4. No to kochana za twoją wolność

41 7 3
                                    

- Ja pierdzile ta kolejka nie ma końca. Ile tu jest ludzi. - Zaczęła marudzić Ruda. - Do jutra tam nie wejdziemy, mówi wam, to jest istna porażka. Czy nie ma innych klubów w okolicy czy co? - Zaczęła tupać obcasami.

- Laska wyluzuj bo ci żyłka pęknie. Nawet to sprawnie idzie. - Mówię próbując uspokoić dziewczynę.

- Nawet? Czy ty siebie słyszysz..

- Kochanie spokojnie zaraz wejdziemy. Cierpliwości. - Powiedział Rafał.

- Nie uspokajaj mnie ty...

W tym momencie się wyłączyłam bo nie chce mi się słuchać ich bezsensownej kłótni. Zawsze tak jest ona się denerwuje a on ją uspokaja. Jak on ją uspokaja to ona się wkurza i zaczyna się kłócić. Mniejsza. Miała Ruda rację, kolejka jest masakrycznie długa.
Zaczynam się rozglądać. Klub jest dość dużym budynkiem jedno piętrowym, wejście ma ogromne, drewniane duże drzwi otwierane na boki. Do nich prowadzą schody pokryte czarnymi płytami, po bokach stoją złote lwy. Są wyższe ode mnie, każdy siedzi na małym podeście i ma podniesioną łapę do góry. Na prawo od wejścia stoją stoły z parasolami i ławkami ogrodzone małym drewnianym płotkiem. Przy stolikach siedzą ludzie rozmawiają, piją a większość pali.

W końcu nadeszła nasza kolej. Rafał poprosił o trzy wejściówki. Podałam prawą dłoń i już po chwili na mojej dłoni została postawiona pieczątka którą widać tylko pod specjalnym światłem któro jest powieszone nad wejściem. Zaczęliśmy kierować się w głąb klubu, w którym było czuć zapach alkoholu, papierosów i spoconych ciał.

- Idziemy do baru? - Ruda uwiesiła się na moim ramieniu i krzyknęła mi do ucha.

- Kobieto nie krzycz tak bo ogłuchnę przez ciebie.

- No weź, nie daj się prosić. - Zaczęła patrzeć na mnie tym swoim błagalnym wzrokiem.

- Dobra. - powiedziałam zrezygnowana.

Zostałam złapana za rękę przez dziewczynę i pociągnięta w nieznanym mi kierunku. Za to dziewczyna wiedziała gdzie ma się kierować, pędziła jak burza na tych swoich mega wielkich szpilkach. Boże że ona jeszcze nie połamała sobie nóg w nich. Przy barze było mnóstwo ludzi. Ledwie udało nam się wcisnąć. Rudowłosa zamówiła nam kolejkę po pięć szotów.

- No to kochana za twoją wolność. - Krzyknęła i uniosła kieliszek góry.

Stunęłyśmy się i przystawiając kieliszek do ust odchyliłam głowę do tyłu wlewając zawartość do gardła. Gorzka ciecz zaczęła palić mój przełyk. Po chwili poczułam przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele. Złapałyśmy za kolejny kieliszek z którym zrobiłyśmy to samo. Po wypiciu wszystkich udałyśmy się na parkiet gdzie było multum ludzi którzy tańczyli sami, w parach lub w kółeczku. Zaczęłam powoli tańczyć, w tle leciała piosenka " vx z Dylan Brady i Kendrick Lamar
cover ". Przymknęłam oczy wsłuchując się w tekst. Poruszałam się zmysłowo. Podniosłam ręce do góry powoli opuszczając. Położyłam je na barkach sunąć nimi w dół.

Otworzyłam oczy i z automatu się zatrzymałam. Stał tam w tłumie, bacznie mi się przyglądając. Miał na sobie czarną koszulkę opinającą jego ciało dzięki czemu było widać jego mięśnie oraz dżinsy. Jego włosy były potargane, oczy duże niczym spodki które w dalszym ciągu patrzyły na mnie. I te niebiańskie usta które smakują tak dobrze. Oblizał je końcem języka i zacza iść w moją stronę. Nie wiele myśląc też zaczęłam iść w jego stronę, aby jak najszybciej zmniejszyć dystans między nami. Zatrzymaliśmy się w tym samym czasie parę centymetrów od siebie. Tym razem on zrobił pierwszy krok i łapiąc mnie boleśnie w tali przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta prawie je miażdżąc. Ja pierdziele, gdyby mnie nie trzymał już dawno bym leżała na parkiecie bo moje nogi stwierdziły że wymienią kości na watę. Zarzuciłam mu ręce na kark i zaczęłam sunąć nimi w górę na jego głowę aby wpleść palce w jego włosy. Najwidoczniej spodobało mu się to bo zamruczał gardłowo i odrywajac się ode mnie uśmiechnął się.

Mała Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz