V(xd)

406 13 13
                                    

- T-taehyung? - mruknęła kasjerka przecierając okulary chusteczką. Miała tak ok. 60 lat i wyglądała na typ przyjaznej babuni. Założyła je na nos i spojrzała na całe towarzystwo, po czym uśmiechnęła się. - Śliczną sobie znalazłeś kobitkę. Jak masz na imię słonko?

Już miała powiedzieć starszej pani, że zaszła chyba jakaś pomyłka, ale coś jej w tym przeszkodziło. Oh shit. Ten przystojny azjata, idol dziewczyn na całym świecie cmoknął. JĄ. w USTA. Jej mózg przestał pracować, a zamiast obrazu przed oczami miała napis "error". Chłopak nachylił się i szepnął jej do ucha:

- Przepraszam za to. Wytłumaczę później. - po czym zwrócił się do staruszki - (Imię). A jak tam u pani życie, pani Song?

- U mnie? -  zaśmiała się kobieta. - Ja już nie jestem taka młoda, jak wy. I w przeciwieństwie do ciebie, nie mam już siły uganiać się za kimkolwiek. Ledwo daję sobie radę z rybkami w akwarium. - kolejne tsunami chichotu przeszło przez jej gardło. - Już myślałam, że nigdy nie znajdziesz sobie porządnej dziewczyny. Słodko razem wyglądacie.

- Moglibyśmy już iść? Od tego cukru chce mi się żygać. - przerwał Suga sennym głosem.

- Słuszna uwaga, Panie wcale-nie-jestem-zazdrosny. Miłego dnia. - powiedziała do nich po zapłaceniu i zajęła się kolejnymi klientami.

- Idę do kibla zwrócić śniadanie. - oznajmił raper zaraz po wyjściu ze sklepu i skierował się ku toaletom. Zatrzymał się na chwilę i odwrócił na pięcie przodem do towarzyszy. - A gołąbki pójdą oddzielnie, czy cały czas muszą być razem? - rzucił na odchodne.

- Co go ugryzło?? A wracając do tematu: Kim Taehyung. Co to miało do kur*wy nędzy być?!

Taetae westchnął i polecił jej, by usiadła.

- Bo widzisz, po pierwsze: Yoongi był z nami. Po drugie... tamta pani była moją starą sąsiadką. Bardzo energiczną sąsiadką, no i zapaloną yaoistką...

Polka na ostatnie słowa wytrzeszczyła oczy. To w tym wieku się tak da??

- Wmówiła sobie, że jestem gejem. - kontynuował. - Powiedziała też, że jeśli chcę, to może mi pożyczyć wszystkie BL z żółtym znaczkiem. Szalona kobieta.

- Czyli miałeś wesoło - skwitowała (kolor)oka z łezką w oku.

- Nie śmiej się!

- Ale to nie zmienia faktu, że nie musiałeś mnie, no wiesz, całować.

Spojrzał się na nią. Jego oczy świeciły jak węgielki, a piękne usta wyginały w delikatny uśmiech. Zbliżył się do niej i już otworzył buzię, by coś powiedzieć, ale przerwał mu znajomy głos.

- Jedziemy do dormu, napaleńce. Pogruchacie do siebie w pokoju Taehyunga. - mruknął Min i poszedł w kierunku wyjścia, a pozostała dwójka po prostu ruszyła za nim.



Mam nadzieję, że nie spierdoliłam tego tak, jak robię to ze swoim życiem.
Przyszła wena - jest. Ale nie no, na serio miałam jakiś przepływ mocy.
Btw mam egzamin we wtorek. Jeśli zdam na 4 lub wyżej będziecie mogli rozkoszować(lol) się dwoma rozdziałami gdzieś tak w przyszłym tygodniu.
Od 26- do 2 mnie nie będzie. Pakuję tyłek do Hiszpanii i zostawiam cebulactwo za sobą.
Przemyślę kwestię specjału na moje urodziny (7.4).

Do następnego, czytelniku

If you can fix yourself. Min Yoongi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz