rozdział drugi✿

618 53 3
                                    

 Siedziałam na moim łóżku i niecierpliwie czekałam na Hemmings’a. Byłam cholernie zdenerwowana tą ucieczką. Co chwilę podchodziłam do mojej torby i sprawdzałam czy na pewno wzięłam wszystkie swoje pieniądze.

Po raz tysięczny w ciągu dziesięciu minut upewniłam się, że zabrałam wszystko i ponownie usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z mojej torebki paczkę fajek i odpaliłam jednego, mocno się zaciągając. Bawiłam się, wypuszczając dym uformowany w kółka, kiedy poczułam wibracje mojego telefonu. Najnowszy iPhone. Prezent urodzinowy od człowieka zwanego ojcem. Prychnęłam pod nosem i spojrzałam na niezwykle mały, jak tak drogiego telefonu, ekran.

Od: Władca pingwinów

Czekam pod twoim domem. Rusz dupę seksownisiu.

Po raz kolejny zaśmiałam się widząc nazwę jaką zapisał się Hemmo. Miał świra na punkcie pingwinów. Ale dlaczego akurat one? Było tyle innych zwierząt. No, w każdym razie nie ważne.

Chwyciłam kartkę leżącą na szafce nocnej i położyłam na łóżku. Chwyciłam moją torbę i torebkę przewieszając je na ramieniu. Otworzyłam okno i weszłam na daszek, będący pod mi  oknem. Przymknęłam okno i podeszłam do końca daszka. Rzuciłam torbę, beż obaw, że coś się poniszczy, bo nie miałam tam nic szczególnego. Następnie sama zeskoczyłam, podniosłam torby i szybko podeszłam do samochodu Hemmo, by wrzucić swoją torbę do bagażnika. Otworzyłam drzwi pasażera, dałam buziaka chłopakowi i odjechaliśmy z przed mojego domu.

-Planowałaś cokolwiek? Gdzie będziemy mieszkać, co zrobimy jak zabraknie nam kasy?

-Nie-prychnęłam lekceważąco- znajdziemy coś na miejscu, a kasa? Spokojnie… Ojciec nie oszczędzał.

-Nie będziemy Cię naciągać, Fleur. Poza tym... Czemu nie pomyślałaś o jakimkolwiek mieszkaniu, pokoju, czymkolwiek gdzie będziemy mogli nocować?!

-Może dlatego, że można znaleźć coś na miejscu?

-Fleur, al-

-Ok, skończmy.-powiedziałam. Pozostaliśmy cicho do póki nie podjechaliśmy po Calum’a, a Luke poprosił bym zadzwoniłam do chłopaka.

-No hej ludzie. Jedzmy po Flo i ruszajmy do Sydney, nie mogę się doczekać.-krzyknął Hood.

-Nie ciesz się Cal, nie będziemy mieć gdzie nocować, bo ktoś o tym nie pomyślał.-usłyszałam.

-Czy mógłbyś się zamknąć?! Nie możesz chociaż raz się zamknąć, przestać narzekać i po prostu wrzucić na luz?!

-Ale to nie ja jestem cholernie nie odpowiedzialny!

-Ale to ty zawsze psujesz zabawę zamartwianiem się o wszystko! Nie możesz chociaż raz zapomnieć? Poza  tym… Twoja korona chyba nie spadnie jeśli spędzisz jedną noc na ławce w parku czy lotnisku, hm?- powiedziałam, sprawiając że się zamknął. No bo który nastolatek najpierw nie zaliczył porządnej imprezy, a później spał w jakimś miejscu publicznym, byleby nie dostać szlabanu? Przez chwilę wszyscy milczeli, dopóki Hood nie skomentował naszej sprzeczki głośnym ‘łooo’. Podjechaliśmy pod dom Floral i czekaliśmy aż blondynka wpakuje swoje dupsko do samochodu. Kiedy dziewczyna siadła obok Cal’a i przywitała się ruszyliśmy do miasta, w którym mieliśmy robić wszystko czego zapragniemy. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. A Hemmings i ja zerkaliśmy na siebie przez całą trasę Melbourne-Sydney.

Poczułam delikatne pukanie w ramię, więc uchyliłam oczy.

-Hej, księżniczko. Obudź się, jeśli nie chcesz stracić dnia-usłyszałam głos Luke’a, który przeciągał się na fotelu. Spojrzałam na zegarek w swoim telefonie i okazało się, że jest po 13.

Spojrzałam do tyłu i nie zobaczyłam naszych przyjaciół.

-Gdzie jest Cal i Flo?

-Poszli po coś do jedzenia. Poza tym Cal, chciał żebyśmy pogadali.-powiedział poprawiając swoje włosy.

-O czym?-spytałam podnosząc brew.

-O naszej małej kłótni wczoraj.

-Oh…-tylko to udało mi się wyksztusić.

-Więc.. przepraszam.-spojrzał na swoje kolana- zrobiłem aferę z niczego. Czasem naprawdę powinienem się zamknąć i po prostu zabawić… Zgoda?-spytał rozkładając ramiona, w które bez zastanowienia wpadłam, najpierw przechodząc na jego kolana. To była prawdopodobnie nasza najdłuższa kłótnia.

-Też nie powinnam atakować. Ale dobrze wiesz, że czasem po prostu nie umiem się zamknąć. Dokładnie jak ty.

-Dokładnie jak ja….-zaśmiał się. Uwielbiałam momenty kiedy tak po prostu siedzieliśmy i tuliliśmy się. Wiele ludzi z pewnością powiedziałoby, że jesteśmy parą, ale Hemmings był gejem.

Pamiętam kiedy powiedział mi o tym, to było w siódmej klasie, kiedy tak naprawdę zdał sobie  tego sprawę. Byłam załamana, bo Luke podkochiwałam się w nim od zawsze. Był moim pierwszym i jedynym zauroczeniem. No cóż… Bywa, nie?

-Kocham cię, Cookie.-wyszeptał w moje włosy.

-Ja ciebie też, Luke. Ja ciebie też…-powiedziałam i usłyszałam jak drzwi otwieraj a się, a do samochodu wchodzą nasi przyjaciele.

-Ooo. Lookie moment!-krzyknęła Flo, a ja posłałam jej pozdrowienia środkowym palcem, po czym wróciłam na miejsce, żeby wygodnie usiąść i zobaczyć co ci idioci kupili.

-Co dzisiaj jemy?-usłyszałam Hemmingsa, który tak jak ja nie mógł się doczekać jedzenia. Mój brzusio pragnął żarcia!

-Mamy… hm. Mamy pizzę i hot-dogi.-Hood się wyszczerzył i podał nam nasze porcję. Trzeba było przyznać, że to co kupili było dobre. Po skończeniu śniadania ruszyliśmy w stronę centrum. Nasz blond-szofer zaparkował auto na parkingu, więc wyszliśmy by trochę zwiedzić miasto.

Zanim się obejrzeliśmy była 20, a my przebieraliśmy się w samochodzie by pójść na pierwszą imprezę tutaj. Pół godziny później byliśmy w clubie Midnight, siedząc przy barku i pijąc shot’a rozpoczynającego zabawę. Chwilę rozmawialiśmy, aż zostałam sama, bo wszyscy jakby rozpłynęli się. Zamawiałam drink za drinkiem, dopóki nie zachwiałam się na barowym krzesełku prawie lądując na ziemi. Zamknęłam oczy będąc pewna, że wyląduję właśnie tam, ale powstrzymały mnie od tego masywne ramiona trzymające mnie w talii i wywołujące dreszcze na moim kręgosłupie. Co do cholery? Stanęłam i obróciłam się, by zobaczyć przed sobą wysokiego blondyna, o niezwykle brązowych oczach, w których zatonęłam.

-Hej, jestem Ashton.-usłyszałam jego niezwykły głos.

✖✖✖

hej, siema, witam:) oto i ja z nowym rozdziałem 'never be' yeey! planowałam go dodać później, ale kiedy zobaczyłam liczbę wyświetleń, notes i komentarze postanowiłam go dodać. dziękuję za wszystkie miłe słowa, wiele dla mnie znaczy to, że Wam się podoba. wydaje mi się, że nie ma błędów, jednak jeśli jakieś znajdziecie to piszcie! NO I OCZYWIŚCIE LICZĘ NA TO, ŻE NAPISZECIE CO O TYM MYŚLICIE:) jeszcze raz, dziękuję słoneczka, wasza Maja xox

never be|| ashton irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz