3

32 4 0
                                    

Dziewczyna niechętnie otworzyła oczy, stwierdziła że i tak nie da rady dalej spać. Wschodzące właśnie słońce było idealnie na wysokosci jej oczu, a wysoka jak na tak wczesny poranek temeratura nie pozwoliła jej zanurkować w śpiworze i to zignorować. Stwierdziła, że dobrym pomysłem bylo by rozprostować nogi, tak dawno nie spała w podobnych warunkach, że praktycznie ich nie czuła. Po wyjściu z namiotu przeciagnęła się cicho ziewając i rozejrzała się po obozowisku. Musiała przyznać, że jak na prowizoryczne wyglądało dość imponująco. Było naprawde duże, gdzie się nie spojrzało można bylo zauważyć porostawiane namioty nie tylko miszkalne, a te zaś były ustawione praktycznie w idealny okręg. Na samym środku stały dwa większe, a po zewnetrznej stronie okregu stało parę innych, z czego jede zamieszkany przez nią. Obóz wydawał się niesamowicie cichy i spokojny, nie było widać tam zadnej żywej duszy nielicząc jej samej. Z jednej strony cieszył ją ten fakt, nie lubiła tłumu, a co dopiero tłumu nieznajomych wilkorwistych, jednak z drugiej czuła niesamowity niepokój, jakby w każdej chwili zza krzaków miało coś wyskoczyć i ją pożreć. Wydawało jej się to dziwne, że wszyscy jeszcze śpią, wkońcu są ścigani przez jakiegoś łowce.

*Dziwne, że nikt nie strzeże obozu*- pomyślała siadając na skraju polany na której rozbite były namioty. Nagle nie wiedząc skąd cały jej dobry humor wyparował. W tym momencie zdała sobie sprawę ze wszystkich wydarzeń poprzedniego dnia. Nie rozumiała co tam tak naprawdę robiła, w jej głowie kotłowały się tysiące myśli. Czuła się jak w jakimś komiksie gdzie jakaś przypadkowa osoba dostaje supermoce i ma uratować świat.
-To jakiś cholerny żart- stwierdziła ze zrezygnowaniem zakrywając twarz ręką. Chciało jej się śmiać i płakać w tym samym czasie. Wczorajsze wiadomości i cała obecna sytuacja uderzyła w nią ze zdwojoną siłą. Zaśmiała się. Cała ta sytuacja przerosła ją, starała sie w jaki kolwiek sposób to odreagować.

Nagle usłyszała przed sobą szelest, na tyle głośny by być pewnym, że to nie wiatr. Od razu skoczyła na równe nogi i w jakimś dziwnym odruchu pomyślała żeby zamienić się w wilka. Nie zdawając sobie nawet z tego sprawy stała przed niewielkimi krzakami jako wilk i warczała na nie. Praktycznie w tym samym momencie wyskoczył z niech niewielki szary zając, uciekają odrazu w przeciwnym kierunku kiedy ją zobaczył. Wilczyca ciężko westchnęła dziękując w myślach wszystkim znanym jej bogą za to że to tylko zając, spodziewała się dosłownie wszystkiego.

Praktycznie w tym samym momencie uslyszala za sobą śmiech, była prawie pewna kto to był, i nie myliła się, stał za nią nie kto inny jak Will. Ten chłopak naprawdę zaczynał działać jej na nerwy. Jako, że nie miała najmniejszej oczoty na rozmowe z nim odwróciła się nie zmieniając formy, aby pokazać mu, że nie ma ochoty na jego towarzystwo. Jednak chłopak nie zrozumiał aluzji w żadnym stopniu, dalej śmiejąc sie siadając koło niej.
- Nie obrażaj sie - powiedział wesoło na co rudy wilk tylko zawarczał, jednak po chwili zastanowienia Arya zrozumiała, że chłopak nie odpuści więc z powrotem zamieniła się w czlowieka.
* Cofam wszystko co powiedziłam wczoraj miłego na temat tego debila*- stwierdziła w myślach wpatrując sie w tylko znany jej punk na horyzoncie.
*Bywa* - tylko tyle uzyskała w odpowiedzi co akurat ją ucieszyło
- Skoro już i tak nie uwolnie się narazie od twojej osoby to może skończysz opowiadać to co wczoraj? - zapytała starając sie ukryć niechęć do spedzania czasu z kim kolwiek, a njbardziej z nim. Po prostu nie miala na to ochoty.

- Już mówiłem ci o tym jak można zostać wilkokrwistym, więc to chyba większość potrzebnych rzeczy tak myślę - stwierdził wzruszając rękami, na co dziewczyna przewróciła oczami zirytowana.
*Jak ma okazję gadać, to siedzi cicho, ja mu kiedys zribie krzywdę* - pomyślała, jedak chłopak nawet na to nie zaaragował, chodź była pewna, że to usłyszał.
- Wczoraj mówiłeś, że Łowca jest czymś w rodzaju zmiennego? - zapytała się starając mówić spokojnie
- No tak, jakby to wytłumaczyć, zmienni to ogólna grupa, nazwa na wszystkie gatunki razem. Wilkokrwisci są jak konkretny podgatunek - mówił rysując kółka patykiem po ziemi
- Chyba nie łapie - stwierdziła dziewczyna
- To coś w stylu jak masz gatunek pies, i konkretną jego rasę jak na przykład doberman. Tak samo jest z nami, jest sporo różnych ras, jednak wilki są najliczniejszą i najbardziej pospolitą - skończył po czym spojrzał na dziewczyne- Teraz ogarniasz? - zapytał

- Tak, ale skoro on nie jest wilkiem to w jakie zwierzę umie się zamieniać? - zapytała Arya zapominając o calej niechęci, ciekawość wzięła górę.
- Tak na prawdę to nikt nie wie do końca, ale niektórzy twierdzą, że mógł być tygrysem - powiedział
- Czyli teraz już nim nie jest? - dziewczyna znowu zaczynała sie gubić, niewiedząc czemu ta rozmowa budziła w niej niepokój.
- pamietasz jak wczoraj opowiadałem ci o ostatnim sposobie w który można zdobyć moc. Łowca nie ograniczał się do mordowania i zabierania mocy zmiennym tylko ze swojego podgatunku, przez co potrafi się zmienić w naprawdę wiele zwierząt - stwierdził - Pewnie zaraz zapytasz jaki ma w tym cel- zrobił krótką przerwę w wypowiedzi- Tu cię zaskoczę On nie ma żadnego celu. Już dawno oszalał, stracił panowanie nad sobą, nie ma w nim już człowieka. Gdyby doszło do otwartej walki z nim mało kto miałby szanse, o ile zranione normalne zwierzę stara sie uciec, to on nie zna czegoś takie. Jedyną szansą na przeżycie jest ucieczka - skończył mówić Will, teraz dziewczyna nie czuła niepokoju, tylko strach, prawdziwy paraliżujący strach. Ton jakim chłopak to mówił i kolor jego oczu sprawiały, że miała dreszcze.

Nawet nie zauważyła, że ranek już dawno zmienił się dzień, a w obozie roiło się od innych ludzi.
- Jednak nie zmienia to faktu, że umiejętność walki jest wyjątkowo przydatna - powiedział chłopak wstając, na co dziewczyna zrobiła to samo.
-Po tym co usłyszałam, nie mogę sie nie zgodzić- mruknęła
- Z pewnością ku twojej radości nie jestm mistrzem w twj dziedzinie za to Jack, powinnaś go pamiętać, jest- stwierdził odchodząc w kierunku jakichś ludzi - Chyba dasz radę go znaleźdz sama, muszę coś załatwić- powiedział rozbawiony tym jak znowu załatwił Aryę.
- Oczywiście, bo przecież to nic trudnego znaleźdz kogos kogo widziało się raz w pełnym ludzi obozie- powiedziała sarkastycznie dziewczyna, jednak chłopaka już tam nie było, zdążył zniknąć w tle, a jej nie pozostało nic innego jak znaleźć Jack'a.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Here I am. This is meeeee
Ahoj wszystkim i no ten wróciłam xD
Może...
Ale tak czy siak zostawiam krótki, znowu głównie dialogowy rozdziałek.
Ale spokojnie kolejny będzie nawalanką xD

HAKUNA MATATA

Wataha/korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz