2.

378 41 7
                                    

Park Jimin po raz kolejny spojrzał z lekkim niepokojem na swojego młodszego brata, który zachowywał się wyjątkowo cicho, jak na niego. Młodszy Park patrzył na brata, jakby oczekiwał jakichś pytać ze strony starszego. W końcu Jimin westchnął i podając obiad, zaczął rozmowę.

- Dlaczego pobiłeś się z Min Jungkookiem? – spytał.

- To on mnie pobił. -odpowiedział młodszy, mimowolnie dotykając czerwonego śladu na policzku.

- Dlaczego to zrobił? -spytał Jimin, chociaż wiedział, że czasami młodszy miewał gorsze dni, w których nie chciał wcale rozmawiać z bratem.

- Jungkook jest fajny, każdy w klasie go lubi. -Tae zszedł z tematu.

- Skoro jest taki fajny, dlaczego cię uderzył? -spytał po raz kolejny Jimin, wiedział, że to może być długa rozmowa.

- Nie wiem. Jungkook jest naprawdę super, ma najnowsze gry i PlayStation, jest bardzo szybki i najlepszy z klasy na wychowaniu fizycznym. Czasami jest niemiły, bo ma swag. Nie wiem, co to jest, ale skoro Jungkook to ma, to na pewno jest coś fajnego. Jego tata jest muzykiem, wiesz?

- Tak? To super, Tae. Dalej nie wiem, dlaczego cię uderzył.

- Chyba po prostu nie jestem na tyle super, żeby się z nim zadawać. -młodszy posmutniał, a Jimin wiedział, że to jeden z tych gorszych dni jego brata.

- Jesteś przecież super, Tae! Rozchmurz się, młody. Może pójdziesz jutro z wujkiem Namjoonem na lody i do kina? Co ty na to? Ja muszę jutro dłużej pracować, więc Nam odbierze cię ze szkoły. Przecież lubisz z nim spędzać czas. -Jimin przechylił głowę i spojrzał w oczy swojemu bratu, który uśmiechnął się lekko.

- Tak, lubię. Kiedy wyjdziemy gdzieś razem, hyung? -spytał cicho Taehyung.

- Jak nie będę miał tyle pracy i nauki. Wiesz, że dostałem się do tej grupy tanecznej? Może niedługo będę dawał jakieś występy, przyjdziesz?

- Jestem twoim pierwszym fanem, hyung. -powiedział, uśmiechając się lekko i zaczynając jeść, Tae.

Następnego dnia...

Jungkook stanął w drzwiach swojej klasy i westchnął, szukając wzrokiem Park Taehyunga. Nie wierzył, że ojciec zmusił go do przeprosin, przez co mogła ucierpieć jego reputacja i swag. Po minucie zawahania dziesięciolatek postanowił przeprosić młodego Parka w swoim stylu.

- To nie na mój swag... -wyszeptał do siebie i ruszył w kierunku, piszącego coś w zeszycie chłopca. – Taehyung. -powiedział, gdy stanął już przy koledze, który uniósł wzrok, a na jego twarzy widać było zaskoczenie.

- Jungkook, coś się stało? -spytał nie wiedząc, o co może chodzić Minowi.

- Przepraszam, że cię uderzyłem. -powiedział i westchnął – Mój swag właśnie ucierpiał. -dodał i spojrzał na Taehyunga, który mimo dalej widocznego śladu na twarzy, uśmiechnął się szeroko.

- To nic takiego. -odpowiedział.

- Wiem, ale mojemu tacie bardzo na tym zależało. Nie śmiej się tak, bo wyglądasz okropnie. -skomentował na odchodne.

Nikt chyba nie myślał, że Min Jungkook zaprzyjaźni się z takim odludkiem, jakim był Park Taehyung, który do końca dnia nawet nie uniósł w górę kącików ust. Chłopiec naprawdę za bardzo przejmował się opinią innych dzieci, które, od kiedy zaczął chodzić do tej szkoły, nazywały go kosmitą i dziwadłem. Tae chciał być tylko lubiany, a szczególnie przez tego jednego szczególnego dzieciaka.

Kim Namjoon był najlepszym przyjacielem Jimina, gdy więc mężczyzna nie mógł odebrać ze szkoły swojego brata, Kim z chęcią oferował mu pomoc. Ponieważ zajmował się on tłumaczeniem książek, jego godziny pracy były elastyczne. Namjoon naprawdę lubił Taehyunga, doceniał też to, że młody nie wspominał Jiminowi o tym, że raz, jak u niego był, starszy prawie podpalił kuchnię i prawie zawsze musiał coś zbić.
Do nowej szkoły Tae, Nam zawitał po raz pierwszy i na całe szczęście nie zgubił się i łatwo odnalazł klasę, w której uczył się młodszy Park. Mężczyzna wzrokiem zaczął szukać tymczasowego podopiecznego, jednak w oczy rzucił mu się mężczyzna, siedzący przy biurku.

- Przyszedł pan kogoś odebrać? -odezwał się ów obiekt obserwacji Kima i podszedł do niego, wyciągając dłoń w jego kierunku. – Kim Seokjin, jestem wychowawcą tej klasy.

- Kim Nam... -jednak Namjoon nie zdążył dokończyć, ponieważ ręką strącił stojący na półce przy drzwiach przedmiot. Na szczęście nie było to nic szklanego, a na podłogę spadła z hukiem odkręcona butelka, rozlewając wodę na podłodze. – Przepraszam! To nie zdarza się często! -zaczął się tłumaczyć Namjoon, gdy do dwójki podszedł Taehyung.

- Nieprawda, to zdarza się zawsze, hyung. -powiedział, spoglądając na czerwonego mężczyznę.

- Zaraz to posprzątam... -westchnął Jin – Rozumiem, że odbiera pan Tae?

- Tak, spakowałeś wszystko, młody? -spytał, gdy w drzwiach obok niego pojawił się kolejny rodzic. Niski, czarnowłosy mężczyzna o bladej cerze zdobył się na lekki uśmiech w kierunku Taehyunga, gdy wszedł zawołać Jungkooka.

- Tak, hyung.

- To dobrze, masz ochotę na lody? -spytał z uśmiechem, machając na pożegnanie przystojnemu wychowawcy chłopca.

- Niezbyt. -powiedział młodszy, zaskakując Namjoona.

- A na kino?

- Też nie. Chciałbym się chyba położyć, źle się czuję, hyung. -powiedział Taehyung, a przyjaciel Jimina pokiwał głową.

- Mam zadzwonić po twojego brata? -spytał, przykładając dłoń do czoła dzieciaka.

- Nie, ma dużo pracy.

......................................................

Zacznę Yoonnminy niedługo.

Like Father Like Son   //Yoonmin * TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz