Rozdział 2

129 5 1
                                    

Matt

Po wyjściu z pokoju brata udałem się do łazienki pod prysznic. Od tak dawna marzyłem o stosunku z nim. Jednak miałem małe wyrzuty sumienia, ale nie powinienem się tym przejmować. Po wzięciu prysznica poszedłem do swojego pokoju. Chyba nie powinienem był go zostawiać. No cóż, chyba już za późno nie będę się tym teraz zamartwiał. Po chwili dumania postanowiłem w końcu zrobić lekcje albo chociaż połowę. Nie lubiłem się uczyć to było zbyt męczące, dlatego często uciekałem z lekcji. Zawsze wtedy szedłem na dach zapalić. I pomyśleć, że pouczałem Yukiego by zawsze robił prace domowe i nigdy nie uciekał. Z robiłem lekcje na odwal się i  włączyłem muzykę. Może powinienem iść sprawdzić co z nim? Nie, pewne teraz nie chce mnie widzieć. Koło 23 położyłem się spać, jednak raz na jakiś czas chyba mogę przyjść do szkoły na czas. Wstałem jakoś wyjątkowo wcześnie, nawet przed budzikiem co mnie zdziwiło. Zszedłem na dół przygotować jakieś śniadanie. Hmm... ciekawe jak się czuje. Długo nie musiałem się zastanawiać bo wszedł do kuchni.
-Dzień dobry Yukiś-uśmiechnąłem się do niego. Tak jak myślałem nie odpowiedział mi. Nawet na mnie nie spojrzał. No cóż spodziewałem się tego.-Zrobiłem śniadanie, leży na stole-bez słowa udał się do jadalni. Poszedłem za nim i usiadłem przy stole. Jedliśmy w totalnej ciszy, nie podobało mi się to. Ale nie zamierzałem pierwszy ją przerywać. Yuki jak tylko zjadł od razu poszedł do pokoju się ubrać. Ja już ubrany czekałem na niego przed drzwiami. Gdy był już gotowy wyszliśmy z domu. Jeszcze przez jakiś miesiąc będziemy mieszkać sami bo rodzice są w delegacji. Chodziliśmy do jednej szkoły, ponieważ to były trzy budynki ale na jednym terenie. Odprowadziłem Yukiego pod drzwi wejściowe i pożegnałem się. Udałem się do trzeciego budynku. Powinienem być w trzeciej klasie ale nie zdałem roku. No cóż mówi się trudno. Wszedłem do budynku i skierowałem się pod salę. Podszedłem do mojego kumpla Daia.  Znaliśmy się od przedszkola.
-Siema Dai-przywitałem się z nim.
-O pierwszy raz jesteś na czas-zdziwił się moim widokiem.

-Tia... bo musiał odprowadzić brata-wzruszyłem ramionami.
-Nigdy go nie odprowadzałeś.
-Wiem, ale rodziców nie ma-przypomniałem mu.
-A no tak. Jak on się ma?-zapytał. Dai był zakochamy w Yukim, ale myślał że ja o tym nie wiem.
-Jest na mnie zły.
-He? Dlaczego?-wyglądał na zdziwionego.
-Pokłóciliśmy się-nie mogłem mu, przecież powiedzieć prawdy.

-Ale o co poszło?-dopytywał się. Tego w nim nie lubiłem.
-Możemy o tym nie gadać?-wolałem unikać tego tematu. Na szczęście uratował mnie dzwonek przed kolejna fala pytań. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy miejsce na samym końcu. Po dwóch godzinach miałem dość. Na przerwie poszedłem na dach. Stanąłem jak zawsze przy barierce i zapaliłem. Rozejrzałem się po okolicy, nie działo się nic ciekawego. Po przerwie wróciłem tylko na dwie lekcje i z reszty uciekłem. Poszedłem odebrać Yukiego, czekałem na niego przed szkołą. Po kilku minutach wyszedł, miał czerwone oczy jakby płakał. Szybko do niego podszedłem zmartwiony.
-Yukiś co się stało?-zapytałem.

-N-nic...-był bliski płaczu.
-Proszę powiedź mi-zmartwiłem się.
-To przez chłopaka z twojej szkoły-zaszlochał i rozpłakał się.
-Kogo? Co ci zrobił?-wkurzyłem się.
-Izumi...-mocniej się rozpłakał.
-Co ci zrobił?-moja złość wzrosła. Izumi był znany w całej szkole jako brutal.
-T-to... co t-ty... wczoraj-dławił się łazami.
-Zabiję gnoja-nie mogłem wytrzymać. Wziąłem zapłakanego Yukiego na ręce i udałem się do domu. Kiedy dotarliśmy położyłem go na kanapie. Yukiś skulił się, widać było że cierpiał. Pogłaskałem go po głowie, a ten wzdrygnął się.
-Przynieść ci maść?-zapytałem z troską.
-Nie... nie chce... bo będziesz m-mnie dotykał...-skulił się bardziej.

-Ale chociaż przestanie boleć-widać było jego strach.
-Ni...-znów się rozpłakał. Westchnąłem i nie nalegałem. Dzisiaj mu odpuszczę nie chce by miał traumę.
-Yukiś dziś odpuszczę ci sex

-Już wolę to robić z tobą. Izumi był... bardzo brutalny-zaszlochał. Zdziwił mnie tym wyznaniem.
-Mówisz poważnie?
-T-tak...-spojrzał w bok. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
-To co ty na numerek wieczorem?-polizałem go po szyji, a on zadrżał.
-I tak to zrobisz-spojrzał mi w oczy.
-Jak ty mnie dobrze znasz-zaśmiałem się. Poszedłem do kuchni zrobić jakiś obiad. Za wiele nie umiałem, więc zrobiłem zwykłe spaghetti. Zaniosłem mu talerz.

Smacznego Yukiś-uśmiechnąłem się. Wziął talerz i zaczął powoli jeść.-Idę do pokoju, przygotuj się na wieczór.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O matko a się rozpisałam^^ Mam nadzieję że rozdział się spodoba do nastepnego bye^^ <3 





Mała dziwkaWhere stories live. Discover now