Prolog

8.5K 341 1.6K
                                    

Nigdy nie należałem do osób, które są fanami pobudek. Zawsze wstawanie z łóżka sprawia mi ogrom trudności oraz ciężkości, zwłaszcza od momentu mojego życia, w którym akademickie piętrowe łóżko zamieniłem na jedno, wielkie łoże małżeńskie, gdy więcej gotówki wpadło w moje brudne dłonie. Poczułem silną chęć mocniejszego wtulenia się w miękką, pachnącą kwiatowym płynem poduszkę, jednak w podświadomości wiedziałem, że nie mogę sobie na to pozwolić i nawet jeśli wszystkie komórki w moim ciele jeszcze nie zostały w stu procentach pobudzone i gotowe do funkcjonowania w kolejnym dniu, byłem zmuszony podnieść się z łóżka, chociażby w celu zasunięcia rolet, ponieważ jakimś sposobem wczorajszej nocy musiałem zapomnieć o wykonaniu tej czynności; teraz tego poranka słoneczne, pomarańczowe promienie padały prosto na moją bladą twarz, która z kolei musiała wyglądać jak przejechana przez ciężarówkę.

Chciałem przekręcić się, zmieniając swoją pozycję, w skutek czego usłyszałem trzask mojego kręgosłupa, a z gardła wyrwał się zachrypnięty, krótki jęk na ból w moich tylnych partiach ciała. Nagle wspomnienia z wczorajszej nocy uderzyły we mnie jak strzała, a sam uświadomiłem sobie o stanie nagości, w jakim się znajdowałem, bowiem cieńka pościel zakrywała tylko część mojej lewej nogi oraz pośladki.

Ziewnąłem przeciągle, tuż przed mozolnym otworzeniem swych oczu, które postanowiłem zostawić przymrużone, przyzwyczajając się w ten sposób do ostrego światła.

Jak dobrze, że zajęcia mam dopiero po południu... – pomyślałem, w końcu podnosząc głowę.

W pierwszej kolejności wystawiłem jedną z moich zgrabnych nóg poza łóżko, by następnie w powolnym tempie osunąć się i przypadkowo lądując całym ciałem na twardej podłodze, z towarzyszącym temu wielkim hukiem.

Wypowiadając pod nosem cały ciąg przekleństw, podniosłem się, w celu odnalezienia pary czystych bokserek. Kierując się do szafy, która stała w rogu małego pokoiku po drodze natrafiłem na ubrania z zeszłego dnia. Oczywiście musiałem stopą kopnąć spodnie, które zawadzały mi przejście. Wzdychając, w końcu naciągnęłam na moje pulchne pośladki wygodną bieliznę, która dzięki zimnemu materiałowi obdarzyła mnie uczuciem cudownej, rozradowanej ulgi.

Nie przejmując się dobraniem jakiejkolwiek góry, czy reszty dolnej garderoby, zaciągnąłem swoje stopy ku kuchni wiedząc, że jeśli już, to spotkam tam tylko Liama, swojego – zawsze zrzędzącego na cały świat przyjaciela.

Po drodze stęknąłem z bólu, kiedy w pokraczny sposób uderzyłem moim ramieniem o framugę drzwi. Już wiem, że ten dzień wcale nie będzie dobry; zaczęło robić się coraz zabawniej, kiedy w kuchni zauważyłem mojego współlokatora stojącego przy patelni, na której smażyły się jajka i bekon, natomiast przy małym, kwadratowym stoliku siedział... No właśnie, jak on miał na imię?

– No proszę, któż to raczył zaszczycić nas swoją obecnością? – sarknął Liam, obracając drewnianą łopatkę w swoich dłoniach, zerkając przy tym raz na mnie, a raz na mego nocnego kochanka. Przez jego głos w mojej głowie znów zaczęło niewyobrażalnie dudnić, jednak nie dając po sobie poznać bólu, jaki poczułem w płatach skroniowych, uśmiechnąłem się do niego ironicznie.

– Co ty tu w ogóle, kurwa robisz ty... człowieku? – skierowałem pytanie do gorącego faceta jąkając, gdy za wszystkie popełnione przeze mnie grzechy nie mogłem sobie przypomnieć imienia ciemnego blondyna o orzechowym kolorze tęczówek. Mam przecież pewne zasady: żadna z moich jednonocnych przygód nie zostaje w moim królewskim łóżku na noc!

– Czekam na śniadanie Twojego przyjaciela, który jednak jest od ciebie bardziej gościnny... – zaśmiał się krótko –... i na imię mam Clay.

Just Kill Him | l.s.; z.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz