X. help me, please

3.2K 238 416
                                    

Słońce świeciło na niebie, a mi towarzyszyło dziwne ciepło dookoła mojego ciała. Błogość, jaką odczuwałem nie pozwalała, abym otworzył oczy i wyrwał się z tego stanu. Przyjemny zapach powodował rozkosz dla mojego nosa. Szerokie ramiona otulało mnie w talii, dając poczucie bezpieczeństwa. I właśnie wtedy, kiedy zdałem sobie sprawę, że nie leżę sam i nie w swoim łóżku, szybko podniosłem swoje powieki.

W bezruchu prześledziłem wzrokiem pomieszczenie. Nie chcąc zbudzić swojego towarzysza, zacząłem powoli przekręcać się na drugi bok. Kiedy zauważyłem szatyna, wciągnąłem gwałtownie powietrze, a moja twarz najprawdopodobniej zbladła. 

Przyjrzałem się spokojnej, pogrążonej w śnie twarzy Irwina. Przesunąłem wzrokiem po jego odsłoniętej klatce piersiowej i przy okazji zauważyłem, że ja również nie mam koszulki. 

Zestresowany, uniosłem kołdrę, aby zajrzeć pod nią i wypuściłem z ulgą powietrze, widząc, że oboje mamy na sobie bieliznę. 

Poruszyłem się delikatnie, aby wygramolić się z objęcia szatyna i zniknąć z jego pola widzenia na najbliższe zawsze. Bowiem, przypomniałem sobie wczorajszy wieczór: to co robiliśmy i to jak kilkukrotnie się wygłupiłem na jego oczach. Zaczynając od tego, jak przewróciłem się na schodach, po fakt, że uderzyłem swoim małym palcem o komodę, stojącą w sypialni Irwina.

Było mi wstyd, że byłem tak nachalny wobec chłopaka. Z jednej strony, nie opierał się, ale z drugiej, może po prostu robił to tylko i wyłącznie dla zabawy? 

Ogarnięty wyrzutami sumienia, cofnąłem się, jednak Ashton przyciągnął mnie do siebie tak, że nie mogłem się ruszyć. Wciągnął głośniej powietrze, dzięki czemu domyśliłem się, że prawdopodobnie się obudził.

- Gdzie uciekasz? - zapytał z chrypką w głosie, a mi zrobiło się ciepło. Zbyt ciepło. 

- Um. Nigdzie - opowiedziałem szybko, a ten zostawił buziaka na moim czole. 

- To dobrze, bo nie miałbym i tak zamiaru cię wypuścić.

Słysząc jego poranny głos, miałem ochotę rzucić się na niego i wycałować, tak jak wczoraj, ale nie mogłem tego zrobić. Popełniliśmy błąd i choć był on taki słodki, nie mogłem go powtórzyć.

- Ash, my nie powinniśmy. Przepraszam - wyszeptałem, a ten nagle się ode mnie odsunął.

Usiadł, a kołdra osunęła się w dół. Jego piwne oczy wywiercały dziurę w moich, jakby oczekując wyjaśnień.

- Nie podobało ci się - stwierdził.

- Podobało! - zaprzeczyłem jego słowom, również podnosząc się do pozycji pionowej.

- A więc?

Westchnąłem i zebrałem w głowie słowa, które powinienem chłopakowi powiedzieć.

- Masz rodzinę. Ty masz rodzinę.

- Rodzinę?

- Michaela i Minnie. To nie fair, że zdradziłeś go. To znaczy, nie przespaliśmy się ze sobą, ale tak naprawdę, obściskiwaliśmy się, tyle czasu.

- Zdradziłem go? Kogo?

- No, Michaela - odpowiedziałem, na co on parsknął śmiechem. Spojrzałem na niego niezrozumiale.

- Myślałeś, że Michael jest moim chłopakiem? - zapytał - I co jeszcze, może, że Minnie jest moją córką?

Mina, jeszcze bardziej zrzedła mi na jego słowa.

- A to nieprawda?

- Michael jest moim przyjacielem, od zawsze. Jest dla mnie jak brat. A co do rodzeństwa, to Mikayla jest moją siostrą - powiedział, a dla mnie wszystko stało się jaśniejsze. Dopiero teraz zrozumiałem, dlaczego dziewczynka zwykle mówi do niego po imieniu, a Michael mieszka osobno.

Minnie | Lashton ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz