czy chcę wody, to wtedy musiałbym zacząć walić głową o szafkę by w końcu umrzeć z zażenowania.

- Bym ułożył dłonie na twoich biodrach - powiedział, a ja poczułem jego duże dłonie na moim ciele. Odstawiłem powoli szklankę, bo istniała zbyt duża szansa, że ją zbiję. Zacisnąłem dłonie na krawędzi szafek - Pochylił się i musnął twoje wargi - wyszeptał. Twarz blondyna była zaledwie milimetry od mojej, jednak nie ruszył się, wyłącznie wpatrywał się we mnie.

- T-tak - wyjąkałem cicho, a usta mężczyzny wygięły się w malutkim uśmiechu zanim poczułem je na swoich. Musnął je delikatnie, a gdy uniosłem drżącą dłoń kładąc ją na jego policzku. Nagle zacisnął dłonie na moich biodrach i uniósł mnie jakby nic nie ważył sadzając na blacie. Wpatrywałem się w niego zaskoczony, ale on tylko uśmiechnął się unosząc kącik ust, by wpić się znów w moje wargi, ale wsunąć przy tym język do mojej buzi.

Siedzieliśmy przy stole w jadalni, w ciszy jedząc przygotowany przez Pana Horana posiłek. Gdy tylko piekarnik zaczął pikać oznajmiając koniec pieczenia, on przerwał nasz pocałunek. Tak po prostu odsunął się i wyjął papryki.

- Czy nie będziemy o tym rozmawiać? - spytałem cicho, wpatrując się w swój talerz. Nie byłem w stanie jeść po tym co się stało, mimo iż wszystko wyglądało czy pachniało pięknie. Zerknąłem kątem oka na blondyna, który jadł powoli. Mam wrażenie jakbym wciąż czuł jego dłonie na swoich bokach a wargi na ustach.

- A chcesz o tym rozmawiać?

Oczywiście, że chcę. Pan Horan był moim pierwszym pocałunkiem, to jest coś o czym warto chyba rozmawiać.

- Ja.. Tak, chyba tak.

- Więc porozmawiamy jak zjesz - odparł wskazując widelcem na mój talerz, a ja w odpowiedzi kiwnąłem powoli głową. Po jedzeniu, blondyn zaniósł talerze do kuchni, wkładając je do zmywarki i wrócił do mnie ze szklanką soku jabłkowego - O czym chcesz porozmawiać?

Zamrugałem zaskoczony, patrząc na niego. Nie rozumiałem.

- Czy to się powtórzy? - spytałem obejmując dłońmi szklankę nawet nie upijając z niej łyka. Moje gardło było zbyt ściśnięte.

- Chciałbyś żeby się powtórzyło?

Rozchyliłem wargi i potrząsnąłem głową lekko zirytowany, zaciskając przy tym powieki. Nie mogłem widzieć zaskoczonego wyrazu twarzy mężczyzny.

- Czego Pan chce? - sapnąłem otwierając oczy i oddychając szybko. Wyraz twarzy Pana Horana złagodniał, jednak wargi szybko wygięły się w uśmieszku.

- Czego ja chcę? Chciałbym zanieść cię do swojego łóżka, zerwać z ciebie ubrania, a twoje nadgarstki przywiązać do ramy łóżka - powiedział, a ja rozchyliłem wargi starając się złapać oddech, którego zaczynało mi brakować - Rozsunąć twoje nogi i sprawić byś krzyczał, błagał - Wpatrywałem się w niego, nie wiedząc co myśleć ani jak się oddycha. Nie mogłem się poruszyć, wyłącznie mrugałem z otwartą buzią - To jest to, czego ja bym chciał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Born to be Yours • Ziall [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz