Litr wódki i pół wina,
Koniec lipca, za chwilę już znów zima***
Przyjaciel mojego brata.zacznijmy od tego, że nawet nie był przystojny, wysportowany czy bogaty. Był nawet starszy o kilka lat. Był przeciętny, a działał na mnie jak blant z najlepszego zioła. Spotkania wyglądały jak bajka Disney'a połączona z najlepszym filmem porno. Kłóciliśmy się cały czas, dosłownie. Zazdrosny był nieziemsko. Nawet jeśli kłótnia była z mojej winy, nie chował dumy do kieszeni i przepraszał. Zawsze kupował mi bukiet 9 czerwonych róż, a potem rozsypywał ich płatki, na naszym łóżku. Denerwował mnie niesamowicie. Nie mogłam zrywać z niego koszul, bo ich nie nosił. Nosił bluzy, które mi oddawał, przez co moja szafa wypchana była nimi po brzegi. Mogliśmy leżeć, pić czerwone wino albo zwykłą colę, oglądać serial i przytulać się godzinami. Potrafiliśmy też kochać się do białego rana. Trzymał mnie za rękę, za każdym razem, kiedy się czegoś bałam, na przykład burzy. Przytulał mnie do siebie mocno i odwracał moją uwagę od strasznego pana w horrorze. Tą samą ręką, którą mnie trzymał, w nocy poznawał każdy milimetr mojego ciała. Robił z siebie głupka, tylko po to, żebym się uśmiechnęła, pomimo tego, że przy innych udawał dojrzałego i poważnego mężczyznę. Potrafił pobić swojego szefa, bo był za daleko ode mnie, a akurat włożyłam sukienkę. Potrafił jechać 50km/h tylko dlatego, że bałam się jeździć szybciej. Ale potrafił też szybko i skutecznie zdjąć mój stanik, na tylnich siedzeniach jego czarnego audi. Mówił, ciągle mówił,że chce mnie na zawsze. Że jestem jego maleńką. Po każdej kłótni, nocą powtarzał, że jestem tylko jego, i że sukienki mogę zakładać tylko i wyłącznie przy nim, po czym pieprzyliśmy się do utraty sił. Traktował mnie jak księżniczkę, robił śniadania, zabierał do kina, czasami jedliśmy w Mc'u, czasami w drogiej restauracji. Chyba, że byłą noc. Wtedy byłam jego własnością. Moje ciało był do jego dyspozycji.Traktował mnie wtedy jak dziwkę, z najdroższego burdelu. Był w tym idealny.Pokazał, że jestem czegoś warta. W końcu zaczynałam akcpetować swoje nieidealne ciało i nazywać je pięknym. Mieliśmy nawet kilka swoich piosenek, które zawsze leciały na pełnej głośności w jego samochodzie, kiedy jeździliśmy bez celu po mieście. Jak miałam jakiś problem, przyjeżdżał, pozwalał mi się wypłakać, po czym robił wszystko, kurwa wszystko, żeby to się więcej nie powtarzało. Zabierał mnie na pikniki, zabierał w miejsca, w których nie było nikogo, żebyśmy mogli zrealizować nasze fantazje na piknikowym kocu w środku lasu. Zabierał mnie tam też tylko po to, żeby popatrzeć na zachód słońca. Czasami siedzieliśmy tak długo, że i wschód udało nam się uchwycić. Patrzył na mnie zawsze z takim pożądaniem. Nieważne, czy miałam legginsy, piżamę, dresy, jeansy, koronkowe stringi, jego koszulkę, czy spodeki. Za każdym razem podkradał się do mnie, obejmował mnie w tali i mówił na ucho, że nie może się doczekać momentu, w którym wrócimy do domu i będzie mógł ze mnie to wszystko zdjąć. Zmienił sie. Zmienił się dla mnie. Już nie był skurwysynem, który rozpina dziewczynom staniki na imprezach, zaprasza do domu na ruchanie po czym mówi “ dobra, koniec.Masz 4 minuty na ubranie się i wypierdalasz stąd” i tak co weekend. Teraz robił tak ze mną, tylko, że mi rano przynosił śnaidanie do łóżka. Byliśmy idealni. Ufałam mu, kurwa ufałam jak nikomu innemu na tym załamanym świecie. Niestety, pracował zagranicą, przyjeżdżał do Polski co 3 miesiące. Łamaliśmy zasady każdego pieprzonego dnia. Każdego, dopóki nie wybrał innej. I wszystko chuj strzelił - oprócz mojego uczucia do niego, kocham Cię
***
Szukałam dziś w tłumie twoich oczu, tylko po to by udawać, że mnie nie obchodzą
***
Człowiek potrafi znieść znacznie więcej, niż mysli. Jeśli musi.
***
Ciężko się cieszyć, jak cię nie ma obok, czaisz?
CZYTASZ
Pociąg niespełnionych marzeń - cytaty
Acak"Wszystko to cytat, obłok ludzkiej mowy, słowa, co padły i myśli zwietrzałe, lustrzany obraz nieszczęsnego świata w lotnych chmurach: wieczna spekulacja" Słowa ubrane w zdania blakną. Z czasem zapominamy o nich... ●CYTATY ●MOTTA ●PRZESŁANIA