The wish I made when I was little
Hasn't changed even now
— Sasuke zostanie przeniesiony do szpitala na dniach. Pasuje? — Jej wzrok powędrował w moim kierunku. Od razu zrozumiałam, że to słowo było skierowane tylko i wyłącznie do mnie. Skwitowałam je kiwnięciem głowy, inaczej nie potrafiłam. Zdania stanęły mi w gardle i nie mogłam nic z siebie wykrztusić.
Z drugiej strony, po chwili całe napięcie opuściło moje ciało. Poczułam niewyobrażalną ulgę, jakby zdjęto z moich pleców ogromny ciężar. Udało mi się?, zapytałam siebie w myślach. Udało mi się — jednak jeszcze nie dotarło to do mnie w pełni. Im mocniej skupiałam się na tej myśli, tym bardziej zaczynałam żałować swojego zachowania. Zrobiło mi się głupio. Przez ostatnie dni napędzana jedynie emocjami i szaleńczą próbą ocalenia Sasuke, kompletnie zapomniałam o sobie i innych. Po drodze coś zaniedbałam, coś zgubiłam i teraz mogłam jedynie się wstydzić za swoje zachowanie.
Próbowałam zrozumieć, działać logicznie. Starałam się dostrzec w ostatnich wydarzeniach więcej, jednak nie potrafiłam — zaślepiona zauroczeniem, próbą ocalenia Sasuke, zawiodłam nie tylko Tsunade, ale przede wszystkim samą siebie. Zastanawiając się, jak zachowałby się w tej sytuacji Naruto, nie spostrzegłam się, że sama działałam bardzo podobnie do niego. Zgłupiałam, gdy poniosły mnie emocje.
Patrząc teraz na Piątą, zrozumiałam, że źle postąpiłam. Naiwnie i samolubnie pchałam ze wszystkim przed siebie, burząc po drodze spokój i zaufanie. Gdybym tylko na moment się zatrzymała i podeszła do tej sprawy z innej strony — czy wyraz twarzy Tsunade byłby taki sam? Jej spojrzenie mnie przeszywało. Było druzgocące — jakby w oczach miała wypisane: dlaczego, Sakura. Zawód na twarzy Hokage był nie do zniesienia. Podważyłam jej autorytet, skompromitowałam ją.
— Zostałbym w Liściu do tego czasu, ale niestety nie mogę sobie na to pozwolić — powiedział Gaara, podnosząc się. — Po wojnie mam również obowiązki w Sunie — westchnął. — Prosiłbym jednak o informowanie — podkreślił — mnie na bieżąco o sytuacji Sasuke. — Wygładził dłońmi bluzkę. Nie ruszył się do momentu, aż Tsunade przytaknęła. Dopiero po tym, skinął nam głową, podziękował i skierował do wyjścia. Odprowadziłam go wzrokiem, a gdy zniknął za drzwiami, spojrzałam kolejno na Kakashiego i Hokage. Zostając z nimi sama, poczułam się źle, jakbym straciła swoją ostoję. Zniknęło wszystko — cała pewność siebie, chęć dyskusji — pozostała jedynie zawstydzona dziewczyna, która nie ustępowała teraz szarej myszy w kącie.
Kakashi przygarbił się i westchnął albo mruknął coś pod nosem, czego nie usłyszałam. Patrzyłam na niego błagalnym spojrzeniem, pragnąc, by został tu ze mną. Hatake jednak miał inne plany — wręcz emanował chęcią ucieczki.
Uniósł dłoń do góry i skinął mi przepraszająco, po czym przemknął obok do drzwi. Podążyłam za nim wzrokiem, odwracając się machinalnie i ciągle rzucając mu wymowne spojrzenie.
— Na mnie już pora — wyjąkał, chowając głowę w piasek. — Praca wzywa — skłamał, a potem wyszedł, zostawiając nas same.
Prychnęłam na niego pod nosem. Mistrz zawsze był trochę olewczy w stosunku do wielu spraw, ale w tej, przebił samego siebie. Nie wiedziałam, dlaczego tak się zachował — może miał w tym jakiś ukryty sens albo stwierdził, że jego rola została odegrana już dawno. Nie chciałam domagać się od niego wyjaśnień. Obiecałam sobie, że mu tego nie zapomnę.
Przewróciłam oczami, czując nieprzyjemne kołatanie serca. Zostając sam na sam z Tsunade, trochę się bałam tego, co powie albo jej oczekiwań wobec mnie. Nie byłam na to przygotowana. Ale czy tak naprawdę człowiek jest przygotowany w życiu na cokolwiek? Taki był świat ninja — nieprzewidywalny. Sprawa Sasuke była zaledwie namiastką negatywnych emocji, a nie chciałam myśleć, ile problemów mogłam sobie narobić przez moje zachowanie.
CZYTASZ
[SasuSaku] Tsumetai Asa
FanfictionInteresowałam się nim. Zwracałam na niego uwagę. Myślałam o nim. Śniłam o nim. Martwiłam się o niego. Zmęczenie, ból i poczucie winy - to wszystko było wymalowane na jego twarzy, sprawiając, że moje serce znowu boleśnie zabiło. Chciałam zabrać to...