Rozdział 40❤

5.3K 254 10
                                    

Nathan w nowej, wilczej odsłonie prezentował się zjawiskowo. Nie jedną osobę by jego widok zachwycił tak jak zebrane wilki, a w tym mnie.

Jego sierść poblaskiwała złotymi kolorami podczas stania w miejscu na słońcu, a jego złote oczy świeciły radośnie, jak zawsze, a w środkku tańczyły piękne iskierki.

Każdy wilk zniżył głowę pokazując szacunek i oddanie.
Zaś ja stałam z boku pezypatrując się aktualnej sytuacji, w której się znalazłam i gapiłam jak głupia, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
Czy ja też tak powinnam? Nie...nie mam jak, skoro jestem człowiekiem, a nie wilkiem.
A może powinnam stanąć koło niego? Nie...powiedziałby mi wtedy.

Przez moje myśli przelatywało mnóstwo pomysłów, lecz żaden nie rozjaśniał mi sprawy, ani trochę.

Nagle Nathan powrócił do swojej ludzkiej postawy kierując wzrok w moją stronę wystawiając znacząco rękę w moją stronę.

Z zakłopotaniem ruszyłam w jego stronę stawiając ostrożnie kroki z dezorientacją rozglądając się wokół.

Wilki kątem oka patrzyły na mnie z szacunkiem i poszanowaniem, lecz gdy Nathan posłał im groźny wzrok ich kolorowe oczy skierowały się ku dole.

-Rose, uratowałaś mi życie- powiedział radośnie czarnowłosy łapiąc mnie za ręce.

-W jaki sposób, Nathan?- zapytałam zdziwiona jego słowami.
Przecież ja nic nie zrobiłam, oprócz wypowiedzenia mojego życzenia urodzinowego.

-Twoje życzenie z osiemnastych urodzin, ty je zmarnowałaś na mnie kiedy mogłaś zapragnąć czego byś zechciała. Taką mają możliwość prawdziwe Luny stad- objaśnił, poświęcając całą swoją uwagę mi.

-To...to niesamowite-uśmiechnęłam się, przytulając złotookiego.

-Teraz, gdy masz osiemnastkę mogę zostać jednym z rady- stwierdził.

-A co ja mam do tego?- zapytałam, unosząc brew.

-To, że alfa musi mieć pełnoletnią Lunę. Inaczej nie jest uznawany- orzekł z powagą.

-To super! Kiedy jest po kłopotach masz wolną rękę, Nathan.

-Ale to się wiąże z tym, że będę miał ogrom pracy i mało czasu- westchnął, zagryzając wargę.

-Wiem Nathan, że masz dużo pracy- odparłam.

-To moja szansa na bycie potężniejszym- warknął zły na siebie.

-A czy potęga ci jeszcze tak potrzebna skoro już ją masz?- zapytałam wskazując na kłaniające się wilki.

-Fakt, ale to też szansa na lepsze życie dla nas i dziecka, które mam nadzieję, że się pojawi.

-Ale czy wolny czas nie jest ważniejszy od przepracowywania się jeszcze bardziej niż teraz?

-Tu masz rację, Rose- wyszczerzył się- kocham cię!

-Wiem, wiem. Ja ciebie też.

Wybaczcie, że taki króciutki, ale na tyle mnie było stać ;( postaram się nastęonym razem zrobić.dłuższy, ale jak narazie to mam nadzieję, że i ten wam się spodobał ❤🌈

Kim Ty Jesteś? [[ZAKOŃCZONE]]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz