II

582 32 2
                                    

- Dobrze, Kim... Czyli powiedziałeś swoim znajomym, że masz dziewczynę, a oni kazali ci ją przyprowadzić na imprezę do waszego domu? - kiwnął głową skupiony na drodze siedząc za kierownicą. - I ja mam ją udawać? - kolejny raz kiwnął głową.

Westchnęła delikatnie i zerknęła na chłopaka oskarżycielsko, co spowodowało chichot u ciemnookiego. Odchrząknął, by się uspokoić.

- O 11.00 po ciebie podjadę. Pojedziemy na zakupy.

Gdyby wzrok mógł zabijać, Taehyung już leżałby martwy. Na ten gest podniósł brew.

- Czyżbyś nie lubiła zakupów?

- S-skądże! Nie zrozum mnie źle, ale jeszcze nie dostałam wypłaty i dopiero tu wróciłam, dlatego rodzice jeszcze nie zdążyli mi wysłać trochę kasy.

Na jej słowa uśmiechnął się i ścisnął lekko jej rękę w geście otuchy. Odwzajemniła grymas, który zniknął zaraz po jego wypowiedzi.

- Ja mogę zapłacić. To dla mnie żaden problem.

- Nie! Liberum veto! Nie mogę cię obciążać. Wystarczy to, że teraz jedziesz po drugiej w nocy z obcą babą obok. Dość kłopotów sprawiłam.

Zaśmiał się szczerze.

- Poczekaj aż poznasz moich przyjaciół. To dopiero jest kłopot.

Delikatny chichot opuścił jej usta.

- Ale to nie znaczy, że pozwolę ci zapłacić za moje zakupy. - powiedziała rozbawiona.

Fuknął na nią, jak dziecko.

- Jeszcze zobaczymy. - szepnął parkując przed jej mieszkaniem.

Podziękowała grzecznie i pożegnała się z nowym znajomym, który zostawił jej jeszcze swój numer. Wyszukała kluczyki w torebce i otworzyła najpierw furtkę, potem drwi. Nie zważając na nic, walnęła się na kanapę i zasnęła nie mogąc doczekać się południa.

If you can fix yourself. Min Yoongi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz