2

1.3K 55 10
                                    

Povs. Karol

Zbliżyłam się do ciężkich, starych drzwi i używając wiele siły pociągnełam za klamkę. Powoli przekroczyłam próg szkoły, znajdując się na szkolnym korytarzu. Wolnym krokiem ruszyłam w głąb długiego korytarza, zbliżając się do swojej szkolnej szafki. Wyjęłam z kieszeni kłębek kluczy i zaczęłam szukać najmniejszego z nich, który miał dać mi dostęp do moich książek. Jednak przez mój dzisiejszy humor i drżące z nerwów dłonie upuściłam je na podłogę. Przeklinając cicho pod nosem schyliłam się by je podnieść. Nie widząc nadchodzącej postaci podniosłam się raptowanie, po chwili wpadając na kogoś. Nie zdążyłam podnieść głowy by spojrzeć na moją ofiarę, gdyż od razu usłyszałam pełny gniewu krzyk.

- Co ty odpierdalasz?- Na dźwięk jego głosu moje ciało oblał dreszcz. Uniosłam powoli głowę i gdy napotkałam te jego ciemne, zimne tęczówki przełknęłam głośno ślinę.

- Przepraszam...-powiedziałam cicho- Ja tylko podnosiłam klucze i... i....- chciałam powiedzieć, jednak nie dane było mi skończyć, bo chłopak od razu mi przerwał

- Zamknij się suko i lepiej wracaj do swoich durnych książek.- powiedział prychając pod nosem i wyminął mnie nie dając mi już nic więcej powiedzieć. Przez dłuższą chwilę stałam oszołomiona jego słowami. Jednak zaraz się ocknęłam i westchnęłam po raz kolejny dzisiejszego dnia, mając już wszystkiego dosyć. Wyjęłam szybko książki i słysząc dźwięk dzwonka udałam się na lekcje.

●●●

Po kilku męczących godzinach w końcu usłyszałam ostatni na dzisiaj dźwięk dzwonka. Szybko zebrałam swoje rzeczy i jak najszybciej się da opuściłam ten przeklęty budynek. Wyjęłam z kieszeni mojego mundurka słuchawki, które jak zwykle były całe poplątane. Powoli je rozplątywałam, próbując zachować w sobie resztki cierpliwości. Gdy w końcu mi się udało, wsadziłam je do swoich uszu, wcześniej podłączając do telefonu. Po chwili usłyszałam w uszach cichą melodię. Przemierzałam drogę do domu, podziwiając otaczający mnie świat. Uwielbiałam to robić. Uwielbiałam patrzeć na każde pojedyńcze drzewo wyrastające z chodnika, na mijających mnie ludzi, ptaki i pochmurne niebo. Dawało mi to pewien swojego rodzaju spokój. Niestety nagle moja piosenka ucichła, a w uszach zabrzmiał mi dzwonek mojego telefonu. Lekko zirytowana wyjęłam go szybko z kieszeni, będąc ciekawa kto zniszczył mi mój ledwo osiągnięty spokój. Spojrzałam na wyświetlacz i ujrzałam na nim numer Katji. Zmarszczyłam brwi ze zdziwieniem. Dziewczyna od lat jest moją przyjaciółlą, jednak stara się utrzymywać naszą relację w tajemnicy, gdyż niestety jestem osobą która mogłaby zniszczyć jej idealną reputacje. Nigdy nie miałam dziewczynie tego za złe. Wręcz przeciwnie rozumiałam to i cieszyłam się, że mimo wszystko chce się ze mną przyjaźnić. Zdziwiłam się jednak jej telefonem, gdyż z Katją mogłyśmy rozmawiać i spotykać się zazwyczaj w środę. Środa jest środkiem tygodnka, jedynym dniem w którym dziewczyna ma masę energii i jest pełna do działania. Katja miała nieco dziwny styl życia. W czwartki szykowała się na imprezę która, trwała w piątek. W soboty zazwyczaj pomimo kaca szła na kolejną imprezę, a w niedziele odsypiała dwa dni poprzednie. W poniedziałek nigdy nie była zdatna do życia, gdyż zawsze potrzebowała odespać aż dwa dni. Dlatego zdziwiłam się, że dzwoni do mnie w ten dzień. Nie myśląc jednak dłużej odebrałam telefon i już po chwili usłyszałam pisk dziewczyny

-Karooool!!!!- krzyknęła zadowolona.- Co słychać kochana?

-Ym... Nic ciekawego.-odplwiedziałam niepewnie- Coś się stało? Wszystko dobrze? Czemu dzwonisz?-- zapytałam, w dalszym ciągu będąc zdziwiona, że dziewczyna do mnie dzwoni.

- Aj, Karolita wyluzuj słoneczko.- powiedziała cicho się śmiejąc.- Wpadnę dzisiaj do ciebie, bo wyjątkowo nie zabalowałam w sobotę i nie mam co zrobić ze swoim czasem.  To do zobaczenia!! Bye!!!- powiedziała po czym od razu się rozłączyła.

Wypuściłam powoli powietrze i sfrustrowana udałam się do swojego domu. To będzie długi dzień.

●●●

Od dobrej godziny siedziałam na parapecie swojego okna, w rękach trzymając już zimny kubek kawy i obserwując życie na zewnątrz. Jednak nie interesowało mnie zbytnio co się dzieje w okolicy. Czekałam, aż ponownie ujrzę bruneta. Może to się wydawać dziwne, iż po ostatniej sytuacji, jak wariatka siedzę i czekam by go znowu zobaczyć. Jednak jest to już stałą częścią mojego życia. Niejaki brunet odkąd pamiętam mieszka obok mnie, a okno od jego pokoju jest wystawione wprost na moje. Muszę przyznać, że jestem w nim zakochana od bardzo dawna, a tajemne patrzenie na niego jest moją rutyną. Pomimo, że brunet wydaje się oschły i zachowuje się jak istny dupek, ja wciąż mam w swoim sercu małą iskrę nadziei, iż nie jest to prawdą i skrywa w sobie coś więcej. Jednak zdaję sobie sprawę, że moje nadzieje są złudne. Jeśli chodzi o miłość, którą darzę bruneta, to nie robię sobie niepotrzebnej nadziei, iż wiem że jest on dla mnie nieosiągalny.

Nagle z mojego zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Na początku poczułam lekki niepokój, myśląc, iż ktoś próbuje się włamać. Jednak po chwili przypomniałam sobie, że przecież Katja miała mnie odwiedzić. Nie minęła chwila a w drzwiach od mojego pokoju pojawiła się moja przyjaciółka.

-Hola Karolita!- powiedziała śmiejąc się lekko. Nie czekając wstałam szybko podchodząc do niej, w między czasie oddawając jej uśmiech. Już po chwili stałyśmy wtulone w siebie na środku mojego pokoju.

- A cóż to się stało, że zaszczycasz mnie dzisiaj swoją obecnością?- powiedziałam zaraz po tym jak się od siebie oderwałyśmy.

-Aa wiesz, odwołali sobotnią imprezę, więc byłam dzisiaj zdatna do życia- powiedziała, po czym obie wybuchnełyśmy śmiechem. Usiadłyśmy razem na moim łóżku.

- Ej a tobie Karolita dzisiaj co? Czemu jakaś taka przygnębiona jesteś?- spytała. Jęknęłam przeciągle chowając twarz w poduszce.

- Mam dość...-wymamrotałam.- Nic dzisiaj nie idzie po mojej myśli.- westchnęłam unosząc głowę i spoglądając na nią.

- Czemu? Co się stało?

- Eh nie ważne....- powiedziałam chcąc skończyć temat.- Wiesz pomyślałam, że chcę coś w sobie zmienić. Myślę, że chciałabym zmienić trochę swój styl i może zrobić coś z włosami. - powiedziałam uśmiechając się do niej delikatnie.

- Aj to genialnie!!! - pisknęła.- Złociutka ja ci we wszystkim pomogę. Możesz na mnie liczyć w stu procentach.- powiedziała uśmiechając się do mnie ciepło.

-Liczyłam, że to powiesz.- zaśmiałam się i przytuliłam ją do siebie.

- Jak chcesz możemy zacząć od razu!!!- krzyknęła.- Mam znajomego fryzjera, który wziąłby cię od razu, a potem mogłybyśmy pójść na małe zakupy.- powiedziała radośnie.
- Co ty na to?- spytała.

- Świetny pomysł.- odpowiedziałam.

- To ogarnij się raz dwa i wychodzimy! Czekam na ciebie na dole!!!- powiedziała wybiegając z mojego pokoju. Pokręciłam lekko głową, uśmiechając się na widok jej zachowania. Powoli wstałam i podeszłam do szafy biorąc z niej szarą bluzę, ponieważ dzisiejszy dzień był dosyć chłodny. Jednak czułam się jakoś dziwnie. Czułam się obserwowana. Spojrzałam w stronę okna i od razu tego pożałowałam. Ciemne oczy bruneta świdrowały mnie wzrokiem, robiąc w moim ciele wielką dziurę. Poczułam gorąco oblewające moje ciało zdając sobie sprawę iż po raz pierwszy to on patrzył na mnie. Posłałam mu delikatny uśmiech i jak najszybciej się da opuściłam pokój. Gdy tylko zamknęłam drzwi od pokoju, oparłam się o nie plecami, próbując unormować swój oddech.

Spodziewałam się wszystkiego, ale nie TWOICH oczu utkwionych we mnie.

Sąsiedzi-RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz