☕Poznajmy się☕

657 26 5
                                    

Em... to ten, cześć! E... Jestem Tony. Mam 26 lat, jestem świeżo po studiach. Coś dokładniej? Gastronomia i sztuka kulinarna, właśnie to studiowałem. Chociaż głównie skupiałem się na kuchni molekularnej. Mimo to, moja praca nie ma wiele wspólnego z moim wykształceniem. Jestem kelnerem w dosyć popularnej, małej knajpie. Chociaż często łapię się jeszcze jakiś małych prac dorywczych, takich jak pomoc w skromnym sklepie odzieżowy czy dostawa pizzy. Trochę mam zapierdziel w życiu, ale lubię to. Z reguły trafiają mi się mili współpracownicy, więc robota od razu staje się przyjemniejsza.

E, co? Jak wyglądam? Ah, zapomniałem się opisać! Jestem dosyć niski. Mam zaledwie sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu. Do tego mam troszkę przydługie, brązowe włosy i zielone oczy. Jestem delikatnie opalony i, tu się pochwalę, mam bardzo fajną, zdrową i gładką cerę. Tego zazdrościło mi dużo koleżanek w liceum.

Ale dosyć o mnie! Mieszkam razem z moim najlepszym przyjacielem, Jake'iem. Jego rodzinka jest dosyć bogata, ale i tak nie chce robić im kłopotu, więc nie bierze od nich pieniędzy.

Jest... cholerne wysoki. Ma ponad sto dziewięćdziesiąt centymetrów. Znamy się od pierwszej klasy liceum i zawsze zazdrościłem mu tego wrostu. Poza tym ma blond włosy, mniej więcej do ramion, i szare oczy.

Co jest zabawne, nigdy nie powiedział mi, gdzie pracuje. Pewnie w jakiejś korpo, bo zawsze lata do roboty w garniaku. Do tego jest dosyć cichy i spokojny. Większość czasu przesiaduje u siebie w pokoju, gdzie mam zakaz wstępu. Nie wiem, dlaczego, i tak ma tam strasznie pusto.

O. Jest też wielkim introwertykiem i ma problem z cielesnym kontaktem z innymi. Oraz w ogóle z kontaktem. Pierwszy raz podał mi rękę pod koniec trzeciej klasy liceum, życząc mi powodzenia na egzaminie na prawko. Od tego czasu powoli, bardzo powoli, się przełamywał, żeby czasem podać mi dłoń na przywitanie. Teraz kontakt ze mną jest dla niego normalny.

Ale ten, żeby nie było, mimo swojego chakratkeru, Jake nie pozwala sobą pomiatać. Bardzo łatwo umie się postawić. Zawsze się śmiałem, że wtedy przechodzi maczo-transformację. Chociaż tak naprawdę czasem się go bałem, gdy był taki wściekły. Na szczęście, na mnie nigdy się nie zezłościł.

Co tu jeszcze... ah! Ma młodszego brata, który jest teraz w trzeciej liceum. Pod względem budowy ciała i charakteru są bardzo podobni, prawie jak bliźniaki. Cały wygląd odziedziczyli po matce. Jednak charakter mają ojca. Zarówno on, jak i synowie, są cisi i spokojni. Co do matki Jake'a, jest dosyć energiczna i zabawna. Nawet dobrze ją znam, bo chętnie ze mną rozmawiała. Z tego co wiem, jest modelką. Co ciekawe, wszyscy tam raczej dobrze się dogadują i nie słyszałem, żeby mieli jakieś sprzeczki rodzinne.

Co innego u mnie. Jestem bardzo podobny do mamy, tyle że ona jest jeszcze niższa ode mnie. Jest bardzo kochana i miła, prawdziwa mamusia! Mój tata jest raczej wysoki. Ma ciemne włosy, oczy oraz karnację. Taka lekka wersja murzynka. Nie przyzna się, ale wiem, że jest na mnie wściekły o moje studia. Chciał, żebym został lekarzem. Ja jednak wolałem gotować. Pokłóciliśmy się o to. Od tego czasu nie mam z nimi dobrego kontaktu.

-Tony! Tony do jasnej cholery! Wróć myślami! Możesz już iść, twój szofer już czeka.- powiedziła moja szefowa, gdy zmywałem naczynia.

Straszna z niej kobieta, wysoka, troszkę otyła, z dużymi piersiami, które niemal skakały, gdy na mnie krzyczała. Czyli cały czas... Chyba niekoniecznie powienien się na tym skupiać.

-Mój kto?- zdziwiłem się.

Jednak zaraz mi się przypomniało, że Jake po mnie przyjechał, tak jak codzień. Szybko odłożyłem na suszarkę talerz, który myłem i pobiegłam się przebrać, znikając kobiecie z oczu. Założyłem schodzone jeansy i zieloną bluzę z suwakiem. Przyznam, że rano nie założyłem koszulki, bo zapomniałem... No cóż, zdarza się no! Wcisnąłem jeszcze na stopy czarne adidasy i tylnym wyjściem wybiegłem z budynku.

Sweet Candy LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz