Otworzyłem okno, wpuszczając do pomieszczenia chłodne powietrze. Zaczerpnąłem głęboki oddech i wychyliłem się przez parapet. Odkryłem, że ogródek, o którym zupełnie zapomniałem w trakcie wakacji, został szczelnie przykryty rdzawym dywanem opadłych liści.
Mój mętny wzrok padł na rosnące pod parapetem chryzantemy o kolorze czerwonym, który bynajmniej nie przywodził na myśl krwi, lecz ciepły blask zachodzącego słońca. Kwiaty jako jedyne wystawały ponad jesienną kołdrę i posyłały do mnie radosne uśmiechy. W tej samej chwili dotarło do mnie, że podczas gdy one rosły wysoko do nieba, nawet bez względu na ochłodzenie, ja gniłem w środku, nie pozostał we mnie ani gram życia...
CZYTASZ
Nierzeczywistość
NouvellesPrzedstawiam zbiór moich najnowszych opowiadań. Niektóre z nich balansują na granicy absurdu, śmieszą lub przerażają. A jeszcze inne tylko czekają, żeby zrobić czytelnika w bambuko i podle go oszukać. Dlatego też miejcie się na baczności!