Rozdział 15: Cormac McLaggen

5.7K 280 67
                                    


Harry i Draco mogli sobie do bólu powtarzać, że Cormac nie jest kandydatem na chłopaka, tak jakby sama tego nie wiedziała. Ich marudzenie jeszcze bardziej zmotywowało ją do tego, żeby w towarzystwie McLaggena spędzić miły wieczór i wyglądać jak najlepiej, by nie mógł oderwać od niej wzroku. Coś jej się od życia należy, a to był na razie jedyny mężczyzna zainteresowany jej osobą, bardzo przystojny w dodatku. Poza tym wychodziła z założenia, że trzeba dawać ludziom drugą szanse, może zmienił się przez te parę lat i teraz widzi coś więcej poza czubkiem własnego nosa? A nóż okaże się, że stał się interesującym człowiekiem.

Zaczęła się szykować trzy godziny przed umówionym spotkaniem. Podeszła do szuflady i wyjęła mały flakonik z szamponem „Ulizana", który trzyma na specjalne okazje, a nakłada się go na włosy godzinę przed spłukaniem. Z szafy wyjęła trzy zestawy ubrań i rozłożyła na łóżku przyglądając się każdemu po kolei. Wybrała obcisłą małą czarna z baskinką, do tego kolorowy naszyjnik i bransoletę do kompletu, no i oczywiście szpilki. Gdy minęła godzina weszła pod prysznic i spłukała roztwór, który zrobił się gorący pod ręcznikiem. Okazało się, że wyprostowane włosy sięgają jej aż do pasa. Przez kolejną godzinę malowała się starannie i suszyła włosy delikatnie je układając, by nabrały kształtu. W końcu się ubrała, popsikała ulubionymi perfumami, a różdżkę schowała do małej torebki i wyszła drepcząc w stronę windy.

Przy recepcji spotkała Malfoya, który gdy ją zobaczył przez chwilę gapił się z otwartą buzią. Zastanawiała się, czy czeka na nią, by wybić jej z głowy randkę z McLaggenem? Przez chwilę ucieszyła ja myśl, że mógłby być zazdrosny, ale zaraz skarciła się za taką niedorzeczność i wlepiła w niego pytające spojrzenie.

- Eee – Wydukał i potrząsnął głową, by naprowadzić myśli na właściwy tor – Rozmawiałem z przyjacielem, który miał kontakt z Pansy, ale aktualnie przebywa na stałe za granicą. Będzie w mieście w piątek, zgodził się z nami spotkać i o niej porozmawiać.

- O, to świetnie – Ucieszyła się szczerze – Piątek będzie idealny – Myślała o swoim napiętym grafiku w pracy i ilości godzin spędzonych wspólnie w archiwum Ministerstwa, więc była mu wdzięczna, że zaproponował akurat początek weekendu – O której?

- O dziewiętnastej.

Malfoy jawnie nie mógł oderwać od niej wzroku, ale nic nie powiedział. Miałby komplementować rozczochraną Granger? Ale już nie była rozczochrana, jej włosy były gładkie i lśniące, a sukienka opinała zgrabne ciało. Na Merlina, czemu nigdy wcześniej nie zauważył jaki ona ma zgrabny tyłek? Może dlatego, że nigdy nie patrzył, a w szkole ukrywała go pod szatą szkolną wiecznie przygarbiona dźwigając jakieś tomiszcza?

- Muszę już lecieć, bo się spóźnię – Powiedziała zerkając na mały zegarek na nadgarstku – Do zobaczenia w poniedziałek w archiwum.

Malfoy wrócił do pokoju, nalał sobie Ognistej i krążył od drzwi do okna. Nie chciał przyznać nawet sam przed sobą, że czeka na nią i nasłuchuje. Miał złe przeczucia już od spotkania McLaggena na Pokątnej, potem z ulgą stwierdził, że Potter podziela jego niechęć do byłego Gryfona, jednak nawet on nie był w stanie wyperswadować przyjaciółce tej cholernej randki. Najgorsze, że to on sam popchnął ja w jego ramiona sugerując... nie, nie sugerując, mówiąc wprost, że powinna się z kimś przespać. Nie sądził jednak, że potraktuje to serio i na dodatek trafi na tego śliniącego się na jej widok pyszałka... i to jeszcze wyglądając TAK.

Chodząc nerwowo po całym apartamencie i plując sobie w brodę zaczął się zastanawiać czemu w ogóle się nią przejmuje? Ładnych dziewczyn jest na pęczki, a to zawsze była tylko Szlama Granger...

Gdy się nie szuka, to się znajduje [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz