6.

402 39 2
                                    


Yoongi był zły. Od rana nie mógł zabrać się za tworzenie muzyki, ponieważ za każdym razem, gdy zaczynał, przeszkadzała mu blokada twórcza, czająca się gdzieś wgłębi jego umysłu. Mężczyzna od długiego czasu nie napisał nic i bał się, że już nigdy nie będzie w stanie tego zrobić. Było to coś, co kochał, a do tego przynosiło mu zarobki, skończenie z tym równałoby się rzuceniem pracy, a musiał utrzymać siebie i swojego syna. Nie brakowało mu pieniędzy, ale czarnowłosy zawsze myślami wybiegał daleko w przyszłość, którą widział zawsze w szarych barwach. Do tego Jung Hoseok, jego denerwujący przyjaciel zepsuł swój samochód, a ponieważ Yoongi był jego cytując ,,najlepszym posiadającym auto przyjacielem", musiał odebrać go z budynku na drugim końcu Seoulu, w którym rudowłosy prowadził lekcje tańca. Min nie pojechałby po niego, gdyby odbywały się tam zajęcia z irytującymi i głośnymi dziećmi, jednak Hobi zapewniał go, że ma tylko próbę ze swoją grupą taneczną. Muzyk naprawdę odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że jego nadpobudliwy syn zasnął już w swoim pokoju i mógł wsiadać do samochodu.


Po odnalezieniu miejsca parkingowego Yoongi sprawdził godzinę, a gdy okazało się, że trening kończy się dopiero za kilka minut, postanowił wyjść z pojazdu i zobaczyć trochę tańca. Wszedł on do budynku i skierował się do odpowiedniej sali, by przez szybę popatrzeć na występ. Od razu zauważył swojego przyjaciela, który był przecież liderem i nie dało się go nie zauważyć wśród młodszych mężczyzn i kobiet, stanowiących resztę grupy. Wzrok Mina zatrzymał się na osobie tańczącej co prawda z tyłu, ale z jaką gracją. Mężczyzna nie mógł uwierzyć, że temu chłopakowi poświęcił całą swoją uwagę podczas tych kilku minut. Trening skończył się, Hoseok podziękował wszystkim za udaną próbę, zatrzymując tego właśnie młodszego od reszty blondyna, by zamienić z nim kilka zdań. Jimin, bo to właśnie on poruszał się w sposób, który oczarował każdego, zarumienił się, słysząc pochwałę ze strony starszego od siebie tancerza, oraz ukłonił mu się kilka razy, dziękując za przyjęcie do grupy. Yoongi postanowił wejść do środka, ponieważ po prostu nie mógł tego tak zostawić.


- O! Yoongi, już jesteś! -pomachał do niego Jung, a serce Jimina zabiło mocniej w jego piersi. - To jest Park Jimin, opowiadałem ci o nim trochę. -dodał uśmiechnięty rudowłosy, a Park zmieszał się, ponieważ rzadko ktoś opowiadał o nim miłe rzeczy innym.

- Tak, pamiętam, ale znamy się już z Jiminem. -powiedział czarnowłosy, na co jego przyjaciel lekko zmarszczył brwi, po chwili wzruszając ramionami.

- No dobrze, pójdę się przebrać, a potem możemy jechać. -oznajmił, wychodząc z pomieszczenia.

- Nie sądziłem, że cię tu spotkam, hyung... -powiedział Jimin ostrożnie ważąc słowa i kołysząc się lekko na piętach.

- Tak, ja ciebie też, tańczysz naprawdę niesamowicie, Jimin-ah. -uśmiechnął się Yoongi, sprawiając, że rumieniec wpłynął na policzki młodszego.

- Chyba będę się już zbierał, miło było cię spotkać, Yoongi hyung. -powiedział Jimin, chociaż naprawdę chciał poznać starszego.

- Racja, trochę późno, może cię podwieźć do domu? -na pytanie starszego, Park pokręcił głowa szybko. - Okay, jak wolisz. -powiedział lekko zrezygnowanym głosem Yoongi, po czym zebrał się w sobie. - Może chciałbyś dać mi swój numer i hmm... wyjść gdzieś kiedyś? -spytał, zagryzając lekko wargę, a blondyn myślał, że eksploduje.

- Tak! To znaczy... z chęcią, hyung. - powiedział Jimin szybko, nie umiejąc ukryć swojej radości, przez co Yoongi stwierdził w myślach, że młodszy jest bardzo uroczy.

Mężczyźni wymienili się telefonami, by wpisać sobie swoje numery, co Parkowi zajęło trochę dłużej, niż powinno, przez jego drżące z podniecenia dłonie. Starszy od niego szatyn naprawdę bardzo mu się spodobał i chłopak nie mógł uwierzyć, że jego hyung również mógłby być nim zainteresowany. Oczywiście Jimin nie był brzydki, cieszył się nawet sporym zainteresowaniem płci przeciwnej, a nawet kilka razy próbował randkować z dziewczynami, nigdy jednak nie prowadziło to do niczego poza jego własnymi słowami, które brzmiały ,,Było naprawdę miło, ale myślę, że musimy zostać przyjaciółmi". Owa przyjaźń nigdy nie wychodziło, co skutkowało tym, że jedynym przyjacielem Jimina był starszy od niego Namjoon. Oboje nie lubili o tym wspominać, ale na początku ich znajomości próbowali ze sobą chodzić. Ba! Ich związek trwał cały tydzień i dwa dni! Równie szybko, jak się zaczął, zakończył się, gdy Jimin odkrył, że Kim ma kilka niefajnych dla młodszego fetyszy. Mężczyźni zakończyli swój związek, zgodnie przyznając, że lepiej dla nich będzie pozostać przyjaciółmi. Tak też się stało i od kilku lat byli parą samotnych przyjaciół. Sporo ich jednak różniło. Namjoon nie miał nic przeciwko jednonocnym przygodom w różnego rodzaju klubach, a Jimin czekał na księcia na białym koniu, z którym mógłby spędzić resztę swojego życia. Namjoon był jedną z bardziej nieodpowiedzialnych osób, chodzących po tym świecie, a Jimin samotnie wychowywał młodszego brata, od kiedy został sam. Namjoon lubił wydawać pieniądze, których nie miał tak mało, a Jimin wolał oszczędzać, odkładając połowę ze swojej marnej wypłaty na czarną godzinę. Mimo tych różnic między nimi zawsze, gdy tylko jeden z nich miał problem, drugi starał się mu pomóc, nieważne czy było to złamane serce, czy złamany nos.

- Do zobaczenia, Yoongi hyung. -pożegnał się Jimin, a Min uśmiechnął się lekko.

- Do widzenia, Jiminie. -powiedział, odchodząc na parking razem ze swoim przyjacielem, a Jimin jeszcze długo po jego odjechaniu, zachwycał się zdrobnieniem, jakie użył, starszy mężczyzna.

Blondyn wsiadł na swój rower i szybko pojechał w stronę swojego mieszkania, w którym przebywał Namjoon, zajmując się Taehyungiem. Starszy Park wpadł przez własne drzwi jak burza, uzyskując pytające spojrzenie swojego przyjaciela. Jimin upewnił się, że jego brat już smacznie śpi, po czym westchnął marzycielsko, opadając na kanapę, na co Kim jęknął, wiedząc, co właśnie nadchodzi. Jimin za każdym razem podobnie przeżywał stan zauroczenia, a jego starszy przyjaciel już rozpracował młodszego, mając nadzieję, że tym razem zbyt kochliwy chłopak nie wybrał źle i nie skończy znów ze złamanym sercem. Zawsze zaczynało się podobnie. Jimin mówił o kolejnym starszym, przystojnym mężczyźnie 24/7 i przeżywał ataki serca, gdy jego wybranek zdawał się odwzajemniać jego uczucia. Czasami kończyło się to po jednym spotkaniu, po którym Park zawiedziony wracał do domu i mówił, że to nie ten, kładąc się spać, po czym przez kilka następnych dni narzekał na brak porządnych gentelmanów w tym kraju, oglądając dramy i jedząc lody. Bywało jednak też tak, że ten kochany blondynek trafiał na osoby, którym zależało na wykorzystaniu młodszego i naiwnego Jimina. Czasami ciągnęło się to przez kilka tygodni, by nagle Namjoon otrzymywał telefon od zapłakanego przyjaciela w środku nocy proszącego, by Kim przyjechał po niego pod dany adres. Jimin nie wychodził wtedy z domu przez dwa tygodnie, płacząc cały czas i obwiniając się o wszystko. Namjoon brał wtedy Taehyunga do siebie i zajmował się nim, wiedząc, że Jimin potrzebuje czasu. Oh tak, Namjoon starał się być dobrym przyjacielem.

- Co się stało, Jimin? -spytał, choć był prawie pewien, że znał odpowiedź na to pytanie.

- Pamiętasz Yoongiego? Ten, o którym ci ostatnio opowiadałem? - oczywiście, że to pamiętał.

- Tak, co z nim?

- Okazało się, że przyjaźni się z prowadzącym naszej grupy tanecznej, tym Hoseokiem! Przyjechał dziś po niego i powiedział mi, że bardzo podoba mu się, jak tańczę! Rozumiesz to, hyung? Potem, jak już chciałem wychodzić, spytał mnie, czy wyjdę gdzieś z nim. Zaprosił mnie na randkę, rozumiesz to? - mówił podekscytowany Jimin.

- Jesteś pewny, że to randka? - Namjoon dopytywał podejrzliwie.

- Tak, oczywiście, że tak, wymieniliśmy się numerami i nazwał mnie ,,Jiminie", czy to nie urocze?

- Bardzo urocze. - Kim uśmiechnął się, modląc się o to, by Yoongi nie okazał się okropną osobą, zależało mu na szczęściu Parka.



Like Father Like Son   //Yoonmin * TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz