Śmierdziel

655 35 7
                                    

Po pierwszej lekcji, a była to biologia przyszedł czas na matematykę. Gdy weszłam do klasy zajęłam miejsce w ławce koło jakiegoś chłopaka. Jak mu się bardziej przyjrzałam, to zorientowałam się to ten śmierdziel, który kazał skakać Mike'owi skakać z klifu i gdy się z niego naśmiewał sprawiłam żeby się zsikał. To było zabawne.

-Widzę, że się zadajesz z tymi nieudacznikami. - powiedział. - Nie warto się z nimi kumplować, to zwykle ofermy.

Zignorowałam go mimo chęci ponownego złamania mu ręki. Gdybym to zrobiła, moi przyjaciele napewno by się zorientowali, że to ja. Jeszcze kilka razy podczas lekcji coś do mnie mamrotał, ale ja go nie słuchałam. Próbowałam się skupić na tym co mówi nauczyciel, ale była jedna osoba, która mi na to nie pozwalała. Tak, był to Mike. Wpatrywał się w tablice odgarniając czarne loki, które wpadały mu do oczu. Nagle odwrócił się w moją stronę, a nasze oczy spotkały się. Czułam jak serce bije mi szybciej i moje policzki czerwienią się. Natychmiast spojrzałam się w inną stronę, żeby nie zobaczył moich rumieńcy i zostałam w tej pozycji do końca zajęć. Na przerwie, Troy (tak miał na imię ten chłopak co mnie wyzywał w trakcie lekcji) szukał okazji gdy „ofermy" do mnie podejdą i będzie mógł się z nas wyśmiewać.

-To niezłą sobie paczkę znalazłaś. Pasujesz do tych lamusów.

Chciałam odejść, ale ten idiota mi na to nie pozwalał.

- Mowę ci odebrało? A może zaraz się popłaczesz, a za tobą te wszystkie ofermy?

O nie, teraz to już przegiął! Chciałam mu coś zrobić, ale bałam się, że wyjdzie na jaw kim naprawę jestem. Stwierdziłam jednak, że tego tak nie zostawię. Najpierw wywołałam wichurę, żeby cała sytuacja wyglądała bardziej naturalnie, później sprawiłam żeby okna zaczęły się otwierać, a na koniec zrobiłam tak, że drzwi jednej z szafek na książki, przy której stał ten chłopak gwałtownie się otworzyły i uderzył prosto w jego nos. Jednak nie tylko on krwawił. Dyskretnie przetarłam swój nos żeby nikt się nie zorientował, ale na szczęście wszyscy skupili swoją uwagę na Troy'u.

-No widzisz! Karma wraca! - zaśmiała się Max, a za nią wszyscy świadkowie widowiska.

Uśmiechnęłam się i stwierdziłam, że wtopię się w tłum, ale nagle poczułam na sobie czyjś wzrok. Gdy się odwróciłam ujrzałam Mike'a, który wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Zapomniałam, że on jest bardzo domyślną osobą. To pierwszy mój dzień w szkole, a jeszcze okaże się, że moja prawdziwa tożsamość wyjdzie na jaw. Ukrywanie się jest bardzo trudne...

-Jane? Wszystko ok? - spytał się mnie Will.

-Tak.- szepnęłam.

-Może jesteś głodna?- spytał się Dustin

-Nie...- moją wypowiedź przerwał dzwonek.

;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;

353 dni i jeszcze więcej.// MilevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz