3.

1.6K 53 22
                                    

Obudziłam się z samego rana, spojrzałam na zegarek, 10:30! Spóźnię się na pociąg! Szybko wstałam i zaczęłam się ubierać.

Ubrana, zeszłam na dół, razem z kufrem. Czekali już na mnie rodzice i James.
-Możemy iść?- zapytał tata.
-Tak- odparłam z uśmiechem.
Odwzajemnił uśmiech i wszedł do kominka. Wziął trochę proszku fiuu i teleportował się na Peron. Po chwili wszyscy byliśmy na miejscu.
-Anabelle, musisz wbiec w ścianę- podpowiedział James.
-Głowa cię boli, czy co?- odpowiedziałam.
-Czy ty mi sugerujesz, że cię okłamuję?
-No jak nie, jak tak
Hehe, i go zgasiłam.
-Anabelle, James ma rację, musisz wbiec w ścianę- odezwała się mama.
-Serio?- pokiwała głową- no dobra.
Wzięłam rozbieg i wbiegłam w ścianę. O dziwo nie rozwaliłam sobie nosa czy coś, tylko pojawiłam się na peronie 9 3/4. Zobaczyłam masę rodzin z dziećmi i wielki, czerwony pociąg z napisem "Hogwart Express". Zauważyłam Syriusza i Remusa. Uśmiechnęłam się i pobiegłam do nich.
-Czeeeeść!- krzyknęłam uradowana i przytuliłam obu.
-No, no, no kogo moje piękne oczy widzą, Anabelle- rzekł Syriusz.
-No, a co myślałeś?- dałam mu pstryczek w nos i zakończyłam uścisk. -Eeej, Belle, co ty zajęłaś moje miejsce?- usłyszałam rozbawionego Jamiego.
-Jeszcze nie zajęłam, ale poczekaj- zdjęłam mu okulary i założyłam je- Jestem James Potter, najbardziej głupi chłopak świata, ale za to moja siostra to prawdziwy skarb- zaczęłam imitować jego głos. Po chwili wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Usłyszeliśmy dźwięk, oznaczający, że pociąg za chwilę odjedzie (hehe, skleroza i zapomniałam jak ten dźwięk się nazywa XD dop. Aut.). Weszliśmy do pociągu, wcześniej biorąc kufry.
Szukaliśmy przedziału, po jakiś 10 minutach znaleźliśmy pusty. Weszliśmy, a ja zaczęłam męczyć się z włożeniem kufra na półkę. Syriusz wziął ode mnie kufer i bez problemu położył go na półce.
-Dzięki- usiadłam.
-Nie ma za co, takim bezbronnym pannom trzeba pomagać- zaśmiał się i także usiadł. Wystawiłam język. Zaczęliśmy rozmawiać. Po jakiś 30 minutach wstałam i wyszłam.
-Gdzie idziesz?- zapytał Remus gdy jeszcze byłam w drzwiach.
-Przejść się- odparłam. Zaczęłam chodzić po korytarzu. Nagle na kogoś wpadłam, czego skutkiem było potłuczenie sobie tyłka.
-Przeeepraszam- powiedziałam masując głowę.
-To ja przepraszam- spojrzałam na moją "Ofiarę", która wyciągała do mnie rękę. Był to chłopak z czarnymi włosami. Złapałam rękę i wstałam.
-Jestem Severus, Severus Snape- przedstawił się.
-Anabelle Potter- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Siostra Pottera...?- zapytał niepewnie.
-Tak, i nic ci do tego- odparł ktoś za mną. O wilku mowa.
-James, bądź miły- skarciłam brata.
-Nie, w stosunku do niego nie muszę- pociągnął mnie za rękę i wszedł do przedziału.
*Na Wielkiej Sali*
Profesor McGonagall wyczytywała imiona i nazwiska uczniów, aż w końcu trafiło na mnie.
-Anabelle Elizabeth Potter- rzekła profesorka. Na nogach jak z waty zaczęłam iść w jej stronę, usiadłam na stołku. Położyła mi na głowie tiarę przydziału.
-Hmm... Mądra, inteligentna, dokuczliwa... Za przyjaciółmi i bratem w ogień wskoczy- wymieniała tak dobre 10 minut, po chwili krzyknęła- GRYFFINDOR!
Usłyszałam oklaski, ruszyłam dumnie do stołu Gryfonów.
Usiadłam pomiędzy Jamesem i Syriuszem.
-Witamy u nas- zaśmiał się Syriusz objąłwszy mnie ramieniem zaczął szurać pięścią po moich włosach (wiadomo chyba o co chodzi XD), sprawiając mi tym lekki ból.
-Syyyriuuusz przeeestaaaań- zaczęłam lekko się wierzgać.
-Nieee- odparł.
-Nooo aleeee ja głooodnaaaa jeeesteeem!
Jamie włożył mi do ust kawałek ciasta.
-Dzięki- wyjęłam kawałek z buzi którego nie ugryzłam.
-A proszę bardzo

*Tydzień później*
Siedząc, rozmyślałam nad tym, czy jeszcze kogoś może poznam. Puki co znam narazie: Syriusza, Remusa, Petera, Severusa, Regulusa, Lucjusza i Lily. Miło mi się z nimi rozmawia. Z rozmyślań wyrwał mnie James, który zrobił swoje typowe " Z buta wjeżdżam ".
-Beeeeelleeee- krzyknął.
-Słucham
-Grasz z nami w butelkę?
-Spoko
-No to chooooodź
-Już idę- wstałam z łóżka i poszłam za bratem. Weszliśmy do pokoju chłopców.
-Matko, jak tu brudno- jęknęłam. No cóż, widzenie wszędzie porozrzucanych papierków nie jest za przyjemne, jedynie " Część " Pokoju Remusa była czysta.
-Och, Bella, czyli grasz z nami?- zapytał Lupin.
-Najwyraźniej- odparłam. Usiadłam koło Syriusza i Lily, która też zdecydowała się zagrać. Jamie wyjął pustą, szklaną butelkę. Zakręcił i wypadło na Remusa.
-Prawda czy wyzwanie?- zapytał.
-Prawda- odparł.
-Remiś, jakie typy dziewczyn ci się podobają?- uśmiechnął się chytrze. Lupin się zarumienił. Uuuuu.
-No cóż... Lubię gdy dziewczyna jest inteligentna, miła, nie chwaląca się wszystkim i ładna...- gdy skończył, wszyscy spojrzeli na mnie. Lily miała na twarzy: "JEEEEEST!", Syriusz patrzył z miną: " uuuu", Peter spojrzał na mnie, bo wszyscy to zrobili, a James patrzył na mnie z miną: "WTF?!".
-Co?- nie skumałam ich.
-Remi kocha Bellę! Remi kocha Bellę!- zaczęła krzyczeć Lily. Zrobiłam poker face.
-Idiotka 😑
-Też cię uwielbiam
Po uciszeniu ich, Remi zakręcił butelką. Wypadło na Lily.
-Prawda czy wyzwanie, Lily?- zapytał Lupin.
-Wyzwanie!- krzyknęła rudowłosa.
-Hmmm, pocałuj Jamesa- powiedział z uśmieszkiem.
___________________________
768 słów xd 😅

Siostra Jamesa | Huncwoci |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz