Prolog

35 6 3
                                    

Czwartek, 06.09.2018r.

Nigdy wcześniej nie pisałem pamiętnika, dziennika, ani niczego w tym stylu. Nie dawno przypadkowo odkryłem, że opisywanie mojego dnia pozwala mi się uspokoić i spojrzeć na moje problemy pod innym kątem dzięki czemu łatwiej mi je rozwiązać. Doszedłem do tego wczoraj kiedy odrabiałem jedno z większych zadań domowych na angielski. Właściwie zadania z angielskiego zawsze były obszerne, ale dobrze czułem się w tym języku więc nie sprawiały mi trudności. Wracając, siedziałem przy biurku wściekły po kolejnej kłótni z ojcem. Leniwie otworzyłem zielone książki do angielskiego i zacząłem czytać polecenie:

1. Opowiedz o swoim dniu. Zwróć uwagę na szczegóły i użyj słownictwa znajdującego się w dziale "word bank".

"Zadanie jak każde inne, nic szczególnego" - pomyślałem. Mój dzień zacząłem opisywać bardzo podstawowo, byle szybko napisać co dzisiaj zrobiłem, powoli coraz lepiej mi się pisało i dla żartu postanowiłem opisać moją kłótnie z tatą. Opisywałem naszą relację, a potem sprawy, które najczęściej nas różnią i tak się rozkręciłem, że skończyłem pisać w momencie, w którym skończyły mi się puste kartki. Byłem pod wielkim wrażeniem swoich możliwości. Nigdy nie powiedziałbym, że potrafię wymyślić tekst na cztery obustronnie zapisane kartki A4. Za chwilę zdziwienie ustąpiło i nadeszła nutka ulgi i spokoju. To było takie uczucie jakbym wylał z siebie wszystkie kłopoty, cieszyłem się i właśnie wtedy wpadłem na pomysł, że będę codziennie opisywał swój dzień tak dla siebie, żeby się uspokoić.

6:30

Dzisiejszy dzień zaczął się dość leniwie. Wyłączyłem budzik, odsunąlem zasłony i za oknem zobaczyłem gęstą mgłę. Pogoda pozostawiała dużo do życzenia, ale nie na niej się wtedy skupiałem. Myślałem jak przygotować się do wyjścia tak, żeby nie spotkać się z rodzicami. Nie chciałem mieć popsutego dnia przez kłótnie od samego rana. Szybko założyłem szlafrok, podszedłem do drzwi i przez chwilę nasłuchiwałem. Gdy nareszcie byłem pewny że nikogo nie spotkam na swojej drodze to wyszedłem z pokoju trzymając ubrania w ręku i szybko przeszedłem na drugą stronę korytarza, aby wejść do łazienki. Udało mi się, wszedłem do małego pomieszczenia z prysznicem, sedesem i umywalką nad którą wisiało lustro. Położyłem ubrania na sedes, sięgnąłem po pastę do zębów i szczoteczkę, spojrzałem w lustro i stwierdziłem, że mój zarost powoli zaczyna wymykać się spod kontroli. Wtedy po raz pierwszy od bardzo dawna zauważyłem że na przestrzeni paru lat bardzo się zmieniłem. Od około 3 miesięcy czyli mniej więcej od czasu kiedy skończyłem 18 lat utrzymuje lekki blond zarost i mam nieco inną fryzurę, ale największą zmianę zauważyłem w swoich oczach. Mówią, że przez oczy można zajrzeć w duszę i chyba wtedy właśnie to zrobiłem. Moje spojrzenie nie było już przestraszone, smutne i dziecięce, teraz było obojętne... Kiedyś bałem się każdej kłótni z rodzicami, zawsze byłem winny czegoś czego nie zrobiłem, koledzy w szkole nigdy nie postrzegali mnie jako osoby, którą darzy się szacunkiem, śmiali się ze mnie, nie podobałem się dziewczynom, rodzice nie reagowali, nie radziłem sobie z tym wszystkim, a teraz się do tego wszystkiego przyzwyczaiłem, po prostu było mi obojętne co ludzie o mnie myślą i jak mnie traktują. " Kurde, ja to mam ciężko " - pomyślałem i dokończyłem poranną toaletę. Nie lubiłem się żalić nikomu, a nawet sam nie chciałem myśleć o swojej sytuacji więc zwykle zajmowałem się czymś innym.
Powtórzyłem misję przedostatnia się po cichu przez korytarz i minutę później sięgałem już po kluczyki do samochodu. Co prawda musiałem ciężko pracować żeby zarobić na prawo jazdy i samochód, ale jestem przekonany że się opłaciło. Nie powiedziałem rodzicom ani o samochodzie, ani o prawie jazdy bo już bym je stracił.

7:30

Zarzuciłem plecak na plecy i prawie biegiem opuściłem dom. Wyszedłem za bramę i skierowałem się w stronę oddalonego o 2km parkingu, na którym zostawiłem samochód. Mój rumak to Opel Astra w kombi z 2003r. z silnikiem 1.6 16v. Nie jest demonem prędkości, ale daje radę, a części można bez problemu znaleźć wszędzie. Mam parę planów co do niego, ale wszystko kosztuje.
Szybko dotarłem na parking, wsiadłem do samochodu i pojechałem do szkoły oddalonej o jakieś 15km od parkingu. Kocham jeździć samochodem, sprawia mi to ogromną przyjemność. Właśnie auto to dla mnie miejsce w którym się relaksuje i odpoczywam. Niestety paliwo jest drogie więc staram się jeździć oszczędnie i tak często jak rzeczywiście muszę.

7:50

Dotarłem na szkolny parking i zacząłem kolejnymi nudnymi zajęciami z matematyki. Potem minęła jeszcze geografia, dwie godziny angielskiego, niemiecki, polski, historia i informatyka. Po zajęciach znowu popędziłem do samochodu, odpaliłem i poczułem ulgę, że kolejny dzień mam za sobą. Jechałem wolno żeby jak najdłużej cieszyć się autkiem i chwilą spokoju.

15:30

Zrelaksowany dotarłem na parking i zająłem miejsce między dwoma małymi skodami. Wysiadłem z samochodu i nagle znikąd pojawili się moi rodzice... Oni byli wściekli, a ja przerażony. Stali może 10 metrów za moim autem, ale po chwili zaczęli iść w moją stronę. Schowałem kluczyki głęboko do kieszeni i zastanawiałem się co im powiedzieć, myślałem tak intensywnie, że aż zrobiło mi się gorąco, ale nie mrugnąłem, a oni już stali przede mną.
- Kogo jest to auto gnojku? - zapytał wściekły tatą,
- Mo... Moje - odpowiedziałem jąkając się,
- Komu je ukradłeś co?! - bezpodstawnie zapytała matka,
- Zarobiłem na nie... - starałem się wytłumaczyć, ale rodzice nie dawali mi szans,
- Zamknij się, my już dobrze wiemy co ty zrobiłeś,
- Ale tato... - starałem się coś powiedzieć,
- Koniec tego ty niewdzięczny matole, masz zakaz siadania za kierownicę... Oddawaj kluczyki, natychmiast!,
Zrobiło mi się słabo, nie mogłem oddać im jedynej rzeczy, którą naprawdę kochałem, milion myśli przeszło mi przez głowę...
- Nie - pierwszy raz postawiłem się ojcu,
- Co ty powiedziałeś?! - ojciec był na maksa wkurzony,
Nagle zamachnął się, ale dałem radę uniknąć ciosu, odepchnąłem go w stronę mamy, szybko wsiadłem do samochodu i odjechałem.
Chwilę później byłem w pokoju i pakowałem wszystkie rzeczy jakie tylko zdołałem i dodatkowo moje ukryte pieniądze. Wybiegłem z domu, wrzuciłem walizkę do bagażnika i ruszyłem z piskiem opon przed siebie...

ChicoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz