Nathaniel pociągnął długi łyk z przezroczystej szklanki. Musiał się odstresować. Oczywiście był za młody aby pić alkohol, ale kto powiedział, że shake waniliowy nie rozwiązuje problemów równie dobrze?
- Wszystko w porządku? - Pierwszymi słowami, jakie usłyszał po wejściu do kawiarni było zdanie młodej kelnerki, przesiąknięte niepokojem. Musiał widocznie wyglądać gorzej niż sądził.
- Tak - odparł wtedy. - Wszystko jest w porządku.
Po głębszym zastanowieniu uznał, że nic nie jest w porządku.
Na obecnych warunkach Chloe nie pociągnie długo. On też miał już dosyć ciągłych przepychanek, wyzywanek i Bóg wie, czego jeszcze. Ranili siebie nawzajem mocniej niż powinni, nieświadomie przekraczając granicę, której nie wolno było przekraczać. Mieli dość. On zgrywania ciągłej ofiary, a jego dziewczyna gnębienia go.
Gdyby tylko świat był inny...
- Wszystko w porządku? - pracownica "Lavende" zadała nowo przybyłej osobie to samo pytanie, co jemu kilka minut temu. Widocznie nie tylko on miał zły dzień.
- Nie - odparła stojąca w drzwiach młoda Bourgeis zgodnie z prawdą, pociągając nosem. Czyżby płakała...? - Ale jeśli się Pani przesunie powinno być trochę lepiej.
Zdziwiona kelnerka posłusznie odsunęła się o kilka kroków, a Chloe, nie przejmując się już niczym, wpakowała się chłopakowi na kolana, obejmując go mocno za szyję i pozbawiając oddechu.
- Przepraszam.
Słowo, które wypadło z ust Chloe zawisło w powietrzu. W lokalu panowała cisza - nie było tu innych gości.
- Nie przepraszaj. Dobrze wiesz, że nic się nie stało. - Objął ją ostrożnie, kładąc dłonie na jej łopatkach i przyciągając bliżej siebie. Mimo panującej w kawiarni duchoty na odkrytych przedramionach dziewczyny wyczuwał gęsią skórkę.
- Nie dam rady - Chloe złapała go za T-shirt i wtuliła w niego twarz, wdychając przyjemny zapach chłopaka. Rzadko kiedy miało się okazję spotkać subtelną mieszankę cynamonu i pistacji - nie chce tego robić. Naprawdę nie chcę.
Jej ramiona drżały, a, zabarwione czarnym tuszem do rzęs, łzy wsiąkały w koszulkę chłopaka. Mimo bolesnej świadomości o późniejszym znalezieniu się ubrania w koszu, przycisnął ją jeszcze mocniej, aż poczuł ukłucie bólu w żebrach.
- Dobrze wiesz, że nie możemy tego upublicznić - wyszeptał jej do ucha, starając się nadać swojemu głosów pewny ton. - To byłby skandal. Twój ojciec w życiu by się na coś takiego nie zgodził.
- Wiem. - Wydawało się, że cichy szept spłynął spomiędzy jej warg i osiadł w gęstej ciszy. - Wiem o tym doskonale, ale, do cholery jasnej, mam dość. To tak cholernie boli.
Nie odpowiedział. Nie bardzo wiedział jak odpowiedzieć. Przycisnął po prostu wargi do jej przypudrowanego czoła, tym drobnym testem starając się przekazać jej ogrom uczuć, które w nim tkwiły.
________________Chloe zabębniła palcami w blat stolika. Znudzenie wręcz wyzierało z jej oczu, a zgarbione plecy i fioletowe cienie pod oczami, niestarannie zakryte fluidem, wyraźnie świadczyły o nieprzespanej nocy.
- Czy ktoś mi powie, dlaczego miłość Romea i Julii była zakazana?
Rudowłosa nauczycielka uderzyła linijką niecierpliwie w biurko, starając się nieudolnie zwrócić na siebie uwagę klasy. Omawianie lektur nigdy nie było jej ulubionym zajęciem - dałaby sobie ręką uciąć, że połowa nawet nie widziała omawianej właśnie książki, a znudzone miny uczniów źle działały na jej pozytywne nastawienie.
CZYTASZ
Oneshots || miraculous
FanfictionZbiór jednostrzałowców w tematyce Miraculum. Niektóre będą moje autorskie, a inne zapożyczone z komiksów, czy fanartów. Zgadujcie w komentarzach, które to które! Tutaj nie będziemy się skupiać w pełni na głównych bohaterach. Pojawi się także panna...