Budzik zadzwonił równo o 8 rano, budząc mnie.
z a j e b i ś c i e. Miałam półtora godziny na wyszykowanie się i przyjazd na plan. Biorąc ubrania i bieliznę, powędrowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wykonałam poranną rutynę. Po tych czynnościach wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Podkreśliłam lekko brwi, wytuszowałam rzęsy i nudziakową pomadke nałożyłam na usta.- Melissa już czas. - zawołała mama wchodząc do mojego pokoju.
- No już gotowa jestem. - zeszłam na dół, po czym założyłam vansy.
- Baw się dobrze skarbie i pamiętaj, bez stresu. - zaczepił mnie ojciec, ja podziękowałam, przytuliłam go i razem z mamą pojechałyśmy na plan.
- Jak skończysz to zadzwoń do mnie, a ja przyjadę. - powiedziała zatrzymując mnie przez chwilę w samochodzie.
- Okej. - chwilę jeszcze siedziałam, ponieważ bardzo się stresowałam.
- Pamiętaj co ci tato powiedział. Bez stresu. - uśmiechnęła się kobieta. - Dasz sobie radę. Zawsze przecież dajesz.
- Dziękuje. - zamknęłam oczy na chwilę i wyszłam z pojazdu.
Ciągle obserwowałam odjeżdżające auto, gdyż nie miałam odwagi wejść do pomieszczenia. W pewnej chwili myślałam, żeby stąd uciec, ale byłoby to mega głupie. Bałam się krytyki i tego, że sobie nie poradze.
- Raz się żyje. - powiedziałam po cichu do siebie i weszłam.
Ten budynek jest tak ogromny, że nie wiedziałam, w którą stronę mam iść. Zapytałam panią sprzątającą gdzie znajduję się sala główna. Ta mi odpowiedziała i ruszyłam w kierunku miejsca docelowego. Po drodze napotkałam parę obcych mi twarzy, którzy wydają się niezbyt sympatyczni. Będzie ciekawie. W końcu dotarłam tam, gdzie miałam. Spośród wielu ludzi, szukałam braci Duffer. Znalazłam ich przy bufecie obok dużej fontanny, z której spływała czekolada z góry na doł.
- Dzień dobry, Melissa z tej strony. - uśmiechnęłam się do braci podając rękę.
- Cześć, Ross a to jest Matt. - również się uśmiechnęli i podali mi rękę. - Dobrze, że przyszłaś na czas. Nie lubimy jak ktoś się spóźnia, a jak widać brakuje paru osób.
- Możesz usiąść już przy swoim stole, który znajduje się zaraz przy wejściu. Na krześle są wypisane wasze imiona. Znajdź swoje i poczekaj na resztę ekipy. - Matt wskazał stolik.
Siadając na swoim miejscu zauważyłam, że większość obsady już tam czekało. Brakowało zaledwie dwóch osób.
- Cześć, jestem Caleb. - ciemnoskóry chłopak podał mi rękę.
- Melissa.
- Kogo będziesz grać?
- Zarę Grindell.
- Taa. Jak to moja serialowa kuzynka jest. - zaśmiał się chłopak, na co się uśmiechnęłam.
- Skąd wiesz? Już dostaliście scenariusze?
- Dwa dni temu. Już prawie cały przeczytałem, zostały mi ze dwie strony. A ty nie dostałaś?
- No właśnie nie. Nie wiem dlaczego.
- Zaraz bracia Duffer zaczną mówić co i jak, więc wtedy się dowiesz. - przytaknęłam i rozglądałam się po sali, chcąc ustalić czy są już wszyscy. Są.
- Prosimy o uwagę. - bracia stanęli na środek sali. - Jak już wszyscy wiemy, zaczynamy nagrywki do 3 sezonu Stranger Things. Chcemy aby ten sezon był równie dobry jak poprzednie, więc trochę czasu zajmie nam na kręceniu go. - rzekł Matt.
CZYTASZ
xx ғʟᴏᴡᴇʀʏ ʟɪɢʜᴛ xx ⚘ ғ.ᴡ
FanfictionChłopak opierał się o jabłoń rosnącą w tym miejscu od 51 lat. Rozkoszował się pięknym widokiem zachodzącego słońca. Wreszcie czuł się dobrze. Przykładając do ust papierosa, usłyszał szelest liści. - Wiedziałam, że ciebie tutaj spotkam. - w najbardz...