Do kanadyjskiego miasta przeprowadza się pewna piękna księżniczka ze szlacheckiego rodu. Żartuje, przeprowdziłam się ja. Melissa. Według mnie jestem ładna i posiadam dość specyficzny charakter. Raz bywam słodka i grzeczna jak aniołek, a raz staje się wredną suką. Przeważnie jak coś mi się nie podoba to mówię to wprost. Nie patrzę się na konsekwencje, bo po co. Żyje się raz. Bez ryzyka nie ma zabawy. Jest to moje życiowe motto. Moim marzeniem od dziecka było zagranie w bardzo popularnej i lubianej produkcji. Los chciał bym zagrała w serialu Stranger Things. Niestety załapałam się tylko do 3 sezonu, ale i tak byłam bardzo dumna z siebie. Grałam dość ważną rolę, która w dużej mierze miała ogromny wpływ na losy bohaterów, więc fajnie. Ale wiadomo, że najbardziej chciałam grać Eleven. Miliie dzięki tej roli zdobyła ogromną popularność i jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych 16-latek na całym świecie. No, ale cóż. Jest to kolejny dowód na to, że życie jest do dupy.
Wysiadając z taksówki w oddali dostrzegłam grupkę chłopców. Jeden z nich przykuł moją uwagę. Wysoki, ciemnowłosy chłopak o prostej posturze.
- Ciekawe czy będziemy mieć sympatycznych sąsiadów. Jak sądzisz? - spytała się mnie mama.
- Pewnie są tutaj psychopaci, miłośnicy różnych dziwnych rzeczy lub stare baby, które tylko plotkują, bo nie mają własnego życia. - odpowiedziałam obojętnie.
- Melissa! Zachowuj się. - krzyknęła na mnie rodzicielka i podała mi walizkę - Trzymaj i wchodź do środka.
Wykonałam polecenie mamy. Wchodząc do nowego domu, udałam się do swojego pokoju i wskoczyłam na łożko. Byłam zmęczona paru godzinną podróżą.
- Rozpakowała byś się, a nie od razu do spania idziesz. - rzekł ojciec.
- Nie mogę, mam spanko. - kocham kuce z bronksu. Chyba widać.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Słysząc, a raczej nie słysząc żadnych kroków, zostałam zmuszona sama otworzyć drzwi. Świetnie, Zosia samosia...
- Dzień dobly. - w drzwiach stała mała dziewczynka. - Będziesz tutaj mieszkać?
- Cześć i tak. - uśmiechnęłam się miło, żeby zrobić dobre wrażenie.
Generalnie nie lubię dzieci, a szczególnie w wieku od 0 do 15. Gówniaki i tyle, co tu dużo mówić.
- A gdzie są twoi rodzice?
- W Sydney. Przyjechałam tutaj do cioci i wujka, a oni tam mieszkają. - wskazała na dom z naprzeciwka.
- Pewnie twoi wujkowie się martwią, chodź odprowadze cię. - chwyciłam małą za rękę i ruszyłyśmy w stronę jej domu.
- A jak masz na imię?
- Melissa, a ty?
- O, ale fajne, ja bardzo lubię pić melise. - zachicotała. - Ja mam na imię Sue.
- Też bardzo ładne. - Zapukałam do drzwi sąsiadów.
Otworzył mi ten sam chłopak, którego widziałam wysiadając z taksówki. Teraz mogłam z bliska się mu przypatrzyć. Miał kręcone ciemne włosy i czekoladowe oczy. Wyglądał na 18/19 lat. Ciekawe czy jest fajny i wart mojego zachodu. Nie cierpie ludzi, których poznam i okazują się totalnymi dzbanami. Starciłam swój cenny czas, a uwaga mam go dużo XD.
- Cześć, Sue przyszła do mnie się przywitać, ale pomyślałam, że jej ciocia będzie się martwić, więc przyprowadziłam ją tutaj. - uśmiechnęłam się do chłopaka, a raczej zdałam się na ten uśmiech, pewnie śmiesznie to wyglądało, bo nie potrafię udawać słodkiej dziewczyny. Jak się obudze w fajnym humorze to taka jestem, ale jak widać prawie codziennie budze się w wyśmienitym nastroju *wyczuj sarkazm pls*.
- Sue ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie wychodziła z domu, nie mówiąc gdzie idziesz? - chłopak zwrócił się do dziewczynki.
- Przepraszam, ale zauważyłam, że do tamtego domu wprowadzają się nowi sąsiedzi i chciałam ich przywitać. - odpowiedziała patrząc się na podłogę i posmutniała. Fajny widok nawet.
- Ohh dobra nic się nie stało, zmykaj do pokoju. - uradowana Sue zrobiła co jej kazał.
- Bardzo ci dziękuje, że ją odprowadziłaś. - uśmiechnął się chłopak do mnie.
- Nie ma sprawy, każdy by raczej tak zrobił.
- A tak w ogóle jestem Finn. - podał mi rękę.
- Melissa.
- Może chciałabyś wejść i napić się czegoś?
- Chętnie, ale nie mogę, bo muszę się rozpakować i jadę na zakupy z mamą, bo brakuje nam paru rzeczy.
- Szkoda, no ale w razie czegoś to możesz wpadać do mnie jakbyś chciała porozmawiać. - odwróciłam się i podziękowałam. Usłyszałam cichy śmiech mojego nowego kolegi. Podoba mi się. Śmiech oczywiście.
Kiedy wróciłam do domu, zaczęłam się rozpakowywać. Miałam ze sobą 6 dużych walizek. W jednej spakowałam wysokie buty, a w drugiej sportowe. Kocham wyprzedaże, więc trochę się mi butów i ciuchów nazbierało. Ale najważniejszą walizkę zostawiłam na koniec rozpakowywania, w której znajdowały się kosmetyki. Posiadałam te od najbardziej popularnych do tych mało znanych marek kosmetycznych.
- Melissa zbieraj się, jedziemy na zakupy! - krzyknęła z dołu rodzicielka.
- Już idę! - również jej odkrzyknęłam, chowając ostatni ciuch do szafy.
- Wiesz co chcesz kupić? - spytała mama wchodząc do samochodu.
- Mniej więcej.
*SKIP TIME*
Po wyczerpujących zakupach, wszyscy domownicy postanowili obejrzeć film. Padło na 'Pasażerowie', bo grała w nim Jeniffer Lawrence. Jedna z moich fav aktorów. Zawsze ją podziwiałam. Tak bardzo potrafiła grać swoją rolę. Przegryzając popcorn, wsłuchiwaliśmy się w telewizor. Nie trawimy tego, że będąc w kinie ktoś nie potrafi zamknąć się i nawija przez cały seans, dlatego podczas oglądania filmów, nikt nic nie mówi. Jak to zwykle ja, prawie przy końcu filmu zasnęłam. Obudził mnie ojciec, który zaproponował mi pójście do pokoju spać. Tak też zrobiłam. Na pół przytomna (jak to zawsze bywa po przebudzeniu się) ubrałam piżame, umyłam zęby i ogólnie wykonałam wieczorną pielęgnację twarzy, po czym poszłam spać. Jutro czekał mnie stresujący dzień. Nagrywki do 3 sezonu Stranger Things. Z jednej strony się mega cieszę, ale z drugiej mam kisiel w majtkach lol.
&&&
witam, witam wszystkich. wiem miało być opowiadanie o zombie, ale napisałam na razie 9 rozdziałów, a na dalsze części nie mam pomysłu. myślę, że nie zabijecie mnie za to 🙄 no, ale przechodząc do rzeczy to wczoraj sobie tak myślę i myślę no i wymyśliłam takie opo. napiszcie w kom czy wam się choć trochę podoba albo dajcie gwiazdkę, whatever.
ps. na samej górze zawsze będą się znajdować jakieś fajne memy lub ładne obrazki ✌🏿
CZYTASZ
xx ғʟᴏᴡᴇʀʏ ʟɪɢʜᴛ xx ⚘ ғ.ᴡ
FanfictionChłopak opierał się o jabłoń rosnącą w tym miejscu od 51 lat. Rozkoszował się pięknym widokiem zachodzącego słońca. Wreszcie czuł się dobrze. Przykładając do ust papierosa, usłyszał szelest liści. - Wiedziałam, że ciebie tutaj spotkam. - w najbardz...