Po wzięciu długiego prysznica, postanowiłam rozejrzeć się po domu Ashton'a. Korzystając z okazji, że w pokoju, w którym się obudziałam nikogo nie było, wyszłam po cichu na korytarz. Był długi i ciemny, ta chata musiała być ogromna. Zaczęłam się zastanawiać jak chłopaka takiego młodego jak Ashton było stać na taki ogromny dom? Jest płatny mordercą, robi międzynarodowe przekręty, a może po prostu ma bogatych rodziców, a ja za dużo sobie wyobrażąm? Tak, to pewnie to ostatnie.
Zaczęłam chodzić od drzwi do drzwi, najpierw nasłuchując czy nikogo za nimi nie ma, a następnie tak po prostu wchodziłam do pomieszczeń. Kiedy miałam nacisnąć klamkę do ostatnich drzwi, będących na wprost schodów, poczułam oddech na mojej szyi i głos bruneta.
-Szukałaś czegoś?
-Um.. ja, um.. szukałam Luke'a.- wyjąkałam. No bo, co innego miałam powiedzieć?
-Wszyscy jesteśmy na dole.- powiedział z kpiącym uśmiechem, po czym odwrócił się i poszedł w stronę schodów. Nie uwierzył mi. W sumie się nie dziwie, to była chujowo wymówka.
Szybko pokręciłam głową, jakbym chciała wybudzić się z jakiegoś snu, po czym poszłam za Ashton'em. Zeszliśmy po kręconych schodach na dół, po czym udaliśmy się do kuchni. Moi przyjaciele siedzieli przy stole i jedli obiad. Floral uniosła głowę, słysząc kroki i zerwała się z krzesła, żeby podbiec i przytulić się do mnie.
-Nic Ci nie jest? Wiesz jak cholernie się martwiliśmy? Co ty sobie wogóle myślałaś?- zaczęła zadawać pytania, ale po drugim przestałam jej słuchsć. Kochałam ją, ale czasem mogłaby się przymknąć. Zwłaszcza teraz, kiedy moja głowa może wybuchnąć z bólu.
-Uspokój się, Flo. Dosypali jej jakiegoś gówna do drinka.- przerwał jej Hood. Dzięki Ci, panie!
-Chcesz coś zjeść?- spytał Ashton. Dopiero teraz poczułam się głodna.
-Właściwie to tak.
-Zamówiliśmy pizze, zostały jeszcze dwa kawałki.- powiedział i nałożył jena taerz.
-Hej! Miałem zamiar je zjeść!-krzyknął Hood z pełną buzią. Wszyscy wybuchęliśmy śmiechem. Jego mina była komiczna.
✖
-Więc co dalej?-spytałam Luke'a, który leżał zaraz obok mnie. Po zjedzeniu jakże zdrowego obiad, zarządziliśmy poobiednią drzemkę i udaliśmy się do pokoi, które przydzielił nam Ashton.
-Nie wiem. Mysłałem, że ty coś wymyśliłaś. W końcu ta wycieczka była twoim pomysłem. - mówiąć 'wycieczka' zrobił cudzysłów w powietrzu.
Wywróciłam oczami na słowa chłopaka. Znowu zaczynął, a we mnie zaczęło się gotować.
-Naprawdę Luke? Znowu zaczynasz ten temat?
-Jaki temat?- udawał czy naprawdę był tak głupi?
-O tym, że to ja wymyśliłam sobie wyprawę do Sydney. Jeśli tak ci teraz źle, to po cholerę wogóle z nami jechałeś?! - wykrzyknęłam, nie panując nad sobą.
-Jeślibym nie pojechał, napewno siedziałabyś już w areszcie!
-Czyli co?! Chciałeś mnie pilnować? Czy ty mnie masz za małe, kurwa dziecko?!
-Tak Fleur! Mam cię kurwa, za małe dziecko! Tak się właśnie zach-- zanim dokończył, drzwi otworzyły się z hukiem odbijając się od ściany,a przed nami stanął chłopak w samych bokserkach i z niebieskimi włosami. Nie otwierając nawet oczu, wykrzynął:
-Czy możecie się kurwa przestać wydzierać i dać człowiekowi pospać?!
Kim do chuja był ten koleś?
✖✖✖
Witam ludzie!! Jest tutaj wogóle ktoś jeszcze? Rozdział nie jest długi, ale zawsze coś, nie?Cholernie to zaniedbałam, wiem! Przepraszam, jeśli ktoś się wkręcił! Nie miałam czasu, dużo się działo. Głównie w szkole, nie dawałam sobie rady. Wciąż nie jest za dobrze i nie wiem kiedy pojawi się kolejny rodział, ale napewno nie dłużej niż dwa tygodnie!! Postaram się coś napisać ;) //Maja
CZYTASZ
never be|| ashton irwin
Fanfiction-Myślę… myślę, że się w tobie zakochałem. -To niemożliwe… Ty nie umiesz kochać, a ja nie potrafię być kochana. -Może to się zmieniło? -A może tobie spadło coś na głowę?