Dom Dziecka

4 1 2
                                    

Spotkałam Onyxa gdy miałam 5 lat, zawsze bawił się ze mną, pilnował i zabierał mnie od niebezpieczeństwa.
Jest ze mną od początku, to znaczy od kąd trafiłam do domu dziecka, kocham go jak przyjaciela. Nie wiem czy jest człowiekiem, bo się nie zachowuje jak człowiek. Nigdy nie ściąga swojej maski, kurtki skórzanej, bluzy i rękawiczek. Więc nigdy nie czułam jego skóry... I nigdy go nie przytuliłam ani nie pocałowałam. Również nie widziałam jego twarzy.
Ale mi to nie przeszkadza bo i tak się świetnie bawimy. Zawsze robimy ciekawe rzeczy, chodzimy gdzieś rysujemy razem... a bardziej ja go lub inne rzeczy, oraz czyta mi książki.
.
.
.
Wyszliśmy do lasku który znajdował się za domem dziecka, był on dość duży i
Lubiłam tam przebywać z nim, zawsze był tam spokój i cisza. Gdy weszliśmy bardziej w głąb Onio (tak go nazywałam) zaczął dziwnie się zachowywać.. Znaczy... Był nerwowy.
- Onio, coś się dzieje? Nie pokoisz mnie.-
- Ciii... Bądź cicho -
Zauważyłam trzech mężczyzn idących w moją stronę, Onyx również zobaczył ich i zmienił się.. Z jego maski gazowej zaczął lecieć dym i widziałam jak nabrał więcej masy oraz siły. Oni go nie widzieli tylko mnie. Czekał aż podejdą bliżej.
- Udawaj że ich nie widzisz, mam ochotę się zabawić - powiedział mi spoglądając na mnie, widziałam jak miał czerwone oczy i bardzo zmniejszone źrenice.
Usiadłam na pniu tyłem do nich i zaczęłam rwać kwiatki i robić inne rzeczy z ściólką.
Nagle poczułam jak coś lub ktoś mocno łapie mnie za ramię, gdy się odwróciłam to był jeden z tych facetów.
- hej maleńka, pokazać Ci co to prawdziwa zabawa niż rwanie pierdolonych kwiatków? - uśmiechnął się złowieszczo
- eee... Nie - powiedziałam udając przerażenie
Nagle złapał mnie za włosy i wyciągnął nóż który przyłożył mi do szyi.
Gdy Onyx to zobaczył momentalnie zareagował. Przeleciał przeze mnie jak duch i jakby opętał tego faceta, zaczął wyrywać mu gałki oczne i rozrywać mu szczękę. Pierwszy raz to widziałam bo nigdy czegoś takiego nie robił.
Ci dwaj faceci zaczęli spierdalać, ale on nie dał im za wygraną dogonił ich i zrobił to samo co poprzedniemu. Gdy już skończył podszedł do mnie, i widziałam jak uśmiechał się dlatego że marszczył swoje oczy, wrócił do swojego poprzedniego wyglądu. Ja byłam przerażona i odsunęłam się od niego.
- boisz się mnie? Przecież... Ochroniłem cię... Nie możesz się mnie bać! -
Zaczął wpadać w szał i znów zaczął lecieć mu dym.
- Nie spokojnie! Nie boję się jestem w szoku tylko... -
Złapałam go za rękę i jeździłam mu po rękawiczce, zawsze go to uspokajało. Wtedy dym znikł.
- eh.. Przepraszam cię poniosło mnie... -
- nie no, nie przepraszaj. Moja wina mogłam tak nie zareagować - zaśmiałam się nerwowo.
Przykucnął i przysunął mnie do siebie.
- ejj... Co ty robisz... Nie lubisz kontaktu fizycznego.. - mówiłam zdziwiona
- nigdy nie tuliłem cię... Nie czułem czy jesteś ciepła czy zimna i nie czułem twojego serca. -
- ale... -
- cicho. -
Przyłożył swoją głowę do mojej klatki piersiowej.
- wow... - powiedział zafascynowany
- moje nie bije... - dodał po chwili
- jak to? Przecież... -
Zanim zdążyłam dokończyć zdanie chamsko przystawił moją głowę do swojej klatki piersiowej.. I faktycznie nic nie usłyszałam.
- to.. Ty nie żyjesz?! -
- nie wiem -
- może chodźmy do domu - powiedziałam
W domu dziecka miałam pokój na pod daszu. W lato było tam cholernie ciepło a w zimę bardzo zimno. Akurat była jesień więc było tak sobie.
Gdy przyszłam do pokoju usiadłam sobie na moim fotelu i zaczęłam rysować Onyxa gdy z jego maski gazowej leci dym.
On siedział sobie na łóżku i był oparty o ścianę, miał zamknięte oczy, więc wpadłam na pomysł by go wystraszyć.
Zeszłam po cichu z fotela i bardzo powoli usiadłam mu na nogach, dokładniej siedziałam na udach.
W pewnym momencie otworzył oczy i złapał mnie swoimi rękami o biodra.
- co ty robisz!? -
Nic nie mówił, przysunął mnie bardziej do siebie i teraz siedziałam mu na kroczu. Zablokował mnie jedną ręką, a z drugiej ściągał rękawiczke. Poczułam jak wsadza mi rękę pod koszulkę, miał ją bardzo zimną. Przeszły mnie dreszcze i dostałam gęsiej skórki.
- Onio.. Przestań... -
- myślę że już czas byś poznała mnie od, gorszej strony Hahaha - zaśmiał się złowieszczo.
- co?! -
Zaczął rozpinać mi stanik, więc zaczęłam się rwać.
- nie nie rób mi tego! Przestań nie chce!-
Ściągłam mu kaptur i zaczęłam gryźć jego szyję by przestał
- chcesz tego... -
Gdy się oderwałam od niego, zleciałam z łóżka i uderzyłam się głową o podłogę. Zciemniło się mi w oczach i zaczęło piszczeć w uszach.
Pobiegłam do kąta i uklękłam tyłem do niego, byłam przerażona i dalej nic nie widziałam.
- Onio nie rób mi tego...- mówiłam wystraszona
Podszedł do mnie i zaczął głaskać po głowie.
- haha jesteś naiwna, Wiesz że nie zrobiłbym ci tego -
Wziął mnie na ręce i położył do łóżka, przykrył kołdrą i położył się obok mnie. Odwróciłam się do niego i przestało mi piszczeć w uszach ale jeszcze nie widziałam dobrze.
- czemu mnie tak wystraszyłeś... Zawsze mnie chroniłeś a teraz chciałeś mi krzywdę zrobić... -
- Ehh, chciałem się tylko pobawić. Przecież lubisz to robić ze mną -
- ale nie tak... -
Pogłaskał mnie zimną ręką i przytulił.
- no dobrze przepraszam cię za to... Już nie będę -
Wiem że kłamał ale dalej go bardzo lubiłam. I wkońcu zasnęłam a on ze mną.

PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz