Rozdział 4

188 22 8
                                    


* pov Megatron*

   Po zdarzeniu w lesie poprosiłem Soundwave'a o most ziemny i wróciłem na Nemesis. Ciągle myślałem o tych dwóch ludzkich femme. Siedząc na swym tronie kalkulowałem minione parę godzin. Z tego co mi wiadomo to ludzie nie mają mocy a już na pewno nie reagują na kosmitów jakby to była codzienność. To dość interesujące a przyznam że na tej planecie mało co do tej pory zdołało mnie zainteresować.

     No cóż, zobaczę jak zachowują się na co dzień i wtedy wezmę je na Nemesis. Gdybym miał je w swojej armii zapewne szybciej podbiłbym tę planetę. A Prime nawet się nie spodziewa że Decepticony sprzymieżyły się z ludźmi. Tak to jest plan.

    Tak myśląc zwróciłem się do mojego asa wywiadu.

- Soundwave wypuść za tymi dwiema dziewczynami Leaserbreak'a i wezwij na mostek Knockout'a

   Soudwave w jednej chwili odczepił od zbroi swojego minicona i wysłał go mostem do Tokio. Po czym wezwał naszego medyka.

    Knockout wchodząc skłonił się mi i spytał czy coś się stało.

- Mam dla Ciebie misję Knockout i jestem pewny że bardzo Ci się ona spodoba

- Jaką Lordzie Megatronie?

- Pojedziesz do Tokio na wyścigi -medyk słysząc to od razu się uśmiechnął zadowlony- i będziesz śledził tam dwie nastolatki. Te same co spotkaliśmy dzisiaj w lesie

-Lordzie ale czy to dobry pomysł? Wie Lord do czego są zdolne...

-Owszem i właśnie one mogą mi pomóc raz na zawsze pokonać Prime'a

-Rozumiem Lordzie. Będzie jak zechcesz

    Knockout skłonił się i transformował w Aston Martina po czym przejechał przez otwarty wcześniej most. Megatron siedząc na swym tronie uśmiechnął się mrocznie.

#Tokio#

*pov. Wiktoria*

     Właśnie dojechałyśmy na miejsce gdzie ma się odbyć wyścig. Już był tłum a wszyscy zebrani albo tańczyli w rytm puszczonej muzyki albo stali przy swoich samochdach i dokonywali ostatnich poprawek. Co i tak im nie pomoże nas pokonać ale niech marzą dalej.

    Podjechałam do głównego że tak to ujme organizatora wyścigów- Takashi znany także jako D.K. (Drift King). Przy okazji był on również szefem gangu w Tokio. Każdy bał się go jak śmierci, a by żyć tu bez napadów ze strony jego gangu musieli mu płacić co miesiąc określoną kwotę. Ale my będąc jego bliskimi znajomymi i nie mieszkając tu, nie musimy płacić.

   Zaparkowałam samochód na moim stałym miejscu i razem z Frany wysiadłyśmy z niego.

   Podeszłyśmy do Takshi'ego i przywitałyśmy się po czym ustaliliśmy kwotę, którą otrzyma zwycięzca wyścigu.

   Niespodziewanie na wyścig zajechał czerwony Aston Martin. Spojrzałyśmy po sobie zdziwione. Nigdy tego samochodu nie było na wyścigach. Dodatkowo kierowca w ogóle nie wyszedł z auta.

   Wzruszyłyśmy ramionami i Frany odeszła na bok a ja wsiadłam do mojego samochodu. Dziś ja będę się ścigać. Zazwyczaj wymieniamy się w wyścigach- raz Frany jedzie a raz ja. Rzadko się zdarza że jedziemy obie.

   Na start wyszła jakaś dziunia z kilogramem tapety na twarzy. Według mnie...zero wyczucia. Nie rozumiem takich kobiet i najchętniej zamknęłabym je w psychiatryku...choć nie wiem czy to by coś dało.

   W pewnej chwili rzuciła jakąś szmatę na ziemię a ściągający ruszyli z piskiem opon. Niektórzy zjezdzali mi drogę przez co "przypadkowo" wylądowali po za trasą nie zdolni do dalszego ścigania. Nie moja wina że debile nie umieją jeździć a i tak tu startują.

   Wygrałam z niewielką przewagą nad Astonem. Skubany cały czas siedział mi na ogonie. Przynajmniej jeden z całej bandy co potrafi normalnie jeździć.

   Pojechałam po Frany, która zdąrzyła już odebrać nagrodę i ruszyłyśmy w drogę powrotną do domu.

  Jednego nie przewidziałyśmy..., że gdy będziemy jechać rozpędzone po pustej drodze pojawi się przed nami tęczowy wir. Nie zdążyłam wyhamować i wylądowałyśmy w metalowej, fioletowo- szarej puszce.

Wiem znów długa nieobecność ale szkoła daje popalić i jeszcze prawie musiałam uśpić mojego kota bo nie wiadomo było czy będzie mógł sam funkcjonować. Bardzo przepraszam i życzę miłego wieczoru ♡♡♡♡😙😙😙

Trzy światy | Transformers & Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz