Rozdział 11 "To co, kochanie? Zakład, że trafię wszystkie trzy w serce?"

4K 227 735
                                    

CHCĘ WIDZIEĆ KOMENTARZE ♡♡♡


To niesamowite, że aby przypomnieć sobie co oznacza zdanie "być wyspanym", musiałem zasnąć w łóżku z Harrym, w jego objęciach, otoczony jego zapachem, ciałem, napawany bliskością i czymś nieznanym co biło z dobrze zbudowanego ciała. Noc minęła mi tak spokojnie jak nigdy, aż zauważyłem, że uśmiecham się szeroko pod nosem, otwierając oczy, kiedy to zaczęły budzić mnie czułe słówka. Harry łyżeczkował mnie głaszcząc moje ramię. Musiał myśleć, że jeszcze śpię.

- Wiesz, że jest już jedenasta, śpiąca królewno? - wymruczał mi do ucha, gdy tylko zauważył, że moje oczy nie są już przymknięte.

- Jedenasta? - zdziwiłem się przekręcając twarz w jego kierunku.

- Tak. Zdążyłem już ubrać się, odświeżyć, zrobić ci śniadanie i przynieść twoje rzeczy. Pomyślałem, że nie chciałoby ci się wychodzić do twojego pokoju po koszulkę, spodnie i bieliznę. - odparł, mówiąc spokojnie. Dał mi pstryczka w nos, przez co go zmarszczyłem.

- Boże, teraz jak powiedziałeś to wszystko, jeszcze bardziej nie chcę mi się wstawać... - mruknąłem, przeciagajac się leniwie.

- Dalej dalej. Jedzenie stygnie. - powiedział, sięgając po tacę, która leżała na szafce nocnej obok łóżka. - Masz tu też swoje leki, nie wziąłeś ich wczoraj i zacząłem się troszkę martwić, więc wyciągnąłem je z twojej torby.

- Nie chcę mi się, mam rano skurczony żołądek. - pokręciłem głową, gdy podniosłem się do siadu.

- Nie obchodzi mnie to, Tomlinson. - rzucił Harry. - Masz zjeść śniadanie i wziąć proszki. Podnoś swój wielki tyłek, nie zjesz na leżąco.

- Nie zmusisz mnie. - splotłem uparcie ramiona na klatce piersiowej. - Jestem dorosły i będę jeść co i kiedy będę chciał!

- Przekonamy się o tym, czy nie mogę się zmusić? - spytał mnie ostro.

Westchnąłem w końcu się podnosząc. - To, że jesteś większy nie znaczy, że silniejszy... - mruknąłem patrząc na niego z dołu. - No może trochę...

Harry roześmiał się, podając mi szklankę wody i dwie powlekane tabletki. Westchnąłem, dziękując mu i szybko połknąłem leki. - Nienawidzę tego gówna. To sprawia, że czuję się chory. Oni chcą żebym tak się czuł. Lekarze. - prychnąłem.

- Nie jesteś chory. - pokręcił głową. - Jesteś po prostu nie idealny, tak jak wszyscy inni ludzie. Tylko, że ty masz popsutą troszkę główkę a inni na przykład... serca.

Słowa Harry'ego rozczuliły mnie tak bardzo, iż musiałem zbliżyć swoje usta do jego policzka. Chłopak uśmiechnął się, głaszcząc moje włosy nim dał mi tacę z jedzeniem. - Alicia pomagała mi w gotowaniu jajek, by były perfekcyjnie. Takie jak zawsze jesz.

- Jak już mówiłem, niezła pizda się z ciebie zrobiła, kochanie. - zagruchałem, szczypiąc jego policzek, jednak speszyłem się nagle, gdy ponownie, tak jak zeszłego dnia, zdałem sobie sprawę z tego jak nazwałem Harry'ego.

- Ja chcę po prostu udobruchać moje maleństwo. - powiedział, samemu zaczynając jeść tosta. Ten dzień zaczął się naprawdę przyjemnie.

*

- JASNA CHOLERA LOUIS, CO CI SIĘ STAŁO W KARK?! KTOŚ CIĘ DUSIŁ?! - tak powitał mnie Liam, kiedy wraz z Harrym zeszliśmy na dół, gotowi do wyjazdu.

- Zazdrościsz, hmm? - poruszyłem figlarnie brwiami. - Chciałbyś też mieć tak udekorowaną szyję.

- Wyglądasz jak pobity, więc, nie dziękuję. - powiedział, grymasząc i stanął, opierając się o samochód Zayna. - A ty, Styles, nie sądziłem że jesteś pieprzonym wampirem. Obrzydzające.

Just Kill Him | l.s.; z.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz