Krótkie cięcie #20 [kolor... czy to ma znaczenie?]

418 68 63
                                    

Kolor - czy to ma znaczenie?


Któż z nas nie siedział chociaż raz, zastanawiając się, jaki kolor wybrać? Kolor obojętnie czego - sukienki, długopisu, czcionki w Wordzie, wymarzonej gitary.

Chciałbym się skupić w szczególności na długopisie, ale nie na takim zwykłym szkolnym, ale na długopisie, którym będziecie pisać swoje opowiadania.

Jak niektórzy z Was wiedzą, dobór odpowiedniego koloru to jeden z punktów w „PORADNIKU - Jak nauczyć się pisać w trzydziestu jeden krokach?". A skoro się tam pojawia, to jest wart uwagi i na pewno nie może zostać pominięty.

Dzięki mojej pracy przeprowadziłem krótką statystykę i na podstawie Waszych odpowiedzi ustaliłem, że największym powodzeniem cieszy się kolor... czarny! A jakże.

W tabeli poniżej możecie zobaczyć odpowiedzi wszystkich ankietowanych.

Teraz pozostaje zadawane od wieków pytanie - jakie to w ogóle ma znaczenie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Teraz pozostaje zadawane od wieków pytanie - jakie to w ogóle ma znaczenie?

Jakieś ma na pewno. Nie zastanawialiście się nigdy nad tym? Może czas zacząć?

I co, Jeżu?

To dalej nic.

A zastanawialiście się kiedyś nad siłą sugestii? Nie? A może warto!

Czarny długopis króluje, tak samo jak... czarnowłosi, właśnie! Pewnie wielu z Was zauważyło, że autorzy często tworzą postaci o czarnych włosach, nieraz obdarzają takimi postaci epizodyczne, które pojawiają się nagle, jakby autor wymyślił je pod wpływem chwili. Czarne włosy, zielona koszulka, w jakiś sposób charakterystyczne dla postaci, która pojawia się i znika, a jej jedyną funkcją jest pokazanie, że bohater w autobusie nie jest sam.

Może nie ma aż takiego znaczenia kolor długopisu, choć może zainspirować - zielony długopis to mogą być zielone oczy, a różowy zabarwi koszulkę postaci na magentę.

Może nie ma aż takiego znaczenia kartka - choć inaczej pisze się na A4, a inaczej na fioletowych A5. Mnie gładkie dają swojego rodzaju swobodę, pozwalają mi pomijać wyrazy; na nich bazgrzę, piszę skrótowce zamiast pełnych zdań, zostawiam sobie pole do popisu podczas poprawek, redukuję lub dodaję całe akapity. Za to kratki zeszytu trzymają mnie w ryzach, porządkując myśli, każąc pisać wszystko idealnie, pełnymi zdaniami.

Może nie ma aż takiego znaczenia czy pisze się na luźnej kartce, czy w osobnym zeszycie, czy od tyłu pośród starych notatek z chemii organicznej. Ale może bohater będzie właśnie powtarzał wzór 3-chloro-5-fluoro-1,3,4-trimetylonon-2-en, zamiast uczyć się na matematykę?

Zauważyliście to u siebie? Siłę sugestii?

Ja mam tak często - piszę to, co słyszę i widzę. Teraz mój bohater byłby informatykiem w koszulce Skillet, co Wy na to? A kiedy poprawiam tekst, byłby przyszłym perkusistą, zasłuchanym w „Chlorine" twenty one pilots.

Mam swój plan ramowy, ale nie zawiera on takich szczegółów jak kolor ubrań, często postaci epizodyczne dostają cechy zainspirowane tym, co się dzieje wokół mnie. Inspiruje to do pisania, sprawia, że nie stoję w miejscu, rozmyślając nad szczegółami i „jakby to mógł wyglądać żul w autobusie", a opisy płyną same.

Ten felieton - czy jakkolwiek nazwać taki nie-artykuł - nie jest typową analizą. W końcu o wielu rzeczach nie napisałem wcale, a jak można by to wszystko rozwinąć! Jest to bardziej zagajenie tematu, aby zachęcić Was do aktywności, której wciąż brakuje mi u ludzi. Podyskutujmy, bo wszystkim nam brakuje tej interakcji!

Jak to wygląda u Was? Co sądzicie o sile sugestii, może się jej opieracie? Albo oddajecie? Myślicie, że można przesadzić z taką inspiracją rzeczywistością?

NikodemJez

Nożyce tną... październik 2018Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz