Error
Obudziłem się zanim to zrobił Ink. Zobaczyłem postać. To był Dream. Zaszłem go od tyłu i uderzyłem w łeb. Upadł na ziemię, ale wstał,już miał mnie uderzyć, ale przyszedł ShatterDream i go złapał. Przyznam nie mało się zdziwiłem.
-SIEMA. ZAPOMNIAŁEM WZIĄĆ MOJEGO TELEFONU. JEST JESZCZE?
-Tak na tamtym stoliku.
-DZIĘKI. POMÓC?
-Byłbym wdzięczny jakbyś go wyrzucił do Spoil Sphere. Tam można go zabić i razem jego świat.
-CZEMU POPROSTU NIE PÓJDZIESZ TAM I TEJ KARTKI NIE PODRZESZ?
-Sans z Anty-Świata musi być umierający, aby to zrobić. I trzeba mieć kartkę pod ręką.
-DOBRA. TO WIELE WYJAŚNIA. JA TAM NIE MOGĘ WEJŚĆ ALE GO TAM DLA CIEBIE WRZUCĘ. POWODZENIA!
-Dzięki!...ale poleciał...daleko go wyrzucił.
-E..error?
I chuj. Budzi się. Całe szczęście zanim się obudził przeszedłem przez portal...
-AÁÆÄÃĄÂAAAA NIE STARSZ MNIE INK!...Czekaj co ty tu!?
-Przecierz było wiadać że przeszedłeś przez portal do Spoil Sphere. Było widać czarne kartki...i...DREAM'A!?
-Ajaj zapomniałem o nim...chowaj się!
-C..co!?
Dream zaatakował mnie kośćmi, ale ominąłem je bez większego trudu. Kiedy parę takich serii kości nie udało mu się to żucił się na mnie z ostrymi kośćmi w rękach. Wbił mi jedną w bark, zbytnio się nie przejęłem i uderzyłem Blasterem w niego, lecz oniną, taki był mój plan. Kiedy skupił się na unikaniu blastera ja wycelowałem kość i wbiłem mu ją w oczodół. Pod moimi nogami podłoga się zaświeciła.
-Error! Góra!
Podskoczyłem i zapałem za kartkę, która wisiała wysoko nad ziemią. W miejscu w którym stałem podłoga wybuchła, światło jakie tam było bardziej oślepiało niźli Doodle Sphere. Gdy świało zniknęło, kartka którą trzymałem oderwała się i spadłem na miednicę. Bolało ale dobre było w tym wszystkim to że ta kartka którą trzymałem to było DreamTale. A szukałem jej. Schowałem kartkę do kieszeni tak aby nie widział. Wyciągną ten swój kij...laskę, i walną nim mnie w głowę. Alebsię odsłonił i walnąłem go pięścią w brzuch (?) Wtedy upadł na...nawet tutaj niema podłogi...nieważne...po prostu glebną. Wyciągną ostrze i żucił we mnie mówiąc "przepraszam". Nie trafił we mnie. Po co nu to było? Niewie...
-AAAAAAAAA...
-INKY!
Podbiegłem do Ink'a. Zasraniec miał dobrego cela. Trafił w duszę, zaczęła pękać jeszcze bardziej i tęczowy barwnik zaczął wyciekać. Trafił w takie miejsce że go nie zabił...
Lecz pozbawił wszystkich możliwych emocji. Zamarłem, nie wiedziałem co robić. Inky przed straceniem świadomości powiedział,
"Dowal mu za mnie...nic mi nie będzie, przecież nie umrę! Kocham Cię!"
On się uśmiechną, a ja odeszłem od niego z bólem duszy, ale komuś trzeba było skopać międnicę! (czyt. Dupę) Byłem wściekły, marzyłem rozedrzeć jego duszę w drobny maczek, na mojej twarzy pojawił się psychiczny uśmiech. Śmiałem się, z jego głupoty którą teraz popełnł i to będąc w takim stanie.
Ledwie chodził, ale starał się atakować, to na nic. Złapałem go za duszę i wyrwałem z jego klatki piersiowej, a podczas gdy umierał i wykrwawiał wyjąłem kartkę jego Anty-Świata. Wystraszył się, a ja z psychicznym uśmiechem i śmiechem rozdarłem tą kartkę na strzępy na jego oczach. Łza poleciała z jego oka, wrzasną i żucił się na mnie, ale zanim dobiegł do mnie zmienił się w pył. Już po wszystkim. Gdy odkryje jeszcze inne Anty-Światy te kartki zapełnią się esencją tego universum i gdy zaciągnę tu Sans'a z danego A-Ś będę mógł podrzeć tą kartkę. Ale teraz jest ważny jest mój Inky. Zasiosłem go do Geno. Powiedział że może już uczuć nie odzyskać, a co gorsza umrzeć. Płakałem nie powiem, ale trzeba mieć wiarę.
Codziennie wychodziłem z nim do OuterTale, starałem się go rozweselić, na darmo. Niby nie miał uczuć, ale gdy go pocałowałem w czoło on wyciągał ręce z zamiarem przytulenia kogoś, a kiedy go przytulałem on opuszczał ręce i mnie przytulał, lecz bez żadnych uczuć. Uczuć okazać niemoże, ale jego zachowanie daje mi do zrozumienia o co mu chodzi. Był taki jakby nie miał duszy. Był pusty, jego dusza miała wielkie pęknięcie po środku i była prawie przezroczysta, ale mimo wszystko trochę biała. Bez względu na wszystko będę go kochać.3 miesiące później
Pewnego dnia znowu w OuterTale, gdy go przytulałem rozryczałem się jak on, czyli jak baba. Kilka moich łez zlaciało na jego szalik, był prawie w połowie mokry. I krzyknąłem że go kocham. Ktoś otarł łzy z moich policzków (?). Tym kimś był mój Inky.
-Nie płacz kochanie!
-INKY!
Lekko się uśmiechał do mnie, miał oczy niebieskie, jedna źrenica to kropla, a druga serce. Niemogłem uwierzyć że wrócił mój Inky, czyli jego kartka w Doodle Sphere...to prawda. Złamaną duszę naprawi tylko i wyłącznie czas i prawdziwa miłość. Oboje się popłakaliśmy. Przytuliliśmy się do siebie i pocałowaliśmy. Zaprowadziłem go do Voidu. Cały czas rozmawialiśmy i nacieszyć się sobą nie mogliśmy. Chcę by to trwało wiecznie.
*************
Doodle-Bazgroloć
Spoil- Uszkodzić, niszczyć, psuć
CZYTASZ
Złamana Dusza *ErrorInk*
Fanfiction(Zakończone - ErrInk) Powieść opowiada o Errorze który pewnego razu podczas włamania do zamku NightMarea znajduje pewnego szkieleta z brązowym szalikiem i farbami w opłakanym stanie. Przypominał mu postać z opowiadań o tym że kiedyś żył twórca unive...