strach

2.1K 125 146
                                    

Odkąd zaszło to piękne, kwadratowe słońce, mrok spowił całą mapę. Już było słychać przerażające odgłosy zombie i kriperów. Przeraziłem się wtedy. Mimowolnie zacząłem się trząść.

Nagle poczułem silne ramiona obejmujące mnie. Dlaczego on...

- spokojnie aniołku kochany. Jesteś zbyt piękny i czysty na tę mapę. Już dobrze. Obronię cię. - wyszeptał mi do ucha powodując u mnie dreszcz. Mimo wszystko poczułem się lepiej.

- Dziękuję misiaczku. Ale jak zamierasz mnie obronić?

- kiedy nie patrzyłeś zrobiłem miecz. W prawdzie nie diaxowy, ale drewniany to zawsze coś, prawda?

Bałem się powiedzieć mu moje aktualne myśli. Ale w końcu zebrałem się w sobie i zacząłem mówić.

- Dlaczego zachowujesz się jakbyśmy wciąż byli parą!? Przecież wyjechałeś do chińskich bajek zostawiając mnie! I ten Francuz! I jeszcze ten związek z tą chinolką i flirtowanie z jej bratem! Baka! - krzyknąłem łamiącym się głosem czując jak moje oczy się szklą

- Bo ja nadal cię kocham, Dominiku. Między mną a francuzem nic nie było. Był mraśny i symetryczny ale nie tak wspaniale jak ty. Poza tym, ty też jesteś winny. Dlaczego zdradziłeś mnie z Sohayo?

- bo... - zaciąłem się

Właśnie... dlaczego? Może dlatego, że próbowałem być męskim, białym, heteroseksualnym mężczyzną robiącym męskie, białe, heteroseksualne rzeczy? Może po prostu nie chciałem być odrzucony przez społeczeństwo, a Sohayo była wspaniałą potencjalną samicą, która mogła by dowieść, że jestem białym, męskim, heteroseksualnym mężczyzną? Sam już nie wiem... ciągle zgłaszałem jego filmy i starałem się go winić... jak mogłem tak skrzywdzić tak wspaniałego chłopaka jak Paweł?

Opowiedziałem swoje myśli mojemu towarzyszowi dodając na koniec krótkie ,,Przepraszam".

- nie martw się. Rozumiem cię i wybaczam ci. Będę cię kochać nieważne co zrobisz.

- Naprawdę? - spytałem

- naprawdę. Pamiętasz ten czerwony szlafrok który ci dałem? To on jest oznaką naszej miłości

Ah tak... szlafrok. Kiedy zaczęło się psuć między nami przestałem go nosić. Szkoda, że nie mam go teraz na sobie.

- ej to może posmyrasz mnie teraz po brzuszku? Brakuje mi tego - zaproponował

- sp00ko - odpowiedziałem i zabrałem się do roboty.

Podwinąłem jego koszulkę i zacząłem masować jego tłusty, gładki jak pupka niemowlęcia brzuszek. On po chwili zaczął smyrać moje stópki. Mi też brakowało tego smyrańska. Z każdym przejechaniem jego palców po moich stópkach i delikatnymi, lecz zachłannymi pocałunkami złożonych na nich traciłem racjonalne myślenie. Czułem się tak dobrze, aż wszystkie nasze wspólne wspomnienia powróciły. Wspólne mycie się w ramienie, smarowanie maseczką twarzy i pokazywanie to tym dbającym o gładką cerę świrom, montowanie jego filmów pod przymusem, molestowanie mnie kiedy mnie porwał... ah.. to było takie wspaniałe...

Ale nagle usłyszałem przebijanie się przez derta...

dla ciebie nawet 69 klocków na sekundę | Lakarnum x AwięcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz