Usiadł króliczek na zielonej łące.
Dębu gałęzie nad głową wisiały.
Choć w cieniu siedział, to patrzył na słońce,
Inne króliczki mu się przyglądały."Co robi, głupi? Wilk go pożre przecie"
Mówiły do siebie prawie pomdlałe.
"Każdy wilk najczęściej przychodzi w lecie,
By w zębiska swoje złapać ofiarę."Króliczek za to beztrosko trawę skubał,
Czekając cierpliwie na resztę swych braci.
Wilk pojawić się tu w każdej chwili mógł
I zostawiliby króliczka kamraci.Gdy zaszło słońce, nastał znowu ranek.
Króliczek trawą do syta się objadał.
Lecz wilk nie przychodził na tą polanę.
A inny króliczek chyba rozum postradał.Kicnął kilka razy w stronę tego dębu.
Do brata swojego przysiadł się powoli.
Za nim zaś reszta króliczego rodu,
By potem na śniadanie trawę skubać do woli.I oto proszę państwa pułapka idealna.
Ten króliczek co beztrosko trawę sobie jadał
W wilka się zamienił, sprawa jest banalna.
Puchate stworzenia migusiem pozjadał.Morał oto taki, moi drodzy bracia,
Nie ufaj nieznajomym, choćby mili byli,
Bo może się okazać, że to wilk w przebraniu
I złapie cię nagle łapskami swoimi."
CZYTASZ
Co kryje się pod łóżkiem?
De TodoWiersze, prozy i piosenki mojego autorstwa. ||RANKING|| #1 - twórczość (17.02.20)