Krótkie cięcie #18 [nowe znajomości]

461 67 41
                                    

Jeż w swojej głowie wciąż wałkuje temat przemian, a MaiyaRaev postanowiła się podzielić swoimi przemyśleniami na temat związany - o nawiązywaniu nowych znajomości. Ma doświadczenie, w końcu musiała kilka takich nawiązać, dołączając na serwer WattPL czy współpracując z „Nożycami". Ale co z nawiązaniem rozmowy twarzą w twarz? Mamy nadzieję, że jej rady okażą się pomocne, może kiedyś przypomną się Wam, gdy nie będziecie wiedzieć, „jak zagadać?"

Liczymy na to, że to nieostatni artykuł naszej nowej felietonistki. Cieszą nas wszystkie formy pomocy, a szczególnie otwartość, aby dzielić się z innymi swoimi doświadczeniami, poprzez dołączenie do ekipy „Nożyce tną..."!

Nie przedłużając, zachęcamy do lektury.

***

Zmiany są nieodzowną częścią naszego życia. W miesięczniku był o nich nawet osobny artykuł. To, o czym ja chcę powiedzieć, jest z nimi, pod pewnym względem, związane.

Co łączy zmianę szkoły, pracy, miejsca zamieszkania? Zazwyczaj zmieniają się wtedy również ludzie w naszym otoczeniu. Nowa klasa, nowy zespół, nowi sąsiedzi. I ten temat chciałabym dzisiaj poruszyć. Nowi ludzie. Nowe relacje.

Jak je zawierać jako introwertyk, ktoś nieśmiały? Jak przełamać blokadę i nawiązać nową znajomość?

Gdy dołączymy do istniejącej społeczności, znajdzie się pewnie parę osób, które podejdą i przywitają się z nami same z siebie. Może nas komuś przedstawią, może wciągną do tego nowego środowiska.
Będziemy stanowili w ich wspólnym światku coś nowego, przerwiemy rutynę. Każdy będzie znał każdego, nic nie będzie nikogo zaskakiwało, aż do dnia gdy się pojawimy. Naturalnym więc będzie, że ktoś z ciekawości czy grzeczności się do nas odezwie. Wtedy wystarczy odpowiadać, a dana osoba szybko zyska statut znajomego. Dalej będzie już tylko łatwiej.

To, że wszyscy znają wszystkich, sprzyja też swobodnej atmosferze. Ludzie nie krępują się już mówić w swoim towarzystwie, czują się względnie bezpiecznie. Znacznie mniejsze więc będzie ich skrępowanie w stosunku do nas.

Tylko co jeśli w tej nowej, znającej się społeczności nikt się nami nie zainteresuje? Podejść samemu do grupki osób dla wielu jest ciężej niż podejść do jednego człowieka.

Jeżeli to my mamy wykonać ten pierwszy krok, zazwyczaj łatwiej nam będzie, jeśli to nikt nie zna nikogo. Wtedy większość osób obok nas będzie w podobnej sytuacji. Większość tych ludzi będzie chciała kogoś poznać, więc jak się odezwiemy, chętnie nam odpowiedzą.

Wszystko fajnie, tylko jak się odezwać? Dla niektórych nie będzie to stanowiło żadnego problemu. W końcu wystarczy otworzyć usta i być sobą. Jednak dużo osób po drugiej stronie ekranu ma tak jak ja. Jest w nas coś, co nas blokuje. Boimy się zaufać, bo nasze słabości mogą być użyte przeciwko nam. Boimy się, że powiemy coś nie tak i zostaniemy wyśmiani. Boimy się, że każde nasze słowo może nam zaszkodzić.

Ale nawet takie zwykłe „cześć"? Na pierwszy rzut oka powitanie jest całkowicie niegroźne. Nawet nasz irracjonalny mózg nie podpowiada nam raczej, że ktoś na nas naskoczy, bo się z nim przywitaliśmy.

Dlaczego więc pierwsze słowo jest najtrudniejsze? Słyszałam ostatnio, że tak może być, gdy nie lubimy samych siebie; że łatwiej jest, gdy się siebie lubi. Wtedy nie obawiamy się, czy inni widzą, co nas śmieszy i rani, nie boimy się otwierać przed nimi. Zaczęłam zastanawiać się, czy to może być prawda. Doszłam jednak do wniosku, że ja nawet lubię siebie i to nie to powoduje u mnie blokadę. Mogłabym wymienić kilka innych powodów i zastanowić się nad ich prawdziwością, ale chyba musiałabym je zmyślić, więc lepiej po prostu przejdę do innego pytania.
Najważniejszego chyba w tym krótkim kawałku tekstu.

Jak z tym walczyć?

Po prostu bądź sobą!

Ha! Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy takiej rady nie usłyszał. Albo komentarzem, bo rzucanie kamieniami jest chyba zbyt niebezpieczne...

Po prostu podejdź, po prostu zagadaj, po prostu bądź sobą! Kto z Was tego nie słyszał? To jest podręcznikowy przykład na zawieranie znajomości. I podręcznikowy przykład złej rady.

No bo jak? „Po prostu" wcale tutaj nie rozjaśnia sprawy.

Nie od dziś wiadomo, że wielu ludziom łatwiej rozmawiać z obcymi przez Internet. W końcu możemy przerwać wiadomość w trakcie pisania i wszystko usunąć, a wypowiedzianego monologu nie cofniemy. Jak już się ośmieszyliśmy, to koniec.
Moim zdaniem, pierwsze słowa można spróbować wymienić właśnie przez Internet. Znalezienie nowej klasy na Facebooku nie jest w końcu takie trudne. Rozmowę da się zacząć nawet od pytania o plan lekcji, bo „swój zgubiliśmy". Wtedy na korytarzu będzie ciut łatwiej.

Tylko co jeśli nie znamy tych ludzi z imienia i nazwiska? Tylko co jeśli na Facebooku ich nie ma? Tylko co jeśli musimy porozmawiać z nimi twarzą w twarz?

I w tym momencie pisania artykułu się zatrzymałam. Jako osoba, która nie wie, co zrobić w takiej sytuacji napisałam po pomoc.

Znajdź pretekst - tak podsumowałabym odpowiedzi.

Na liście propozycji znalazły się pytania typu „Wiesz, z kim mamy zajęcia?" czy „Wiesz, gdzie jest sala 208?" mające służyć za początek rozmowy. Nie różni się to bardzo, jak widać, od mojego przykładowego pytania o plan lekcji. Dobrym początkiem jest też komplement. Rozmówca dobrze nas zapamięta, jako tych miłych i będzie łatwiej. Rzucenie „ładna koszulka" lub „mega buty" może rozpocząć nową znajomość.

Tak sprytnie zboczyłam z tematu, że nie ustaliliśmy, co z sytuacją, gdy chcemy wbić się do grupki. Tutaj też WattPL podpowiedział mi sposób czy dwa.
Podsłuchuj. No wiem, wiem. Brzmi niemoralnie dla niektórych... Nie chodzi mi jednak o podsłuchiwanie cudzych sekretów, ale niesekretnych konwersacji.
Znajdźmy jakiś punkt zaczepienia i dołączmy do rozmowy. Na powitanie może się nadać „Rozmawiacie o wattpadzie? Też mam tam konto" czy też „Zdawało mi się, że ktoś z was powiedział «Harry Potter». Jestem wielkim fanem tej serii".

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że łatwo napisać, a trudniej faktycznie powiedzieć. Mimo że mam świadomość, że nic szczególnie nowego nie powiedziałam, to mam nadzieję, że to właśnie dzięki tym kilkuset słowom ktoś z Was znajdzie znajomych.

Nadszedł moment, w którym zaczyna mi się wydawać, że moje mądre nauki są niezbędne światu, więc to chyba jest czas na koniec tego artykułu. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś jakiś mój tekst w tym miesięczniku przeczytacie.

MaiyaRaev

Nożyce tną... październik 2018Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz