Obudziły mnie czyjeś kroki. Otworzyłem oczy i zobaczyłem wielką szybę w naszym salonie. Zasnąłem na kanapie? Znowu?
-Co ty tu robisz?- zdziwił się Jake.
-Robię design na wiertarkę udarową, nie widać?- odparłem, przeciągając się. Chłopak zaśmiał się i rzucił na kanapę marynarkę i krawat.
-Jestem padnięty. Została nam jeszcze kawa?- spytał, zaglądając do szafki.
-Ta, jakaś powinna by...- zacząłem. Przypomniał mi sie wczorajszy wieczór, przez co się zamknąłem.
-Oh, jest. Wypiję szybko i idę spać. Podobno to działa...- powiedział.
-Jak było w pracy? Czemu tak nagle cię ściągnęli?- spytałem, podchodząc do niego.
Spojrzał na mnie zdziwiony. Miał wory pod oczami, rozwalone włosy i zmiętoloną koszulę.
-Nudy jak zwykle. Jakiś projekt trochę nie wypalił i...- zaczął.
-I dziura sama się nie załatała?- spytałem. Wytrzeszczył na mnie oczy.
-Jaka dziura?- zdziwił się.
-A staruszek nie pozwolił być górą?- dodałem. Chłopak westchnął.
-Skąd o tym wiesz? Śledziłeś mnie, znajomy ci powiedział?- spytał.
-To pierwsze. Jake, to... to co robisz jest złe.- zacząłem. Pokiwał głowę.
-Tak, wiem o tym.- odparł.
-To się źle odbije na twoim zdrowiu.- dodałem. Pokiwał głowę -Jest wiele innych prac. Nie musisz zarabiać własnym... ciałem.- powiedziałem.
-Ta... Co? Chwila, o czym ty teraz mówisz?- spytał zmieszany.
-O twoim zawodzie.- odparłem zaskoczony.
Chwilę patrzyliśmy na siebie, wymieniając myśli. Patrzył na mnie szczerze zaskoczony. Oooł...!
-Naprawdę myślałeś, że ja...?- zaczął.
-No trochę, ale ty nie...?
-Nie. Oh, Tony, ty głąbie...- mruknął.
-No to jak nie jesteś prostytutką, to kim?!- krzyknąłem. Westchnął ciężko.
-To... trochę specyficzny zawód. Coś w rodzaju hosta. Ludzie wynajmują mnie, żebym im towarzyszył.- wyjaśnił. Aaaa... chwila!
-Ale... to co ty wczoraj robiłeś?!- krzyknąłem.
-Grałem w pokera na spotkaniu seniorów.- odparł.
-Czyli bycie górę...?-
-Chodziło o wygraną. Mój klient jest bardzo dobrym graczem.- odparł spokojnie.
-A to klepnięcie?- spytałem. Chwilę się zamyślił.
-A, to. Chodziło o mój portfel, który miałem w tylnej kieszeni. Zresztą jak zawsze.- dodał, jakby z wyrzutem, że o tym nie pamiętam.
-A dziura?
-Wmawiam im, że mam problemy z pieniędzmi, dziurę w budżecie. Dzięki temu więcej płacą. Szczególnie bogaci wdowcy.- odparł. Aaaa... To o to chodziło.
-A... haha... Ale przyznaj, że to brzmiało jak rozmowa o se...- zacząłem.
-Nie brzmiało.- przerwał mi, ale uśmiechnął się.
Wziął kawę i poszedł do swojego pokoju. Uff... Przynajmniej jeden problem z głowy. Naprawdę się o to martwiłem. Teraz zostało tylko moje zachowanie.
CZYTASZ
Sweet Candy Love
Cerita PendekDwójka przyjaciół, nierozłączni od liceum. Pierwszy - drobny, wiecznie uśmiechnięty brunet z dobrym sercem. Drugi - wstydliwy, cichy blodnyn z zamożnej rodziny. Tak różni, tacy inni, a jednocześnie tacy zgrani. Jak potoczą się ich losy w dorosłym ży...